Żużel. Za i przeciw. Rusza cykl GP. Zmarzlik obroni tytuł. Madsen za podium, Zagar i Michelsen czarnymi końmi
Specyfika dwudniówki na jednym obiekcie będzie premiowała szybkie wyciąganie wniosków i silny mental. Te cechy idealnie pasują do Zmarzlika. On jak nikt potrafi kiedy trzeba wyłączyć bezpiecznik z napisem "otoczenie" i skupić się na zadaniu.
Kiedy poznaliśmy lokalizację turniejów, wielu ekspertów tylko uśmiechnęło się pod nosem. Dominowało przekonanie, że terminarz jest idealnie skrojony pod Bartosza Zmarzlika i nikt mu nie podskoczy. Zwłaszcza, że obrońca tytułu dostał w gratisie dwie rundy na domowej ziemi - w Gorzowie. Na dodatek Polak wszedł parę tygodni temu na niebotyczny poziom. Machina ruszyła, a kto będzie w stanie ją zatrzymać?
Zabawowo oraz w ramach ciekawostki spojrzałem na klasyfikację średnich w PGE Ekstralidze. I gdyby medale przyznawano według powyższego klucza, dublet ustrzeliliby Rosjanie. Złoto w Toruniu odebrałby Emil Sajfutdinow, a srebro Artiom Łaguta. Brąz przypadłby Zmarzlikowi. W klasyfikacji konstruktorów Ashley Holloway zdetronizowałby Ryszarda Kowalskiego.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czarnecki stawia Witkowskiego do pionuSuche statystki wezmą za parę godzin w łeb, choć wielkich odchyłów w wynikach względem tego kto rządzi w tym roku pewnie nie będzie. Czasem wyskoczy jakiś królik z kapelusza, lecz generalnie ci, którzy trzymają równy, wysoki poziom od początku sezonu nadal będą rozdawać karty. Do polsko-rosyjskiej koalicji należałoby doliczyć Martina Vaculika.
Na teraz w ścisłym gronie kandydatów do podium nie widzę Leona Madsena. Wicemistrz świata zatracił swój największy atut, zgubił gdzieś szybkie wyjścia spod taśmy, a i na trasie nie ma specjalnego błysku. Tylko, że to Madsen. Człowiek, który potrafi w jednej chwili zrobić coś z niczego. Jakiś czas temu usłyszałem, że 31-latek dostał w parku maszyn ksywę ślizgacz. A to dlatego, że potrafi się przebujać cały turniej niewidoczny, by wytoczyć działa w najważniejszym momencie, korzystając z błędów przeciwników. Oddając cesarzowi, co cesarskie, to też sztuka.
Nieco dalej, w grupie pościgowej, czai się wrocławski tandem w osobach - Taia Woffindena i Macieja Janowskiego. Atut domowego owalu na dzień dobry daje duże pole do popisu. Może nakręcić na kolejne rundy. Nasz rodak to w bieżących rozgrywkach stempel solidności i gwarancja jakości na wysokim poziomie. 29-latek kilka razy otarł się o medal, zawalając finisz cyklu.
Problem w tym, że trafili się jeszcze mocniejsi niż zazwyczaj Sajfutdinow i Łaguta, którzy mogą skutecznie zatarasować drogę do krążków. O ósemkę w jego przypadku nie powinniśmy się jednak martwić. Podobne odczucia towarzyszą nam przy Patryku Dudku. Najbardziej prawdopodobne lokaty to te od 5-8. Od Janowskiego odróżnia go to, że on już swój medalowy skalp odhaczył.
Specyfika dwudniówki na jednym obiekcie będzie premiowała szybkie wyciąganie wniosków i mocny mental. Obie cechy idealnie pasują do Zmarzlika, po którym nie widać żadnych emocji. W paddocku jest jak idealnie zaprogramowana maszyna do wygrywania. On jak nikt inny potrafi na trzy godziny wyłączyć bezpiecznik z napisem "otoczenie" i skupić się na zadaniu. Punktacja rywali absolutnie go nie interesuje. Gdy Bartosz jest w top formie, poza jednorazowymi wybrykami nikt nie ma do niego podjazdu. Będę bardzo zaskoczony jeśli Zmarzlikowi zakłóci ktoś marsz pod drugi tytuł z rzędu.
W czarne konie ubraliśmy dwóch reprezentantów Motoru Lublin - Mikkela Michelsena i Mateja Zagara. Niechciany w Częstochowie słoweński komandos jedzie sezon życia, niedawno w Gorican wygrywając Challenge zapewnił sobie stałe uczestnictwo w cyklu 2021. Głowa będzie czysta. Michelsen od dawna artykułował swoje niezadowolenie z powodu braku zaproszeń do GP. Jest niewyobrażalnie napalony na występy w rundach IMŚ, więc wkrótce powiemy "sprawdzam". Jeśli młody Duńczyk potwierdzi ogromny, możliwe że nawet największy w całej stawce, potencjał weryfikacja w jego przypadku nie będzie wcale brutalna. Kwestia uporządkowania tematów sprzętowych.
Tak wyszło, że na przeciwnym biegunie mamy inną klubową parę. Do worka z potencjalnymi rozczarowaniami wrzucamy stranieri Eltrox Włókniarza Częstochowa. Fredrik Lindgren i Jason Doyle nie rokują pozytywnie przed turniejami otwarcia. Ich wystrzał w GP byłby niezłym chichotem losu. W lidze cienie, szewska pasja u fanów Lwów gotowa.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>