"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Nie ma szczęścia nasz mistrz - Bartosz Zmarzlik do finałów IMP. Nad jego występami w tym turnieju ciąży chyba jakaś klątwa. Znów nie udało się zdobyć upragnionego złotego medalu w tej imprezie.
Nie jest to na pewno żaden powód do smutku. 99,9 proc. zawodników chętnie by się z nim zamieniła. Z całym szacunkiem do prestiżu tej imprezy, ale Bartek w gablocie posiada coś cenniejszego. Krążek z najcenniejszego kruszcu w indywidualnych mistrzostwach świata, czyli coś dla całej masy żużlowców będzie niespełnionym marzeniem. Poza tym Zmarzlik ma dopiero 25 lat, całą karierę przed sobą, aby zdobyć brakujący skalp.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Stal nie zachowuje się w porządku rozmawiając z Jackiem Holderem o kontrakcie
Oddajmy jednak cesarzowi co cesarskie. Janowski był w poniedziałek klasą dla siebie. Jechał swoje zawody, a przeciwnicy przypominali ozdoby. Maciej jest w tej chwili bez dwóch zdań najszybszym żużlowcem na świecie.
O naszym byłym kapitanie kadry chodziły opinie, że to zawodnik, który spala się w najważniejszych momentach. Widać, że dojrzał, głowa pracuje jak należy. Jest gotowy, aby w tym roku przejąć pałeczkę od Zmarzlika. A może w poniedziałek to była właśnie taka symboliczna, wewnątrz polska zmiana warty na światowym tronie?
Nastał dobry czas dla Janowskiego. A przecież ostatnio nie zawsze wypowiadaliśmy nazwisko tego chłopaka w korzystnym tonie. Przy słynnym L-4 gate wypominaliśmy mu sodówkę. Co nie zmienia faktu, że to utalentowany facet, który nie boi się ciężko pracować. I teraz zbiera tego owoce.
Mnie uderzyło coś jeszcze. Nie dostrzegłam w Maćku radości, naturalnej dla kogoś kto właśnie parę minut wcześniej stał na najwyższym stopniu podium. W nim chyba wciąż głęboko siedziały wydarzenia z Wrocławia z dnia poprzedniego.
W ciągu parunastu godzin Janowski przeżył olbrzymią huśtawkę nastrojów. Betard Sparta przegrała na własne życzenie wygrany mecz z Moje Bermudy Stalą Gorzów. Jakkolwiek by to nie zabrzmiało, akurat to dobrze świadczy o Janowskim. Niewielu jest już sportowców, wychowanków, którzy utożsamiają się z drużynami, klubami, kibicami.
Szkoda, że nie mamy pod ręką bajkowej złotej rybki. Jestem strasznie ciekawa co zrobiłby Maciek gdyby mogła spełnić jego trzy życzenia. Czy oddałby swoje złoto IMP za niedzielne zwycięstwo Wrocławia i awans do play-off. Szkoda, że podobne pytanie nie padło. On czapkę Kadyrowa pięć lat temu już raz ubrał, więc łatwiej byłoby mu podjąć decyzję o postawieniu na szali drugiego w kolekcji IMP-u na rzecz czwórki dla zespołu.
CZYTAJ TAKŻE: Kolejny Polak mistrzem? Jest najszybszy na świecie
CZYTAJ TAKŻE: Dotkliwa kara dla wandala, który podpalił stadion w Grudziądzu