Drużyna z Łotwy w niedzielę przegrała na wyjeździe ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk 39:50 i ma już tylko jeden mecz, żeby uratować swój byt w eWinner 1. Lidze. A nie wszystko od niej zależy. - Mamy jeszcze teoretyczne szanse na utrzymanie, ale to tylko teoria. Musimy do końca walczyć. Dwoma czy trzema zawodnikami ciężko wygrać mecz. Zawsze ktoś zawodzi. Nie mogę mieć pretensji do występu w Gdańsku takich zawodników jak Pontus Aspgren, Wadim Tarasienko czy Oleg Michaiłow - powiedział Nikołaj Kokin w rozmowie z WP SportoweFakty.
Nawiązanie równorzędnej rywalizacji z gospodarzami było w zasięgu Lokomotivu Daugavpils. Tak przynajmniej twierdzi szkoleniowiec. - Reszta nie dojechała na zawody. Gdyby pozostali dołożyli kilka punktów, to powalczylibyśmy nawet o zwycięstwo. Jest jak jest. Co zrobić - przyznał. - Słaby występ Kudriaszowa? Chłopakowi ostatnio coś nie pasuje. W Polsce nie może trenować, więc jest mu ciężko. Jedzie słabo, ponieważ w tym roku ma bardzo mało jazdy. Przygotujemy się na ostatni mecz i powalczymy - dodał nasz rozmówca.
Wielu mogłoby się zastanawiać, czy Łotyszy w ogóle interesowałyby występy w 2. Lidze Żużlowej. Kokin na razie nie myśli o spadku, jednak jest gotowy podjąć rękawicę nawet w niższej klasie rozgrywkowej. - Interesują mnie starty w II lidze. Taki jest sport, ale trzeba walczyć do końca i nie myśleć o spadku. W Daugavpils powinien być żużel - nieważne już, czy I czy II liga. Jak ktoś jest silniejszy, to zostanie na pierwszoligowym poziomie - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Nowy regulamin miał pomóc beniaminkowi. W Apatorze zburzył jednak koncepcję składu
Celem byłby zatem szybki powrót na zaplecze PGE Ekstraligi. - Nie rozmawiałem z działaczami na temat II ligi. Raz jeszcze powtórzę - w sporcie jedni spadają, a inni awansują. My akurat nie mamy możliwości znaleźć się w PGE Ekstralidze. W przypadku spadku za rok będziemy celować w awans. Nie odpuścimy niższej ligi - zapewnił trener Lokomotivu.
Łotysze w dalszym ciągu zamierzają inwestować w młodzież i nie chcą pozbywać się utalentowanych chłopaków. W ostatnich latach na szerokie wody wypłynął Oleg Michaiłow, którym interesują się już inne kluby. - Szkolenie młodzieży jest dla nas najważniejsze. Robimy to od lat - kiedyś był Bogdanow z Lebiediewem, teraz jest Michaiłow, będą jeszcze inni - zakończył Kokin.
Zobacz także: Żużel. Taki rok w Gdańsku ma się nie powtórzyć. Tadeusz Zdunek: Zespół będzie zupełnie inaczej ułożony
Zobacz także: Żużel. Trzy kluby zainteresowane Olegiem Michaiłowem. "Szanse na to, że zostanę w Lokomotivie, oceniam 50 na 50"