- Na wstępie muszę załatwić prywatę. Chciałbym przyznać się do błędu i przeprosić Betard Spartę. Analizowałem mecze o brąz i powiedziałem, że nie widzę sensu ich rozgrywania. Wychodziłem z założenia, że przy tej konstrukcji zespołu nie poradzą sobie z RM Solar Falubazem bez Taia Woffindena. Byłem w błędzie - mówi nam były menedżer klubu z Torunia.
Wrocławianie osłabieni brakiem trzykrotnego mistrza świata przegrali w Zielonej Górze różnicą pięciu punktów, ale na własnym torze byli znakomicie dysponowani i odrobili straty z nawiązką i mogą cieszyć się z brązowych medali. - Udowodnili, że potrafią reagować. Kluczowe były dwie kwestie. Pierwsza to właściwa dystrybucja silników. Daniel Bewley dostał świetny sprzęt i był jednym z bohaterów rywalizacji o brąz. Swoje zrobił także Chris Holder, który otrzymał silnik Ryszarda Kowalskiego. Był bardzo szybki. Szacunek dla Betard Sparty, bo właśnie w trudnych chwilach poznaje się drużyny z charakterem. Ten medal jest jak najbardziej zasłużony - podkreśla zielonogórzanin.
Frątczak nie ma wątpliwości, że bohaterem dwumeczu z RM Solar Falubazem był Daniel Bewley. Brytyjczyk większość sensu przesiedział na ławce rezerwowych, ale w dwóch ostatnich spotkaniach udowodnił, że należy mu się miejsce w drużynie na przyszłoroczne rozgrywki. - Po tym, co pokazał, nie ma sensu szukać nikogo innego. Te spotkania to jasny sygnał, że trzeba mu tylko pomóc sprzętowo. Okazało się, że świetny wynik w Zielonej Górze to nie tylko efekt przyczepnego i wymagającego toru. Ten chłopak ma wielki potencjał - uważa Frątczak.
Bewley ma ważny kontrakt z Betard Spartą i wydaje się, że dwumecz o brąz rozwiązał wszystkie zagadki, jeśli chodzi o skład wrocławian na przyszłoroczne rozgrywki. W klubie na pewno zostaną Maciej Janowski, Tai Woffinden i Gleb Czugunow. Pewny jest transfer Artioma Łaguty z MrGarden GKM-u. Ostatnie miejsce w drużynie najpewniej zajmie Brytyjczyk, co jeszcze niedawno nie wydawało się wcale takie oczywiste. Wrocławianie mieli nawet sondować temat Roberta Lamberta. Teraz wydaje się, że poszukiwania nie mają sensu. Najlepszą opcją będzie postawienie na zawodnika, który ma ważną umowę z klubem.
Zobacz także:
Kanclerz dokonał niemożliwego
Wilki jednymi z dwóch w XXI wieku
ZOBACZ WIDEO Limitery miały doprowadzić do oszczędności, ale poszło to w drugą stronę