Dla Renata Gafurova mecz z Wrocławiem był trudny pod wieloma względami. - Mecz był bardzo ciężki. Każdy zawodnik wiedział, że od tego meczu dużo zależy, czy drużyna utrzyma się w Ekstralidze, czy spadnie do I ligi. Dlatego powiedziałbym, że był to ciężki mecz i od strony psychicznej i od strony sportowej - wytłumaczył żużlowiec.
Gafurov przyzwyczaił kibiców jednak do tego, że w ważnych momentach sobie radzi, czego przykładem były ostatnie mecze ubiegłego sezonu. - Wiadomo, że bywa tak, że zawodnik może sobie poradzić mając dobry nastrój, a innym razem się spali - powiedział bohater spotkań barażowych z rzeszowską drużyną.
Ze swojej postawy Gafurov nie może być zadowolony. - Cztery punkty to było trochę za mało - przyznał Rosjanin. - Od pierwszego biegu popełniałem błędy, źle przełożyłem motocykle. Pod koniec trafiliśmy w zębatki i było dobrze. Ten bieg, w którym przyjechałem drugi za Jędrzejakiem pokazał, że nie byłem taki wolny. Jędrzejak ostatnie trzy biegi wygrał i był bardzo szybki - zauważył Gafurov.
W ubiegłą sobotę reprezentacja Rosji zajęła czwarte miejsce w Drużynowym Pucharze Świata. Czy to początek znakomitych występów żużlowców zza wschodu na światowych torach? - Mam nadzieję, że tak - powiedział Gafurov. - Uwierzyliśmy w siebie, że potrafimy. W następnym sezonie zrobimy więcej, aby wejść na poziom medalowy - dodał Rosjanin.
W niedzielę gdańszczan czeka ważne spotkanie w Toruniu. - Jestem bardzo chętny do tego, aby pojechać w Toruniu. Tym bardziej, że wiem że w tym sezonie przyjdzie mi pojechać drugi raz w tym mieście - przyznał Gafurov. - Będzie się tam przecież odbywał finał Klubowego Pucharu Europy, gdzie pojadę, gdyż Mega Łada zrezygnowała i pojedzie druga drużyna z Rosji - Wostok Władywostok - wytłumaczył Renat Gafurov w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.