Żużel. Jak wyglądałaby klasyfikacja końcowa cyklu Grand Prix według starego systemu punktacji?

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Woffinden, Zmarzlik, Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Woffinden, Zmarzlik, Lindgren

Bartosz Zmarzlik obronił tytuł Indywidualnego Mistrza Świata na żużlu, wyprzedzając dwóch pozostałych medalistów o 16 punktów. Gdyby w tym roku obowiązywał poprzedni system punktacji, Polak i tak cieszyłby się ze złota.

Przed startem tego sezonu wprowadzono dużą zmianę w cyklu SGP, a mianowicie przyznawanie punktów za zajęcie danego miejsca. System ten ma za zadanie nagradzać zawodników, którzy awansują do finału, stają na podium, wygrywają, unikając tym samym sytuacji, w których zwycięzca turnieju nie jest zdobywcą największej liczby punktów.

Jak wyglądałaby klasyfikacja końcowa według starego systemu punktacji?

Na wstępie warto zaznaczyć, że na zmianie systemu punktacji najbardziej skorzystali Tai Woffinden oraz Fredrik Lindgren. Co ciekawe, na torze obaj zawodnicy również wywalczyli dokładnie tyle samo punktów, więc tak czy inaczej musiałby między nimi zostać rozegrany bieg dodatkowy o srebrny medal. Zdecydowanie bliżej podium znalazłby się Maciej Janowski, któremu do Brytyjczyka i Szweda brakowałoby jednego punktu. Szansy na medal pozbawiłby go udany atak Bartosza Zmarzlika w finale.

Sam mistrz uniknąłby większej nerwówki, bowiem pewny obrony tytułu byłby już po 9. biegu, kiedy Tai Woffinden przyjechał na drugim miejscu. Wspomniani Lindgren i Woffinden ostatecznie zgromadzili na swoich kontach o 14 punktów więcej, niż w rzeczywistości przywieźli na metę. Po jednym "oczku" stracili natomiast Artiom Łaguta, Martin Vaculik, Patryk Dudek, Mikkel Michelsen oraz Niels Kristian Iversen. Jedyny zawodnik, którego dorobek w obu systemach jest identyczny, to Antonio Lindbaeck.

Klasyfikacja końcowa według starego systemu punktacji: 

1. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 121
2. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 103
3. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 103
4. Maciej Janowski (Polska) - 102
5. Artiom Łaguta (Rosja) - 85
6. Leon Madsen (Dania) - 84
------------------------------------------
7. Martin Vaculik (Słowacja) - 79
8. Jason Doyle (Australia) - 79
9. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 75
10. Max Fricke (Australia) - 57
11. Matej Zagar (Słowenia) - 45
12. Patryk Dudek (Polska) - 40
13. Niels Kristian Iversen (Dania) - 33
14. Mikkel Michelsen (Dania) - 33
15. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 22

Porównanie:

ZawodnikStary system punktacjiNowy system punktacji
Bartosz Zmarzlik 121 133
Tai Woffinden 103 117
Fredrik Lindgren 103 117
Maciej Janowski 102 107
Leon Madsen 84 89
Jason Doyle 79 87
Artiom Łaguta 85 84
Emil Sajfutdinow 75 81
Martin Vaculik 79 78
Max Fricke 57 64
Matej Zagar 45 46
Patryk Dudek 40 39
Niels Kristian Iversen 33 32
Mikkel Michelsen 33 32
Antonio Lindbaeck 22 22

Kto wygrał najwięcej biegów?

Zawodnikiem, który najczęściej mijał linię metę na pierwszym miejscu w tegorocznym cyklu Grand Prix był Bartosz Zmarzlik, który zdobywał trzy punkty 29 razy. Indywidualny Mistrz Świata wygrał ponad połowę biegów, w których brał udział. Niewiele gorszy pod tym względem był kolejny z Polaków Maciej Janowski. Zawodnik Betard Sparty Wrocław zwyciężał w dwudziestu czterech wyścigach.

Podium uzupełnia Artiom Łaguta, jego łupem padło dziewiętnaście gonitw. Najgorsi w tej klasyfikacji są Matej Zagar oraz Niels Kristian Iversen, którzy zdołali wygrać tylko po jednym biegu. Długo wydawało się, że ani razu na prowadzeniu do mety nie zdoła dojechać Antonio Lindbaeck, jednak Szwed w ostatnim turnieju zapisał na swoim koncie dwie "trójki". Pięciu zawodników wygrywało minimum jeden wyścig w każdym z 8 turniejów. Oprócz Zmarzlika i Janowskiego byli to Fredrik Lindgren, Leon Madsen i Emil Sajfutdinow.

Kto najczęściej zdobywał dwa punkty?

Tai Woffinden mijał linię mety na drugiej pozycji aż 26 razy i był zawodnikiem najczęściej zdobywającym dwa punkty. Sporo "dwójek" zgromadzili również Fredrik Lindgren (19) oraz Jason Doyle (18), natomiast najmniej Antonio Lindbaeck (3).

Kto najczęściej dojeżdżał na metę jako trzeci?

Najczęściej na trzecim miejscu, bo aż dwudziestokrotnie, dojeżdżał Matej Zagar. Słoweniec zdobywał jeden punkt w 50 proc. biegów, w których brał udział. Najrzadziej jedno "oczko" dopisywali do swojego dorobku dwaj reprezentanci Polski - Maciej Janowski i Patryk Dudek (obaj po sześć razy).

Kto najczęściej nie zdobywał żadnych punktów?

Zwycięzca w tej kategorii mógł być tylko jeden - Antonio Lindbaeck. Szwed aż 24 razy mijał linię mety na ostatniej pozycji, a raz zdefektował. Najmniej powodów do zmartwień miał natomiast Bartosz Zmarzlik, który nie mógł dopisać sobie punktów tylko trzykrotnie. Dwa taki przypadki miały miejsce w Toruniu (wykluczenie i zero w piątkowym finale), raz na czwartej pozycji dojechał podczas GP we Wrocławiu.

Zobacz także: Żużel. Bartosz Zmarzlik: Dziś mistrz i najdroższy zawodnik świata. Wkrótce legenda, która pobije Rickardssona i Maugera?

Zobacz także: Żużel. Magiczny wieczór dla Zmarzlika i Janowskiego! Dudek ciągle z problemami [NOTY POLAKÓW]

ZOBACZ WIDEO Kołodziejowi trudno dopuścić myśl, że mógłby zmienić klub. Dworakowski jak leszczyński tata

Komentarze (12)
avatar
Jerry Balanda
5.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W przyszłym roku proponuję 20 pkt na starcie dla Janowskiego, może wtedy uda mu się wskoczyć na pudło. Ale tak to jest jak się jest faworyzowanym przez Cieślaka i robi się z zawodnika chłopca Czytaj całość
avatar
undisputed
4.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i gdzie jest Madsen?? Nawet wsparcie samego Nielsena nie pomogło. Zachowanie tego człowieka w zeszłym roku po finale było słabe i nie na miejscu więc w tym roku karma wróciła. Wracając do tu Czytaj całość
avatar
RECON_1
4.10.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciekawe xzy gdyby obowiazywal stary system punktowy to zmarzlik odpuscilby janowskiemu. 
avatar
Zbeer
4.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciekawe co za rok wymyślą. Może -20 punktów na starcie cyklu dla mistrza? 
avatar
ADASOS
4.10.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Gdyby był stary system, to wczoraj Bartosz by nie mijał Jankowskiego i mielibyśmy również wicemistrza. Dla mnie to oczywiste. Jedyny problem to taki, że Bartosza mogłoby nie być w finale.