Sezon 2019 drużyna Stali Gorzów zakończyła dopiero na 7. miejscu, wyprzedzając tylko słaby Get Well Toruń. Nie zdobyła żadnego punktu bonusowego, a o ligowy byt musiała walczyć w barażu przeciwko Arged Malesa TŻ Ostrovii. W zasadzie jedynymi pozytywami po gorzowskiej stronie była postawa - co nie jest zaskoczeniem - Bartosza Zmarzlika, ale też Szymona Woźniaka. Indywidualnie ze średnią biegową 1,952 zajął on w lidze 16. miejsce.
O tym, że urodzony w Tucholi zawodnik potrafi wiele i z pewnością może być silnym punktem swojego zespołu w lidze, wiadomo było wcześniej. Złoty medal w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski w 2017 roku to na pewno wielka sensacja, ale Woźniak od zawsze był uznawany za jeźdźca ze sporymi możliwościami i papierami na naprawdę solidnego ligowca. Dobry "startowiec", technika, torowa inteligencja, naturalna umiejętność jazdy parą. Do tego jakże ważne cechy wolicjonalne, czyli ambicja i zdyscyplinowanie.
Tymczasem tegoroczny sezon rozpoczął się dla niego bardzo źle. Nie tylko Moje Bermudy Stal radziła sobie w PGE Ekstralidze fatalnie (6 porażek z rzędu), ale też sam Woźniak. Zdobył przez ten czas zaledwie 20 punktów z 2 bonusami w 23 biegach, co dawało średnią poniżej 1,000.
ZOBACZ WIDEO Limitery miały doprowadzić do oszczędności, ale poszło to w drugą stronę
Było dramatycznie do tego stopnia, że po tym, jak wcześniej do drużyny jako "gość" dołączył Jack Holder, 27-latek nie znalazł się w składzie na mecze w Grudziądzu i u siebie przeciwko rywalowi z Lublina. Kłopoty ze skutecznością i bolesny regres wyników był pokłosiem kłopotów sprzętowych i diametralną utratą pewności, którą wypracował w poprzednim roku.
Woźniak nie poddał się jednak i rósł razem ze Stalą. Ta zaczęła wygrywać kolejne mecze, cudownie pnąc się w górę tabeli i ostatecznie wjeżdżając do fazy play-off z 2. miejsca. Jej senior błysnął przeciwko przeciwnikowi z Częstochowy (10+1 w sześciu startach) i choć jeszcze były dwa słabsze występy z ekipami z Rybnika i Wrocławia (po 3 "oczka"), to od starcia z tą z Grudziądza (11+3) to był już ten Szymon z poprzedniej kampanii.
Progres wyników nastąpił więc w samą porę. Sprzęt od Ryszarda Kowalskiego spisuje się już znacznie lepiej, zawodnik czuje się o wiele pewniej, odzyskał radość w oczach, a wynik z finału IMP na początku września tylko tchnął w niego jeszcze więcej wiary, bo Woźniak stanął w Lesznie na trzecim stopniu podium. W lidze przerwał złą serię biegu bez wygranej indywidualnej na wyjeździe (liczyła ich już 26 w tym sezonie i 27 w ogóle - bez liczenia barażu z Ostrovią).
Ostatnio przyczynił się do awansu Stali do finału PGE Ekstraligi, od trenera Marka Cieślaka otrzymał najpierw powołanie na mecz przeciwko Rosji w Bydgoszczy, a teraz na finały Speedway of Nations w Lublinie. To zaskoczenie, bo w końcu mówimy o 33. zawodniku ligi i tym, który w tym sezonie na tamtym torze zdobył tylko 1 punkt. A być może największe zaskoczenie, że jeszcze dwa miesiące temu mało kto w ogóle w Woźniaka wierzył.
Szymon Woźniak w PGE Ekstralidze 2020:
Runda | Mecze | Punkty | Bonusy | Biegi (wygrane) | Średnia biegowa |
---|---|---|---|---|---|
zasadnicza (1-7) | 5 | 20 | 2 | 23 (2) | 0,957 |
zasadnicza (8-14) | 6 | 43 | 10 | 29 (5) | 1,828 |
play-off | 2 | 17 | 3 | 10 (3) | 2,000 |
razem | 13 | 80 | 15 | 62 (10) | 1,532 |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Poznaliśmy kadry na SoN! Woźniak i Smektała będą partnerować Zmarzlikowi
Oficjalnie: Jason Doyle odchodzi z Eltrox Włókniarza Częstochowa