Paweł Miesiąc: Wychodzą mi mecze na własnym torze

Paweł Miesiąc w niedzielnym spotkaniu w Ostrowie wywalczył 4 punkty i bonus. Zawodnik Marmy Hadykówki Rzeszów jak mówił po zawodach dopasował się do ostrowskiego toru dopiero w swoim ostatnim starcie.

Miesiąc cieszy się, że wspólnie ze swoim zespołem wywiózł z Ostrowa zwycięstwo. To sprawiło, że rzeszowianie rundę zasadniczą I ligi zakończyli na drugim miejscu. - To jest bardzo dobra pozycja. Teraz przed nami dwa spotkania z PSŻ-em Poznań, które będziemy chcieli wygrać i awansować dalej - mówi zawodnik Marmy.

Popularny "Łełek" podsumował swoją postawę w tej części pierwszoligowych rozgrywek. - Na początku nie byłem wystawiany do składu. Później wskakiwałem z rezerwy, gdzie było ciężko. Gdy już dostałem szansę systematycznych startów to już było dobrze. Mam nadzieję, że tak już będzie do końca sezonu. Wychodzą mi mecze na własnym torze, gorzej jest na wyjazdach, ale powoli jest coraz lepiej - mówi Paweł Miesiąc.

24-latek startuje także poza granicami naszego kraju. Na zapleczu szwedzkiej Elitserien reprezentuje barwy Hammarby Sztokholm. Nie dostawał na razie zbyt częstych okazji do startów, pomimo tego, że jego średnia biegopunktowa wynosi ponad 2 "oczka". - Odjechałem kilka dobrych spotkań. Miałem delikatną przerwę w startach. Pojadę jednak w najbliższym spotkaniu w czwartek - mówi żużlowiec z Rzeszowa.

Drugim zagranicznym klubem Miesiąca jest Huragan Równe, gdzie jest jednym z liderów zespołu. - Na pewno jest tam fajny żużel, ciekawe zawody do obserwowania. Nie jest to jakiś słaby poziom. Zarobki są porównywalne do występów w Szwecji. Na Ukrainę nie mam daleko, więc korzystam z okazji i jadę, gdy jestem zapraszany na zawody - mówi Paweł Miesiąc.

Komentarze (0)