W momencie, gdy eWinner Apator Toruń był prawie pewien awansu do PGE Ekstraligi, ogłoszono regulaminową zmianę mówiącą o konieczności posiadania w meczowym składzie zawodnika urodzonego w 1997 roku lub później i to już od sezonu 2021. W Toruniu nie ukrywano, że koncepcja budowania kadry na przyszłoroczne ligowe zmagania upadła, bowiem ważny kontrakt z klubem posiada Jason Doyle, który miał wrócić do zespołu przyszłorocznego beniaminka i ponownie wcielić się w rolę lidera, którym był przecież w sezonach 2018-2019.
Oczywiście torunianie wciąż mogli myśleć o Australijczyku i zatrzymać go w swoich szeregach, lecz jednocześnie pewni miejsca na kolejny sezon byli bracia Chris Holder i Jack Holder. Trzeba było tym samym dokonać wyboru między starszym z nich a Doyle'm, by zrobić miejsce dla zawodnika do lat 24. Wolną rękę dostał ten drugi i wkrótce ma on zasilić Fogo Unię Leszno.
Tymczasem spadek PGG ROW-u Rybnik z elity był jednoznaczny z odejściem z tej drużyny jej najlepszego zawodnika - Roberta Lamberta. 22-latek z Wielkiej Brytanii nie miał zamiaru ścigać się w kolejnym sezonie w niższej klasie. Ofert kierowanych w jego stronę ze strony ekstraligowców nie brakowało, zresztą sam przekonywał, że miał kontakt prawie z każdym. Pogłosek na temat jego przyszłego pracodawcy było w pewnym momencie bez liku.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Dyskusja o Apatorze Toruń. Eksperci oceniają ruchy kadrowe
Finalnie tegoroczny zwycięzca cyklu TAURON Speedway Euro Championship przystał na warunki proponowane przez szukającego młodego zawodnika Apatora, który już teraz typowany jest w 2021 roku do walki o zachowanie ligowego bytu. Z tym akurat Lambert miał już do czynienia w swoich dwóch dotychczasowych sezonach w PGE Ekstralidze. To, co nie udało się w minionym w Rybniku, udało w 2019, gdy zdobywał punkty dla Motoru Lublin.
Całkiem niedawno trener Aniołów, Tomasz Bajerski przyznał, że jego drużyna będzie perspektywiczna. Lambert wpisuje się w to założenie i jednocześnie daje nadzieje, że nadal będzie utrzymywać się na krzywej wznoszącej. W końcu ostatnie miesiące były dla niego udane. W ROW-ie zanotował kilka bardzo dobrych występów, potwierdzając, że drzemie w nim ogromny potencjał. Jego przygoda z Grodem Kopernika może trwać więc dłużej niż rok.
Brytyjczyk uznawany jest zresztą za największą nadzieję żużla w swojej ojczyźnie. Na krajowym podwórku zdobył wszystkie możliwe indywidualne tytuły. Przed dwoma laty wywalczył brązowy medal w IMŚJ, a z reprezentacją srebrny w Speedway of Nations. Życiowy sukces osiągnął jednak w roku 2020, sięgając po wspomniane złoto w IME (notabene świętował tytuł na toruńskiej Motoarenie). I właśnie dzięki temu wystartuje w przyszłorocznej edycji Grand Prix.
Nowy nabytek żółto-niebiesko-białych zdążył się już przywitać z kibicami za pośrednictwem strony klubowej na Facebooku: - Jestem podekscytowany tym, że będę częścią Apatora Toruń w następnym sezonie. Powinien być on dla mnie ekscytujący, zmieniłem klub i przede mną duże wyzwania. Nie mogę się już doczekać sezonu 2021. Chciałbym też życzyć wszystkim zdrowia.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Transfery. Oficjalnie: Włókniarz pozyskał wielki talent. Bartosz Smektała został Lwem
Transfery. Oficjalnie: Chris i Jack Holderowie zostają na toruńskim pokładzie