Żużel. Krzysztof Buczkowski o rozstaniu z GKM-em: Wychodzę ze strefy komfortu. Nie chodziło o pieniądze [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

- Nie chciałem, by ludzie mówili, że Buczkowski jest przyspawany do stołka w GKM-ie, że ma w tym klubie coś za darmo. Odchodzę, bo czuję, że potrzebuję odświeżenia, wyjścia ze strefy komfortu - mówi w rozmowie z naszym portalem Krzysztof Buczkowski.

[b][tag=62126]

Jarosław Galewski[/tag], WP SportoweFakty: Ile czasu zajęło panu podjęcie decyzji o odejściu z MrGarden GKM-u?[/b]

Krzysztof Buczkowski, były zawodnik MrGarden GKM-u: Dużo. To była dla mnie bardzo trudna decyzja. Tego nie dało się zrobić w tydzień czy dwa. Pierwsze spotkanie z szefostwem klubu odbyło się trzy, może cztery tygodnie przed zakończeniem naszego udziału w lidze. Spotkaliśmy się cztery razy, więc to był pewien proces. Lekko mi nie było, ale stało się.

Dlaczego?

Ten sezon w Grudziądzu wszystkich nas źle doświadczył. Czuję się współwinny, że jechaliśmy tak słabo. Spisywałem się bardzo kiepsko i nie ma sensu opowiadać, że było inaczej. Postanowiłem, że chcę coś zmienić, bo w żużlu nie jestem kimś anonimowym. Do tej pory byłem przecież solidnym zawodnikiem. Uznałem, że potrzebuję odświeżenia i nowej motywacji.

A może chodzi o wyjście ze strefy komfortu?

Na pewno też. W Grudziądzu miałem bardzo duży komfort. Do samego końca czułem zaufanie po drugiej stronie, ale po tej kontuzji, którą odniosłem, brakowało mi bodźców, pełnego zaangażowania. Czułem, że coś się wyczerpało. Podjąłem trudną decyzję, ale czułem, że muszę, by w sobie coś wyzwolić. Nie chcę się poddawać jako zawodnik. Chciałbym, żeby głośno wybrzmiała jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Nie odszedłem ze względu na finanse. Takiego tematu tak naprawdę nie było.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Apatora mówi, jak zareagowała, gdy dowiedziałą się, że Stal oferuje kontrakt Holderowi

Czy działacze MrGarden GKM-u mają do pana żal? Jaka była ich reakcja, kiedy powiedział pan, że odchodzi?

Żalu chyba nie było. Przecież ja od samego początku mówiłem, że nie chcę jeździć w Grudziądzu tylko ze względu na status wychowanka. Zależy mi na tym, żeby być dobrym zawodnikiem, który jest w klubie, bo osiąga dobre wyniki. Nie chciałem, by ludzie mówili, że Buczkowski jest przyspawany do stołka. A pewnie niektórzy mogliby pomyśleć, że dostałem coś za darmo. Zależy mi, żeby od tego odejść i obronić się wynikiem. Naprawdę mi tego potrzeba.

Zostaje pan w PGE Ekstralidze?

Sprawy są w toku. Trzeba poczekać. Sam pan wie, kiedy oficjalnie zaczyna się okres transferowy.

Wiem, ale sezon pan zakończył. Można rozmawiać.

Chciałbym jedynie zaprzeczyć informacjom, że rozsyłałem oferty do innych klubów. Nic takiego nie miało miejsca zarówno w przypadku ekstraligowców jak i pierwszej ligi. Czekam na rozwój sytuacji i na najlepszą okazję.

Czyli nie jest pan jeszcze zawodnikiem Motoru Lublin?

Nic w moim przypadku jeszcze nie wiadomo, ale chciałbym, żeby wyjaśniało się to jak najszybciej. Mogę powiedzieć, że jazda w PGE Ekstralidze jest celem nadrzędnym. Nie zamierzam zamykać się jednak na inne opcje, bo rynek jest, jaki jest. Pójdę tam, gdzie obdarzą mnie zaufaniem. Ważne, żeby przyszły pracodawca ocenił całokształt mojej kariery, a nie ten ostatni rok. A co do propozycji, to ludzie dzwonią i pytają. Decyzji jeszcze nie podjąłem.

Zobacz także:
Wielkie pieniądze dla Lamberta
Trwa walka o młodego Duńczyka

Źródło artykułu: