Żużel. Moje Bermudy Stal - Fogo Unia Leszno. Bartosz Zmarzlik dał nadzieję gospodarzom. Piorunujący finisz [RELACJA]

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Moje Bermudy Stal Gorzów rzutem na taśmę pokonała Fogo Unię Leszno w pierwszym finale PGE Ekstraligi 46:44. Liderem gospodarzy okazał się Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata zgarnął 16 punktów i bonus. Rewanż w niedzielę w Lesznie.

Żużlowcy Moje Bermudy Stali Gorzów stanęli przed nie lada wyzwaniem - Fogo Unia Leszno od trzech lat jest niepokonana w finale PGE Ekstraligi. Ostatnia forma gorzowian, niesionych przez Bartosza Zmarzlika, Szymona Woźniaka i Andersa Thomsena, dawała nadzieję, że w końcu ktoś przerwie dominację klubu z Wielkopolski.

Tyle że już początek piątkowego spotkania pokazał, że leszczynianie nie zamierzają schodzić z tronu. Pewne zwycięstwo w biegu juniorskim, a po chwili podwójna wygrana pary Janusz Kołodziej - Piotr Pawlicki sprawiła, że "Byki" odjechały gospodarzom na osiem punktów.

Odpowiedź gospodarzy musiała być natychmiastowa. Zmarzlik w piątej gonitwie został wysłany do boju jako rezerwa taktyczna i dał sygnał do odrabiania strat. Po chwili cios wyprowadzili ponownie goście i znów status quo został utrzymany.

Kontrowersji nie zabrakło w biegu ósmym. W nim upadek zanotował Wiktor Jasiński, a z nawierzchnią w tym samym momencie zapoznał się Jaimon Lidsey. Wydawało się, że były to dwa niezależne od siebie incydenty, ale sędzia wykluczył jedynie reprezentanta gospodarza. Nie miało to jednak aż tak dużego znaczenia na losy meczu - powtórkę pewnie wygrał Thomsen.

Gdy po jedenastym biegu goście prowadzili 37:29, wydawało się, że losy meczu są rozstrzygnięte. Wtedy też mieliśmy do czynienia z kolejną kontrowersją - z band na drugim łuku zeszło powietrze, co groziło przerwaniem meczu. Ostatecznie usterkę udało się szybko naprawić, a chwile przerwy ewidentnie wybiła z rytmu żużlowców z Leszna.

Piorunująca końcówka Moje Bermudy Stali pozwoliła gospodarzom wyjść zwycięsko z pierwszej partii finału. Gorzowianie wygrali podwójnie trzy ostatnie gonitwy. W efekcie z wyniku 32:40 przeszli do 46:44. Najwięcej powodów do zadowolenia miał Zmarzlik, który zdobywając 16 punktów i bonus może w pełni czuć się ojcem piątkowego zwycięstwa.

Dwukrotny mistrz świata pokazał w kilku wyścigach żużel z najwyższej półki. Nawet, jak przegrał start jeździł niesamowicie i kapitalnie wyprzedzał rywali na dystansie. Wielkie słowa uznania także dla Szymona Woźniaka, który w jednym z wyścigów przyjechał co prawda czwarty, ale w kluczowym biegu rewelacyjnie rozegrał pierwszy wiraż, wypychając na zewnętrzną Piotra Pawlickiego. Z prezentu skorzystał Jack Holder, który z Woźniakiem pomknął po podwójnie zwycięstwa dla Stali.

Nie zawiódł wspomniany wcześniej Holder, który po pierwszym zerze, później punktował wyśmienicie. W drugiej części zawodów odnalazł się Anders Thomsen. Katastrofalnie zaprezentował się za to wracający po długiej pauzie Krzysztof Kasprzak, który nie nawiązał żadnej walki z rywalami. Słabo pojechali gorzowscy juniorzy. To właśnie punkty młodzieżowców i drugiej linii sprawiły, że Fogo Unia Leszno nadawała ton rywalizacji przez całe spotkanie. Gospodarze wygrywali stosując rezerwy taktyczne. Ponadto mieli fantastycznego Zmarzlika, który w decydującym momencie nie zawiódł.

Piątkowy mecz był z pewnością godny finału. Było sporo walki, zwrotów akcji i emocji. Gorzowianie mogą być zadowoleni, bo sezon, w którym w pewnym momencie groziła im degradacja, kończą finałowym zwycięstwem nad obrońcą mistrzowskiego tytułu, Fogo Unią Leszno. Metamorfoza tej drużyny, bez względu na końcowy wynik finałowego dwumeczu przejdzie do historii PGE Ekstraligi.

Moje Bermudy Stal przed rewanżem ma dwa punkty przewagi, co bez wątpienia dało nadzieje kibicom w Gorzowie na końcowy triumf i złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Nie ma jednak wątpliwości, że w rewanżu zdecydowanym faworytem będzie Fogo Unia. Wystarczy jej zwycięstwo 46:44. Przy remisie w dwumeczu, to "Byki" zgarnął złote "krążki", bo plasowały się wyżej na koniec rundy zasadniczej.

Punktacja:

Moje Bermudy Stal Gorzów - 46 pkt
9. Szymon Woźniak - 10+1 (3,1,0,3,1,2*)
10. Bartosz Zmarzlik - 16+1 (3,3,3,2,2*,3)
11. Jack Holder - 10+2 (0,2*,2*,3,3)
12. Krzysztof Kasprzak - 0 (0,-,-,0)
13. Anders Thomsen - 9 (1,1,3,3,1)
14. Wiktor Jasiński - 0 (0,0,w)
15. Rafał Karczmarz - 1 (1,0,0)
16. Kamil Pytlewski - 0 ()

Fogo Unia Leszno - 44 pkt
1. Emil Sajfutdinow - 9 (2,3,1,3,0)
2. Janusz Kołodziej - 12+1 (3,2*,3,2,2)
3. Bartosz Smektała - 4+1 (1*,1,2,0)
4. Jaimon Lidsey - 4+2 (1*,0,1,2*,0)
5. Piotr Pawlicki - 7+1 (2*,2,1,1,1)
6. Dominik Kubera - 4+1 (2*,2,0)
7. Szymon Szlauderbach - 4+1 (3,0,1*)
8. Kacper Pludra - 0 ()

Bieg po biegu:
1. (59,89) Woźniak, Sajfutdinow, Smektała, Holder - 3:3 - (3:3)
2. (60,49) Szlauderbach, Kubera, Karczmarz, Jasiński - 1:5 - (4:8)
3. (60,27) Kołodziej, Pawlicki, Thomsen, Kasprzak - 1:5 - (5:13)
4. (60,07) Zmarzlik, Kubera, Lidsey, Jasiński - 3:3 - (8:16)
5. (60,47) Zmarzlik, Holder, Smektała, Lidsey - 5:1 - (13:17)
6. (60,52) Sajfutdinow, Kołodziej, Thomsen, Karczmarz - 1:5 - (14:22)
7. (60,25) Zmarzlik, Pawlicki, Woźniak, Szlauderbach - 4:2 - (18:24)
8. (61,09) Thomsen, Smektała, Lidsey, Jasiński (w) - 3:3 - (21:27)
9. (61,31) Kołodziej, Zmarzlik, Sajfutdinow, Woźniak - 2:4 - (23:31)
10. Woźniak, Holder, Pawlicki, Kubera - 5:1 - (28:32)
11. (61,01) Sajfutdinow, Lidsey, Woźniak, Kasprzak - 1:5 - (29:37)
12. (61,23) Holder, Kołodziej, Szlauderbach, Karczmarz - 3:3 - (32:40)
13. (60,85) Thomsen, Zmarzlik, Pawlicki, Smektała - 5:1 - (37:41)
14. (61,13) Holder, Woźniak, Pawlicki, Lidsey - 5:1 - (42:42)
15. (60,89) Zmarzlik, Kołodziej, Thomsen, Sajfutdinow - 4:2 - (46:44)

Sędzia: Krzysztof Meyze

ZOBACZ WIDEO Limitery miały doprowadzić do oszczędności, ale poszło to w drugą stronę

Czytaj także:
Piotr Rusiecki - Midas polskiego żużla
Szymon Woźniak z ławki w zespole do kadry Polski

Źródło artykułu: