Żużel. Twardy jak Patryk Dudek. Dwa dni przed meczem ledwo chodził, a wprowadził Falubaz do play-off [BOHATER KOLEJKI]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Dwa dni przed meczem kibice, zwłaszcza Falubazu Zielona Góra, drżeli o zdrowie Patryka Dudka. Poobijał się w Grand Prix i wycofał z turnieju. Była obawa, że będzie musiał dłużej odpocząć. Tymczasem w niedzielę wprowadził Falubaz do fazy play-off.

Pierwszy wyścig trzeciej tegorocznej rundy Grand Prix w Gorzowie rozpoczął się od wypadku z udziałem Patryka Dudka i Andersa Thomsena. Duńczyk pozbierał się z toru dość szybko, Polakowi zajęło to więcej czasu. Srogo się poobijał, ale pojechał w powtórce, w której odniósł zwycięstwo.

Później jednak ból w udzie zaczął mu coraz bardziej doskwierać. Zielonogórzanin zaciskał zęby i starał się kontynuować swój udział w turnieju, jednak w końcu przegrał z urazem. Znamienny był obrazek podczas telewizyjnej transmisji, kiedy to Dudek zakrył twarz dłońmi. Nie mógł się pogodzić z tym, że jego organizm nie pozwala mu na kolejne starty tego dnia.

Po tym, jak Patryk Dudek wycofał się z dalszego ścigania w piątkowym Grand Prix, zaczęła się jego walka o jak najszybszą regenerację ciała. Zawodnik przeszedł odpowiednie zabiegi, mające, pisząc kolokwialnie, postawić go na nogi. Udało się. W sobotę jako pierwsi poinformowaliśmy, że Dudek wystartuje w rundzie GP. - Rozmawiałem z jego mamą Honoratą. Nie jest idealnie, ale też nie ma tragedii - mówił podczas transmisji w Canal Plus Marek Cieślak, selekcjoner reprezentacji Polski. - Myślę, że gdyby to był piłkarz, to tak szybko nie doszedłby do siebie - stwierdził z kolei z uśmiechem Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lublin ziemią obiecaną Hampela. Dobrze się stało, że trafił do Motoru

Udział Dudka w sobotnich zawodach był bardzo istotny dla Falubazu, bowiem ewentualna absencja w Grand Prix sprawiłaby, że nie mógłby on pojechać w niedzielnym meczu PGE Ekstraligi w Lublinie, a przecież stawka tej konfrontacji była bardzo wysoka - awans do fazy play-off. Dudek w 4. rundzie cyklu pojechał słabo, zdobył tylko punkt. To nie tylko wzbudziło w nim dodatkowe pokłady energii przed niedzielną rywalizacją, ale też pomogło w związku z urazem nogi.

- Postanowił pojeździć i to okazało się bardzo dobre, bo rozruszał nogę. Dzięki temu było mu łatwiej. Przy okazji wielkie dzięki dla fizjoterapeutów, którzy mu pomogli - mówił nam już po meczu w Lublinie Piotr Żyto, trener Falubazu (zobacz całość ->>).

W samym już spotkaniu Patryk Dudek wygrał prawdopodobnie najważniejszy wyścig dla zielonogórzan do tej pory w bieżącym sezonie. Właśnie ten poobijany zawodnik przejeżdżając linię mety jako pierwszy w 15. odsłonie zapewnił swojemu klubowi awans do fazy play-off, a co za tym idzie, dodatkowe pieniądze i przede wszystkim walkę o najcenniejsze trofea.

Dudek potrafił się w pełni skupić, zapomniał też o tym, co spotkało go w piątek i sobotę. Adrenalina zapewne w nim buzowała. Liczyło się zwycięstwo, bo właśnie przynajmniej trzech punktów Falubaz potrzebował do tego, aby znaleźć się w żużlowym raju. Wychowanek zielonogórskiego klubu kapitalnie wystartował i w sumie tyle go widzieli. Dojechał pierwszy i ekipa spod znaku Myszki Miki mogła rozpocząć świętowanie.

- Żyjemy w czasach dużej presji, a to mi pomaga. Lubię jeździć pod presją i to wychodzi mi całkiem nieźle - podsumował bohater RM Solar Falubazu Zielona Góra i naszym zdaniem całej 14. kolejki.

Czytaj również:
-> Bohater Falubazu zabrał głos

Źródło artykułu: