Żużel. Co musi się stać, żeby Bartosz Zmarzlik został mistrzem? Maciej Janowski z nikłymi szansami na medal [ANALIZA]
Bartosz Zmarzlik ma spore szanse na obronę tytułu mistrzowskiego. Przed ostatnią rundą Grand Prix ma osiem punktów przewagi nad Taiem Woffindenem. Co musi się stać, aby Zmarzlik został mistrzem świata w sobotę?
Ostatecznie Bartosz Zmarzlik zameldował się w finale, a w nim dojechał do mety na czwartej pozycji. Za jego plecami sklasyfikowany został dotychczasowy wicelider mistrzostw świata Fredrik Lindgren. Za to Tai Woffinden stanął w piątek na najniższym stopniu podium zawodów w Toruniu i pozwoliło mu to wskoczyć na drugą lokatę w "generalce".
Reprezentant Polski ma teraz 8 punktów przewagi nad Woffindenem i 10 nad Lindgrenem. Co musi się stać, aby Zmarzlik został mistrzem świata? Wariantów jest kilka.
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców. Kołodziej, Chomski, Dowhan, Janiszewski i Kuźbicki gośćmi Galewskiego!Jeśli Zmarzlik będzie piąty, a Woffinden wygra w sobotę na Motoarenie, to będziemy świadkami biegu dodatkowego o złoto. Szósta lub gorsza pozycja Zmarzlika, przy równoczesnej wygranej Brytyjczyka, oznacza tytuł dla żużlowca z Wysp.
Obecnie szansę na tytuł IMŚ ma tylko trójka Zmarzlik, Woffinden, Lindgren. Jeśli Brytyjczykowi sobotnie zawody nie ułożą się po myśli, to oczy fanów żużlowca z Gorzowa powinny być zwrócone właśnie w kierunku Szweda. Zmarzlik, przy wygranej Lindgrena w sobotę, potrzebuje co najmniej szóstej lokaty w zawodach. Jeśli będzie siódmy, a Lindgren wygra, to obaj spotkają się w biegu dodatkowym o złoto.
Matematyczne szanse na medal IMŚ, ale co najwyżej srebrny, ma jeszcze Maciej Janowski. Drugi z reprezentantów Polski ma w tej chwili 89 punktów. Jeśli wygra w sobotę, dopisze do swojego dorobku 20 "oczek" i zakończy sezon 2020 z 109 na koncie. Woffinden i Lindgren mają teraz odpowiednio 105 i 103. Dlatego też Janowski, jeśli chce zgarnąć pierwszy w karierze medal IMŚ, musi liczyć na katastrofę w wykonaniu Brytyjczyka i Szweda.
Czytaj także:
Zobacz upadek Bartosza Zmarzlika z piątkowego GP
Zmarzlik wyciągnął z piątkowego GP tyle, ile się tylko dało