Żużel. Półtora okrążenia. Pandemia słabej formy w GKM-ie. Najłatwiej wyrzucić zepsutą zabawkę i wziąć nową [FELIETON]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Dla mnie synonimem GKM-u z tego sezonu jest Krzysztof Buczkowski. Jego emocjonalny wywiad w trakcie poniedziałkowego spotkania w Gorzowie powinien otworzyć paru osobom oczy. Widziałam wrak zrezygnowanego człowieka. To był przygnębiający obrazek.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

MrGarden GKM Grudziądz ma gigantyczne szczęście, że w tej całej degrengoladzie, jaką w tym sezonie prezentuje w PGE Ekstralidze trafił się w 2020 roku tak słaby PGG ROW Rybnik. W innym przypadku mogłoby się skończyć jeszcze większą katastrofą.

Wcale nie postawiłabym pieniędzy na to, że gdyby hipotetycznie w ewentualnych barażach, oczywiście przy założeniu, iż zdecydowano by się je rozegrać GKM odprawiłby taki eWinner Apatora Toruń.

GKM jest dramatycznie słaby, tam już dawno wywieszono białą flagę. Bo jak nazwać zespół, który co tydzień ledwo wychodzi z trzydziestki. Zamiast spięcia czterech liter na finisz sezonu, wyjście z niego z delikatną twarzą trwa modlenie się, żeby te rozgrywki już się skończyły. Podopieczni Roberta Kempińskiego są w rozsypce, pomiędzy obcokrajowcami, a trzonem seniorskim jest przepaść, formacja juniorska leży i kwiczy.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Płaci podatki, dlatego dostał dziką kartę

Coś trawi tę drużynę od środka, bo aż dziw bierze, że pandemia słabej formy dopadła praktycznie ponad trzy czwarte kadry. W klubie powinni się poważnie zastanowić, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, ponieważ zwalanie całej winy na zawodników jest ogromnym uproszczeniem.

Dla mnie synonimem GKM-u z tego sezonu jest Krzysztof Buczkowski. Jego emocjonalny wywiad w trakcie poniedziałkowego spotkania w Gorzowie powinien otworzyć paru osobom oczy. Widziałam wrak zrezygnowanego człowieka. W słowach zawodnikach dominowało zniechęcenie i podłamanie indywidualnym wynikiem sportowym, a właściwie jego brak pomieszany z niepewną przyszłością. To był przygnębiający obrazek.

Moim zdaniem Ryszard Dołomisiewicz postawił trafną diagnozę. Buczkowskiemu potrzeba w parku maszyn nie tylko trenera, ale i mentora, kogoś z autorytetem, odpowiednim podejściem. Nazwisko pierwsze z brzegu. Stanisław Chomski. On pokazał w Gorzowie, że jest fachowcem najwyższych lotów. Wziął w garść drużynę rozbitą, którą po pierwszej rundzie skreślono, a przecież pracował na tym samym materiale. Teraz zbiera owoce.

Nie można zacząć od przemeblowywania i przewracania do góry nogami całego składu. Trzeba zacząć od poskładania swoich puzzli, ruszyć najpierw do tych, którym zaufało się w zimie. Najprościej wyrzucić zepsutą zabawkę i wziąć z sklepu nową. W GKM-ie naprawdę nie ma złych zawodników. Problem w tym, że kto tam przyjdzie, wraz ze zmianą otoczenia, zamiast dostać skrzydeł zalicza zjazd. Należałoby się zastanowić i zadać sobie jedno proste, lecz ważne pytanie, dlaczego?

CZYTAJ TAKŻE: Grand Prix w czasach zarazy. BSI skorzysta z polskich rozwiązań
CZYTAJ TAKŻE: Jest następca Marka Cieślaka we Włókniarzu

Źródło artykułu: