Beniaminek nie podjął rękawicy - relacja z meczu RKM ROW Rybnik - Start Gniezno

To miał być mecz na noże. Rybniczanie musieli, a gnieźnianie obiecywali przed meczem, że na Śląsk jadą walczyć o zwycięstwo. Emocje skończyły się praktycznie po pierwszym biegu, w którym młode "Rekiny" dowiozły podwójne zwycięstwo. W dalszej części meczu RKM ROW jeszcze ośmiokrotnie kończył biegi takim rezultatem, by w końcowym rozrachunku odprawić beniaminka z Gniezna na własnym torze różnicą aż 31 punktów. Z kompletem oczek zawody zakończyli Ronnie Jamroży, Denis Gizatullin i Rafał Fleger.

Rybniczanie do meczu podeszli niezwykle skoncentrowani i zmobilizowani. Nie mniej ambitnie do pojedynku podeszli wszyscy związani ze Startem Gniezno, którzy liczyli na rewanż za porażkę 44:46 na własnym stadionie. Konfrontacja na stadionie przy ulicy Gliwickiej w Rybniku od początku układała się jednak po myśli gospodarzy.

Już w pierwszym biegu juniorskim "Rekiny" zdecydowanie odjechały swoim rywalom i dowiozły cenne zwycięstwo 5:1.

Drugi bieg dopiero za trzecim podejściem doszedł do skutku. W pierwszej odsłonie Peter Ljung i Mariusz Puszakowski wzięli w "kanapkę" na pierwszym łuku Michała Mitkę. Młody rybniczanin nie dał za wygraną, a efektem tego był upadek popularnego "Puzona", którego do parku maszyn odwiozła karetka. W pierwszej powtórce upadł nieatakowany Ljung, który tak niefortunnie pofrunął, że znalazł się pod dmuchaną bandą, spod której nie umiał się samemu wydostać. W oby tych przerywanych biegach rybniczanie prowadzili podwójnie. Za trzecim razem start nieco przespał Mitko, jak z katapulty wystrzelił Puszakowski i na mecie było 3:3.

W kolejnym biegu kibice mogli zaobserwować trochę walki, gdyż obaj zawodnicy RKM ROW na dystansie minęli Krzysztofa Jabłońskiego. Biegi od 3. do 8. rybniczanie wygrywali podwójnie (za wyjątkiem 7, kiedy było 4:2) i po połowie spotkania wynik brzmiał 37:11, a to zwiastowało prawdziwy pogrom.

Największe owacje z gnieźnieńskiej drużyny na tym etapie meczu zebrał młody Kacper Gomólski, który w 7. wyścigu dnia, po swoim własnym upadku, walczył z motorem, żeby zepchnąć go na murawę stadionu, a bieg mógł być kontynuowany. Za takie zachowanie gnieźnianin zebrał spora porcję braw od rybnickiej publiczności.

9. bieg przyniósł pierwszy biegowy triumf beniaminka z Gniezna. Wszystko jednak spowodowane było problemami sprzętowymi Mariusza Węgrzyka, który na dystansie spadł z drugiej na czwartą pozycję, a punkt stracił na kresce w walce z Piotrem Paluchem.

11. odsłona dała podopiecznym Leona Kujawskiego wygraną 8:1, gdyż jadący jako złota rezerwa taktyczna Krzysztof Jabłoński zdołał wygrać bieg, a jako że Puszakowski był drugi, straty zostały nieco zmniejszone. Riposta na ten wyczyn była jednak natychmiastowa po stronie gospodarzy, wśród których Paweł Hlib i Rafał Fleger podwójnie wygrali bieg numer 12.

Przed biegami nominowanymi było 53:28 i wszystko już dawno było rozstrzygnięte. W biegu 14. kolejną piątkę dorzucił duet Ronnie Jamroży - Denis Gizatullin. Prawdziwą wisienką na torcie był dla rybnickich kibiców bieg ostatni. Ze startu najlepiej wyszli przyjezdni, ale już na pierwszej prostej znakomitym atakiem przy bandzie popisał się Fleger, który objął prowadzenie. Wyczyn swojego młodszego kolegi z drużyny skopiować chciał Hlib, który najpierw minął Puszakowskiego, a później rzucił się za Jabłońskim. Ten jednak dość skutecznie odpierał finezyjne ataki Hliba i ostatecznie dowiózł do mety drugą pozycję. Dla Hliba było to jedyne stracone oczko w całym spotkaniu, ale za ambitną walkę zebrał największe owacje spośród wszystkich, które tego wieczora wywalczył.

"Rekiny" wygrały w pełni zasłużenie, dominując już od pierwszego wyścigu dnia i wygrywając aż 9 biegów podwójnie. Nie do objechania byli Denis Gizatullin, Ronnie Jamroży i Rafał Fleger. Ten ostatni został okrzyknięty odkryciem meczu.

- Rafał czyni niezwykłe postępy i wykonuje kolosalną pracę na treningach. Efekty widać gołym okiem na torze. Dzisiaj był naszym jokerem w talii i zakończył występ z kompletem punktów, z czego jesteśmy niezwykle zadowoleni. To w końcu nasz wychowanek, zatem jest się z czego radować - mówił wyraźnie zadowolony po meczu Michał Pawlaszczyk, prezes rybnickiego zespołu.

Wśród przyjezdnych nikt nie uchronił się przed wpadką. Słabo zaczął Krzysztof Jabłoński, który rozkręcał się z biegu na bieg, notując nawet "szóstkę". W kratkę jeździł Mariusz Puszakowski, a występ Petera Ljunga należy po prostu przemilczeć.

Teraz oba zespoły przystąpią do walki o awans do CenterNet Mobile Speedway Ekstraligi. RKM ROW Rybnik zmierzy się z największym faworytem rozgrywek, czyli tarnowską Unią. Beniaminek z Gniezna natomiast rywalizować w dwumeczu będzie z Lokomotivem Daugavpils. Pierwsze mecze już za tydzień.

Start Gniezno: 31

1. Peter Ljung (w,1,1,-) 2

2. Mariusz Puszakowski (3,0,w,2*,1*,0) 6+2

3. Krzysztof Jabłoński (1,1,3,6!,2) 13

4. Piotr Paluch (0,-,1,2,0) 3

5. Krzysztof Słaboń (1,2,1,-,-) 4

6. Kacper Gomólski (1,0,u,-,0) 1

7. Marcel Kajzer (0,0) 0

8. Mirosław Jabłoński (0,1,1) 2

RKM ROW Rybnik: 62

9. Mariusz Węgrzyk (2,3,0,3) 9

10. Michał Mitko (1*,1,-,1) 3+1

11. Paweł Hlib (3,3,3,2*,1) 12+1

12. Denis Gizatullin (2*,2*,2*,-,3) 9+3

13. Ronnie Jamroży (3,3,3,-,2*) 11+1

14. Rafał Fleger (3,2*,2*,3,3) 13+2

15. Sławomir Pyszny (2*,2*,d) 4+2

16. Marcin Rempała (2,0) 2

Bieg po biegu:

1. Fleger, Pyszny, Gomólski, Kajzer 5:1

2. Puszakowski, Węgrzyk, Mitko, Ljung(w) 3:3 (8:4)

3. Hlib, Gizatullin, K. Jabłoński, Paluch 5:1 (13:5)

4. Jamroży, Fleger, Słaboń, Gomólski 5:1 (18:6)

5. Hlib, Gizatullin, Ljung, Puszakowski 5:1 (23:7)

6. Jamroży, Fleger, K. Jabłoński, M. Jabłoński 5:1 (28:8)

7. Węgrzyk, Słaboń, Mitko, Gomólski(u) 4:2 (32:10)

8. Jamroży, Pyszny, Ljung, Puszakowski(w) 5:1 (37:11)

9. K. Jabłoński, Rempała, Paluch, Węgrzyk 2:4 (39:15)

10. Hlib, Gizatullin, Słaboń, Kajzer 5:1 (44:16)

11. K. Jabłoński!, Puszakowski, Mitko, Pyszny(d) 1:8 (45:24)

12. Fleger, Hlib, M. Jabłoński, Gomólski 5:1 (50:25)

13. Węgrzyk, Paluch, Puszakowski, Rempała 3:3 (53:28)

14. Gizatullin, Jamroży, M. Jabłoński, Paluch 5:1 (58:29)

15. Fleger, K. Jabłoński, Hlib, Puszawkowski 4:2 (62:31)

Sędziował: Tomasz Proszowski

Widzów: ok 8 tys.

Najlepszy czas dnia: Denis Gizatullin w biegu XIV - 63,22 sek.

Komentarze (0)