To był magiczny wieczór polskiego sportu żużlowego. W Toruniu na Motoarenie w obecności m.in. premiera Mateusza Morawieckiego i prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, prywatnie wielkiego fana speedwaya, Bartosz Zmarzlik obronił tytuł indywidualnego mistrza świata.
Przez całe zawody męczył się niewiarygodnie. Złoty medal wisiał na włosku, ale w decydującym momencie pojechał genialnie. Wytrzymał presją w półfinale, a w finale uskrzydlony zapewnieniem sobie tytułu, wygrał Grand Prix. - Wiedziałem, że nie mogę was zawieść. Wasz doping niósł mnie do zwycięstwa. Mam jeszcze wiele marzeń. Trzymajcie za mnie kciuki - mówił do polskich kibiców Zmarzlik.
Bartosz Zmarzlik do finałowej rundy Grand Prix sezonu 2020 przystępował jako lider z ośmioma punktami przewagi nad Taiem Woffindenem i dziesięcioma nad Fredrikiem Lindgrenem. Losowanie numerów startowych skojarzyło całą czołową trójkę klasyfikacji już w drugim wyścigu sobotnich zawodów w Toruniu. Najlepsi żużlowcy tego sezonu stoczyli porywający pojedynek. Początkowo prowadził Polak, ale zarówno Tai Woffinden jak i Fredrik Lindgren wyprzedzili Zmarzlika. Cała trójka jechała w kontakcie, a kibice oglądali kapitalną walkę na stojąco.
W drugiej serii startów Zmarzlik nieco uspokoił polskich kibiców, bo wygrał dosyć pewnie i zrobił krok w stronę półfinałów. W cieniu batalii o złoto czaił się mający przed ósmą rudną SGP tylko matematyczne szanse na medal Maciej Janowski. Polak był liderem po dwóch seriach z kompletem punktów. By jednak marzyć o medalu, musiałby liczyć na duże potkniecie Fredrika Lindgrena. Szwed jednak był tuż za jego plecami.
Szczęście opuściło Janowskiego w wyścigu 9, w którym to najpierw leżał na pierwszym wirażu, a następnie w powtórce wystrzelił idealnie spod taśmy. Ruszył tak szybko, że sędzia Krister Gardell podejrzewał go o lotny start i przerwał wyścig, po czym po obejrzeniu powtórek uznał, że wszystko było w porządku i nie ukarał Polaka ostrzeżeniem. W trzecim podejściu do dziewiątego wyścigu Janowski zanotował defekt motocykla i tym samym stracił prowadzenie w turnieju.
ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców. Kołodziej, Chomski, Dowhan, Janiszewski i Kuźbicki gośćmi Galewskiego!
Oczy większości Polaków były skierowane na walczącego o obronę tytułu mistrza świata Bartosza Zmarzlika, ale pozostali reprezentanci naszego kraju jechali bez respektu dla bardziej utytułowanego rodaka. W wyścigu 12 Zmarzlika pokonał Patryk Dudek, a na otwarcie czwartej serii startów Maciej Janowski po ładnym ataku na pierwszym okrążeniu wyprzedził mistrza świata. Zmarzlik zbierał punkty, ale nie imponował szybkością, do jakiej przyzwyczaił w tym sezonie swoich kibiców.
Zmarzlik wszedł do półfinału z dorobkiem 9 punktów na siódmej pozycji. Serię zasadniczą wygrał z 13 punktami Fredrik Lindgren. Drugi był Maciej Janowski. Z czwartego miejsca do półfinału wszedł wicelider cyklu Tai Woffinden.
W pierwszym półfinale mieliśmy niemalże powtórkę z otwarcia zawodów w wyścigu 2. Obok trójki liderów stawkę uzupełniał Leon Madsen, a wcześniej był to Artiom Łaguta. Polak wiedział, że aby zapewnić sobie tytuł indywidualnego mistrza musiał przyjechać co najmniej drugi. W całych zawodach jechał średnio, ale w tym najważniejszym wyścigu sezonu znów nie zawiódł i pojechał kapitalnie.
Przez moment wyprzedził go Leon Madsen i Zmarzlik spadł na trzecie miejsce, ale riposta Polaka była natychmiastowa. Później już tylko pilnował drugiej pozycji, choć pewnie w innych okolicznościach pokusiłby się nawet o wyprzedzenie prowadzącego Fredrika Lindgrena. Drugie miejsce oznaczało awans do finału i stało się jasne, że bez względu na wynik biegu wieczóru, Polak obroni tytuł mistrza świata.
Chwilę później Zmarzlik utonął w ramionach wzruszonych najbliższych mu osób, które zawody oglądały z trybuny usytuowanej niedaleko parku maszyn. Łzy szczęścia w oczach miała mama Dorota, tata Paweł, a także narzeczona Sandra Grochowska, która spodziewa się dziecka dwukrotnego mistrza świata. Polak wyścigał się z najbliższymi wśród, których była również żona jego brata, Pawła. Później wskoczył na ogrodzenie i wiwatował wraz z doprowadzonymi do ekstazy polskimi kibicami.
W drugim półfinale wygrał Maciej Janowski przed Artiomem Łagutą. Brzydko wyglądający wypadek zanotował natomiast Emil Sajfutdinow.
W wielkim finale Bartosz Zmarzlik dokonał kolejny raz rzeczy wielkiej. Każdy inny na jego miejscu byłby już syty z tytułu mistrzowskiego, ale nie on. Zmarzlik wygrał również finał i zrobił to po pasjonującej walce na dystansie. Wyprzedził Macieja Janowskiego i Artioma Łagutę. Po rundzie honorowej zjeżdżając do parku maszyn nadal kiwał głową nie mogąc uwierzyć w to, czego dokonał w końcówce zawodów, które przecież nie układały się po jego myśli. Powiedzieć, że Polak wrócił z przedsionka piekła do bram raju, to nic nie powiedzieć.
Losy srebrnego i brązowego medalu rozstrzygały się w wyścigu dodatkowym. Tai Woffinden i Fredrik Lindgren po ośmiu rundach Grand Prix mieli bowiem tyle samo punktów. Srebro ostatecznie przypadło Brytyjczykowi, a Szwed dołożył do kolekcji drugi brązowy krążek.
Zwycięzca piątkowej 7. Rundy SGP Max Fricke w sobotę był cieniem zawodnika, który zachwycił dzień wcześniej. Australijczyk uzbierał tylko 4 punkty i zajął dopiero trzynaste miejsce. Po rundzie zasadniczej z ostatnim turniejem Grand Prix pożegnał się także Patryk Dudek. Polak zdobył 6 punktów i zajął 11 miejsce.
Wyniki:
1. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 14 (1,3,2,2,1,2,3) - 20 pkt. do klasyfikacji generalnej
2. Maciej Janowski (Polska) - 17 (3,3,d,3,3,3,2) - 18
3. Artiom Łaguta (Rosja) - 14 (0,3,3,3,2,2,1) - 16
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 16 (3,2,3,2,3,3,0) - 14
5. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 12 (2,3,2,2,2,1) - 12
6. Jason Doyle (Australia) - 9 (3,0,2,1,2,1) - 11
7. Leon Madsen (Dania) - 10 (2,1,3,1,3,0) - 10
8. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 10 (1,2,1,3,3,w) - 9
9. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 7 (3,0,0,3,1) - 8
10. Jack Holder (Australia) - 7 (1,1,1,2,2) - dzika karta - 7
11. Patryk Dudek (Polska) - 6 (0,1,3,1,1) - 6
12. Martin Vaculik (Słowacja) - 5 (0,2,2,1,0) - 5
13. Max Fricke (Australia) - 4 (2,2,0,0,0) - 4
14. Matej Zagar (Słowenia) - 3 (2,w,1,0,u) - 3
15. Mikkel Michelsen (Dania) - 2 (1,w,0,0,1) - 2
16. Niels Kristian Iversen (Dania) - 2 (w,1,1,w,-) - 1
17. Wiktor Trofimow jr (Polska) - 0 (0) - 0
18. Igor Kopeć-Sobczyński - NS
Bieg po biegu:
1. Janowski, Zagar, Sajfutdinow, Iversen (w/su)
2. Lindgren, Woffinden, Zmarzlik, Łaguta
3. Doyle, Fricke, Holder, Vaculik
4. Lindbaeck, Madsen, Michelsen, Dudek
5. Janowski, Lindgren, Dudek, Doyle
6. Woffinden, Fricke, Iversen, Michelsen (w/u)
7. Zmarzlik, Sajfutdinow, Holder, Lindbaeck
8. Łaguta, Vaculik, Madsen, Zagar (w/zdub.)
9. Madsen, Woffinden, Holder, Janowski (d/start)
10. Lindgren, Vaculik, Iversen, Lindbaeck
11. Łaguta, Doyle, Sajfutdinow, Michelsen
12. Dudek, Zmarzlik, Zagar, Fricke
13. Janowski, Zmarzlik, Vaculik, Michelsen
14. Łaguta, Holder, Dudek, Iversen (w/u)
15. Sajfutdinow, Lindgren, Madsen, Fricke
16. Lindbaeck, Woffinden, Doyle, Zagar
17. Janowski, Łaguta, Lindbaeck, Fricke
18. Madsen, Doyle, Zmarzlik, Trofimow jr
19. Sajfutdinow, Woffinden, Dudek, Vaculik
20. Lindgren, Holder, Michelsen, Zagar (u4)
Półfinał nr 1. Lindgren, Zmarzlik, Woffinden, Madsen
Półfinał nr 2. Janowski, Łaguta, Doyle, Sajfutdinow (w/u)
Finał. Zmarzlik, Janowski, Łaguta, Lindgren
Bieg dodatkowy o srebrny medal. Woffinden, Lindgren
Sędzia: Krister Gardell
Zobacz także: Zmarzlik najdroższy zawodnik świata, który wkrótce może pobić legendy