Polska ma trzech mistrzów świata w jeździe na żużlu, ale zarówno Jerzemu Szczakielowi jak Tomaszowi Gollobowi nie udało się wygrać złota dwukrotnie. 25-letni Bartosz Zmarzlik nie tylko dokonał tego w sobotę na toruńskiej Motoarenie, ale także zrobił to rok po roku. Dzięki temu na zawsze zapisał się w historii polskiego żużla. A w światowym speedway'u trafił do elitarnego grona, bo w erze Grand Prix, która trwa od 1995 roku, tytułu mistrza świata bronili tylko Tony Rickardsson i Nicki Pedersen.
Zmarzlik pierwsze złoto wywalczył w wieku 24 lat. Nie jest najmłodszym mistrzem w historii. W tej kategorii zdecydowanie wygrywa Peter Craven, który wdrapał się na szczyt, gdy miał 21 lat. Polak ma jednak wszystko, żeby zostać najlepszym zawodnikiem w historii światowego żużla. Potrzebuje do tego jeszcze pięciu tytułów. Wtedy wyprzedzi dwie legendy speedway'a - Tony'ego Rickardssona i Ivana Maugera, którzy mają na swoim koncie po sześć złotych medali.
- On ma dopiero 25 lat. Miejmy nadzieję, że przed nim zdrowa kariera. Jeśli dopisze mu szczęście, to jest w stanie wykręcić nawet siedem złotych krążków i zostać tym pierwszym w historii żużla - powiedział ostatnio w rozmowie z WP SportoweFakty znany dziennikarz żużlowy Adam Jaźwiecki. - To naprawdę może się udać, bo Bartek się nie zmienia. Nie tylko nie spuszcza z tonu, ale dąży do jeszcze większej perfekcji. Cały czas widzę tego samego chłopaka, który o żużlu myśli 24 godziny na dobę. Poza tym to jest talent, który trafia się raz na 20, a może i 30 lat. Mamy prawo wierzyć, że przejdzie do historii jako ktoś wybitny. Drugiego takiego jak on możemy już się nie doczekać - podkreśla były prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki.
Wart każdych pieniędzy. Za chwilę padnie rekord
Bartosz Zmarzlik od początku swojej kariery jeździ w Stali Gorzów. Za chwilę zwiąże się z nią nowym kontraktem. Rekordowym. Nieoficjalnie wiadomo, że za sam podpis pod umową zainkasuje ponad milion złotych, a przez rok klub będzie musiał wydać na niego nawet trzy razy tyle. Do tego dochodzi kontrakt sponsorski z Orlenem. Zmarzlik stanie się lada moment najlepiej opłacanym żużlowcem świata. Od razu warto jednak dodać, że dwukrotny mistrz świata, by być na topie, na niczym nie oszczędza. Na sprzęt wydaje nawet milion złotych rocznie. Silniki od dłuższego czasu przygotowuje dla niego Ryszard Kowalski, który jest uważany za najlepszego tunera na świecie.
Działacze gorzowskiej Stali wiedzą, że ich mistrz jest wart każdych pieniędzy. To dlatego zrobili wszystko, by zatrzymać go w Gorzowie. A łatwo o to nie było, bo 25-latek był obiektem westchnień wielu klubów. Najmocniej zabiegał o niego Motor Lublin. Media rozpisywały się, że prezes Jakub Kępa miał nawet proponować Zmarzlikowi, by ten jak gwiazda rocka latał na domowe mecze lubelskiej drużyny awionetką. Szef Motoru tym doniesieniom wprawdzie później zaprzeczał, ale nikt w Gorzowie nie ma wątpliwości, że na stole leżała naprawdę intratna oferta, która miała nakłonić Zmarzlika do przeprowadzki.
- Bartek i jego rodzina to lokalni patrioci. Na pewno nie odeszliby ze Stali. Żadne pieniądze nie byłyby w stanie tego zmienić, ale to dobrze, że będzie mógł tu liczyć na porównywalne zarobki. Zwyczajnie mu się to należy - podkreśla Komarnicki.
Dziś mistrz, jutro ojciec
Inna sprawa, że Zmarzlikowi zmiana otoczenia akurat teraz nie byłaby na rękę. Po wygranej w Pradze zawodnik ogłosił, że niebawem zostanie ojcem. - Wymieniliśmy się smsami z narzeczoną i uznaliśmy, że po dwóch udanych wieczorach jest odpowiedni moment, by o tym poinformować. W Toruniu pewnie będzie coś widać po narzeczonej, dlatego już w Pradze powiedziałem, że będę tatą. Prawdopodobnie w marcu - ujawnił Zmarzlik w rozmowie z Mateuszem Skwierawskim w programie "Newsroom" i dodał, że przed trzydziestką chciałby mieć już dwoje dzieci.
Życiową partnerką mistrza jest Sandra Grochowska. Para zna się od 10 lat. Zmarzlik oświadczył się swojej ukochanej w ubiegłym roku podczas wakacji w Dubaju. Mistrz świata od dawna prowadzi zresztą uporządkowane życie. Nie pije alkoholu, nie stosuje żadnych używek. Ograniczył nawet słodycze, do których ma ogromną słabość. Kiedy na zgrupowaniach kadry jego koledzy wychodzili wieczorem na miasto, on zostawał w pokoju. Robił wszystko, żeby skrócić swoją drogę na szczyt.
Stal chce mu dać wózek za 12 tysięcy
Zmarzlik nie będzie miał czasu na świętowanie, bo w niedzielę pojedzie w półfinale play-off PGE Ekstraligi. Moje Bermudy Stal zmierzy się w nim z Betard Spartą Wrocław. Na mistrza czeka już gorące powitanie i wyjątkowy prezent. Zarząd klubu na czele z prezesem Markiem Grzybem przygotował dla niego voucher na zakupy w sklepie z ekskluzywnymi akcesoriami dla dzieci. To od Bartka i jego narzeczonej zależy, jak spożytkują pieniądze. A do wydania jest aż 12 tysięcy złotych. Nam udało się dowiedzieć, że na mistrza czeka konkretna propozycja. Za całą kwotę będzie mógł kupić wózek dziecięcy, na którym pojawią się logotypy jego teamu.
ZOBACZ WIDEO Birkemose już w 2021 roku w PGE Ekstralidze? Chomski lubi stawiać na młodzież