Żużel. Na pełnym gazie: Walkower dla Stali. To może być koniec Włókniarza [FELIETON]

Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Stadion Włókniarza po ulewie
Materiały prasowe / Włókniarz Częstochowa / Stadion Włókniarza po ulewie

Eltrox Włókniarz Częstochowa może zapłacić wysoką cenę za błąd swojego prezesa. Wystarczyło zgłosić chęć dosypania glinki do toru, a nie byłoby afery. A tak? Zostaje ogłosić walkower dla Moje Bermudy Stali Gorzów, co będzie mieć ogromne konsekwencje.

Uważnie wsłuchałem się w to, co do powiedzenia mają obie strony, czyli przedstawiciele Eltrox Włókniarza Częstochowa i Moje Bermudy Stali Gorzów i muszę stwierdzić, że nie spodziewam się innej decyzji, jak ogłoszenie we wtorek walkowera dla gości. Jeśli weźmiemy pod uwagę wszystko, co się działo pod Jasną Górą, to po prostu innej opcji być nie może.

Fakt, że we wtorek przez Częstochowę przeszła ulewa nie może być pretekstem do odwołania meczu. Przecież on miał się odbyć w piątek. Jeszcze nie było w żużlu takiej sytuacji, by deszcz padał trzy dni wcześniej, potem świeciło słońce i były upały, a zawody nie dochodziły do skutku. Co innego, gdyby ta ulewa była w piątek rano, to nie miałbym zastrzeżeń.

Nie dziwię się też trenerowi Markowi Cieślakowi, że rzucił wypowiedzeniem, bo za tor odpowiada szkoleniowiec. Cieślak zawsze był w tym mistrzem. Potrafił przygotować nawierzchnię jak nikt inny, tak aby była atutem drużyny. I nikt nigdy nie miał prawa ingerować mu w tę robotę. Tak było przez całą karierę trenerską Marka. Jak ja to mówię, nawet prezydent Polski nie mógł mu się wtrącać w szykowanie toru, a co dopiero prezes Świącik.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bohater kolejki mówi, że prezesom brak odwagi

Marek podjął dobrą decyzję odchodząc z Eltrox Włókniarza, bo skoro ktoś go odsunął od szykowania toru, to co miał zrobić? Świecić w piątek oczami za kogoś innego? Przecież to prezes Michał Świącik wziął się za szykowanie toru, co sam przyznał.

Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że gdyby prezes Michał Świącik zgłosił chęć dosypania glinki do GKSŻ i PGE Ekstraligi, to najpewniej dostałby na to zgodę. Nie wiem, czy akurat w tym terminie, bo może ktoś popatrzyłby w prognozy i zasugerował dosypanie nawierzchni w późniejszym okresie.

Fakt jest jednak taki, że czasem się dosypuje glinki do toru, nawet w trakcie sezonu. To jest materiał, który się kurzy w trakcie wyścigów. On leci w trybuny i poza bandy. Z czasem go ubywa, więc trzeba go uzupełnić. Dlatego jestem zdania, że władze żużlowe pozwoliłyby na dosypanie glinki prezesowi Świącikowi w imię lepszych widowisk i poprawy bezpieczeństwa.

Czemu tego nie zrobiono? Nie wiem. Czy to kwestia gapiostwa, nieznajomości regulaminu? Wątpię. Na pewno trener Cieślak zwracał na to uwagę swojemu szefowi podczas burzliwej dyskusji. Bardziej myślę, że prezes Świącik chciał zaskoczyć gorzowian torem. Bo wszyscy od lat wiedzieli, jaka jest nawierzchnia w Częstochowie, jak się do niej przygotować. Prezes chyba się nagle przestraszył gorzowskiej Stali, która zaczęła wygrywać mecz za meczem.

Cała sprawa jest przykra dla prezesa Świącika i Eltrox Włókniarza. Klub może się spodziewać gigantycznych kar finansowych, a i walkower będzie równie bolesny, bo najpewniej będzie oznaczać brak jazdy w play-offach. Na naszych oczach, przez jeden głupi błąd, mogą się rozpadać marzenia o wielkim Włókniarzu.

Jan Krzystyniak

Czytaj także:
Samotność Michała Świącika po porażce
Między Świącikiem a Cieślakiem nadal jest gorąco

Źródło artykułu: