Nieporozumienia pomiędzy poszczególnymi żużlowcami a trenerem Markiem Cieślakiem były czołowym tematem końcówki sezonu 2019. Główną stratą dla reprezentacji okazał się brak Macieja Janowskiego, który regularnie dowodzi, iż obecnie jest on drugim najlepszym polskim zawodnikiem.
Janowski, a także m.in. Piotr Pawlicki nie wystąpili we wtorkowym meczu reprezentacji Polski z Rosją. Choć spotkanie miało charakter towarzyski, to jednak uwypukliło, że Rosjanie dysponują na ten moment świetnym pokoleniem żużlowców, natomiast Polacy mocno tracą na tarciach i sporach. Na dodatek przekonaliśmy się, iż doświadczone gwiazdy pokroju Janusza Kołodzieja i Jarosława Hampela miewają kłopoty z prezentowaniem międzynarodowego poziomu.
Cieślak może zatem zastanawiać się, kto pomoże Bartoszowi Zmarzlikowi przywozić cenne punkty w Speedway of Nations, które pomimo nieznajomości lokacji na pewno odbędzie się w tym roku. Na pierwszy plan wysuwa się Patryk Dudek i jeszcze niedawno jego kandydatura nie budziłaby wątpliwości. Ostatnio zielonogórzanin trochę się jednak pogubił, a do słabych startów w SGP dorzucił on bardzo słaby występ w lidze. We wtorkowym meczu zawodnik przywiózł z kolei tylko 6 punktów.
ZOBACZ WIDEO Zmarzlik radził się Golloba w trakcie zawodów Grand Prix. "W telewizji lepiej widać, które pole startowe pomaga"
Kłopoty innych nieoczekiwanie może wykorzystać Szymon Woźniak. 27-latek zaprezentował w sezonie dwie wersje siebie. Na początku jego forma była wręcz koszmarna, dlatego tucholanin stał się jednym z głównych winowajców porażek Moje Bermudy Stali Gorzów. Od pewnego momentu na torze znów można oglądać dobrego żużlowca.
W PGE Ekstralidze zaczął on przywozić cenne "oczka", pozwalające wygrywać mecze. Oprócz tego doszedł jeszcze świetny występ podczas IMP, gdzie wychowanek Abramczyk Polonii Bydgoszcz zakończył zmagania jedynie za Janowskim i Zmarzlikiem. Mecz Polska - Rosja również pomógł, gdyż Woźniak był drugim najlepszym punktującym kadry, przywożąc dwa zwycięstwa i pozostawiając w pokonanym polu m.in. Artioma Łagutę oraz Grigorija Łagutę. Na jego korzyść we wtorek działała znajomość toru.
Potencjalna kandydatura tucholanina ma jeszcze nieoczywisty plus. Od trzech sezonów 27-latek jeździ w jednej drużynie ze Zmarzlikiem, co na pewno przekłada się na ich porozumienie. Chemia wytworzona przez wspólny czas spędzony w Stali mogłaby przełożyć się na występ reprezentacyjny. Panowie po prostu wiedzą, jak ze sobą jeździć.
Oczywiście postawienie na Woźniaka również stanowiłoby sporą dozę szaleństwa i niepewności. W obecnym momencie trudno jednak uczciwie znaleźć żużlowca, który dałby gwarancję występu na wysokim poziomie. Takim oczywiście jest Janowski, ale na niego będzie można liczyć najprędzej od 2021 roku.
Czytaj także:
Żużel. Polska - Rosja: Zmarzlik był wielki, ale to nie wystarczyło. Rosjanie czuli się jak w domu [RELACJA]
Żużel. Zaskakująca informacja! Mikkel Bech zakończył karierę