Żużel. Dr Marian Misiak nie żyje. Ogromna strata dla środowiska

Materiały prasowe / Na zdjęciu: świeczka
Materiały prasowe / Na zdjęciu: świeczka

Dr Marian Misiak nie żyje. Na przestrzeni lat pracował z wieloma żużlowcami i koszykarzami. Niemal do końca swoich dni był gotów pomagać zawodnikom. Miał 89 lat.

W tym artykule dowiesz się o:

Dr Marian Misiak zasłynął z niestandardowych treningów. Wychodził z założenia, że skoro wyścig żużlowy trwa około minuty, to zawodnicy wcale nie muszą przerzucać podczas treningów ton żelastwa. Twierdził, że ważniejsze są takie cechy jak refleks czy gibkość.

Dr Misiak w trakcie swojej kariery współpracował z zawodnikami wywodzącymi się z okolic Leszna i Rawicza - można u niego było spotkać m.in. Piotra Świderskiego, Roberta Miśkowiaka, Tobiasza Musielaka czy Krzysztofa Kasprzaka.

Każdy z nich bardzo mocno chwalił sobie współpracę z doktorem. Jeszcze nie tak dawno Musielak podczas transmisji telewizyjnych pozdrawiał dr Misiaka, bo ten mimo zaawansowanego wieku pozostawał aktywny zawodowo.

Dr Misiak słynął też z tego, że starał się dobierać ćwiczenia indywidualnie pod każdego zawodnika. - Moim zdaniem w przygotowaniu psychomotorycznym tak powinno być, bo każdy zawodnik ma inne predyspozycje. Ideą jest to, aby trwały maksymalnie od 100 do 200 sekund, bo bieg trwa około minuty i na tyle musi im starczyć sił - mówił w 2014 roku w rozmowie z "Radiem Elka".

Dr Marian Misiak zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek. Miał 89 lat. "Doktorze dziękuje za wszystko. Spoczywaj w pokoju" - napisał na Twitterze Sławomir Kryjom, który jako menedżer Unii Leszno, a następnie dyrektor MOSiR Leszno miał okazję do współpracy z doktorem.

Czytaj także:
Bartosz Zmarzlik - mistrz i najdroższy zawodnik świata
Bartosz Zmarzlik dedykuje tytuł rodzinie

Źródło artykułu: