Żużel. Apator chce zaskoczyć i wjechać do play-off. W Toruniu mówią o transferowym sukcesie i szaleństwie na rynku

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko. / Na zdjęciu: Jack Holder.
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko. / Na zdjęciu: Jack Holder.

- Chcielibyśmy zaskoczyć wszystkich i wjechać do play-offów. Uważam, że to jest realny cel - mówi Adam Krużyński z Rady Nadzorczej toruńskiego klubu. Apator w okresie transferowym wzmocnił się na tyle, ile pozwalały mu finanse i sytuacja na rynku.

eWinner Apator Toruń początkowo miał inną koncepcję zbudowania drużyny, którą zburzyły w dużej mierze nowe przepisy. - Faktycznie myśleliśmy o tym, żeby pozyskać jeszcze innych zawodników do tej drużyny. O nazwiskach już teraz nie ma co mówić. Według mnie to jest optymalny skład, który byliśmy w stanie zbudować jako beniaminek PGE Ekstraligi oraz biorąc pod uwagę sytuację, jaką jest na rynku. Pandemia wcale nie wprowadziła uspokojenia wyścigu zbrojeń i schłodzenia dość wysokich stawek, które funkcjonują w sporcie żużlowym - uważa Adam Krużyński.

Przedstawiciel toruńskiego klubu zapewnia, że Apator rozsądnie podszedł do tematu transferów. - Staliśmy się połączyć nasze pozytywne emocje i chęć zbudowania jak najsilniejszej drużyny, ale mieliśmy cały czas na uwadze rozsądek i finanse, którymi klub dysponuje. Zawsze byliśmy znani z solidności i tego, że realizujemy wszystkie zobowiązania. Dla nas to jest priorytetem i chcemy nadal być tak postrzegani - podkreśla Krużyński.

Transferem numer jeden dla Apatora jest zakontraktowanie mistrza Europy, Roberta Lamberta. To ma być wartość dodana i przewaga nad rywalami na pozycji zawodnika U24. - Okres transferowy był moim zdaniem dla nas sukcesem. Pozyskaliśmy chyba najlepszego i najbardziej wartościowego zawodnika do lat 24 na rynku, czyli Roberta Lamberta. Dla nas bardzo ważny jest także powrót Pawła Przedpełskiego. Wraca do Torunia wzmocniony, jako lepszy zawodnik. Nasza polska formacja będzie dzięki temu zdecydowanie mocniejsza niż ta, którą mieliśmy podczas sezonu spadkowego z Ekstraligi - uważa nasz rozmówca.

ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło

Beniaminek PGE Ekstraligi wzmocnił także formację juniorską. - Pozyskanie Karola Żupińskiego to także sukces. Duże nadzieje wiążemy także z dwoma innymi młodzieżowcami. Zarówno Kamil Marciniec jak i Krzysztof Lewandowski to juniorzy z dużym potencjałem, którzy powinni pokazać się z bardzo dobrej strony. Obaj mogą być pozytywnym objawieniem PGE Ekstraligi, zważywszy na to, że jakość młodzieżowców w większości klubów może być problemem - zaznacza Krużyński.

eWinner Apator Toruń nie jest wymieniany w gronie drużyn, które mają walczyć o czołową czwórkę PGE Ekstraligi w sezonie 2021. - Chcielibyśmy zaskoczyć wszystkich i wjechać do play-offów. Uważam, że to jest realny cel - odważnie mówi Krużyński i jednocześnie popiera swoją tezę argumentami. - Każdego z zawodników, których mamy w składzie, stać na zrobienie progresu. Ten zespół właśnie został tak skonstruowany, że liczymy na rozwój naszych żużlowców - dodaje.

- Jack Holder, Paweł Przedpełski czy Robert Lambert, a nawet Chris Holder, jak również Tobiasz Musielak czy Adrian Miedziński, w zależności, kto wywalczy miejsce w składzie, to zawodnicy, którzy mogą zrobić progres. Stać ich na to, by byli lepszymi zawodnikami niż w zeszłym sezonie. Jeżeli każdy z nich podciągnie się nawet minimalnie, to wcale nasze marzenie o tym, by być w play-offach, nie jest nierealne - uważa Adam Krużyński.

Robert Lambert mówił w wywiadzie, że Apator to zespół młodych, głodnych sukcesu zawodników. Celem torunian było właśnie zbudowanie drużyny właśnie z takich żużlowców, jeszcze nienasyconych zwycięstwami. - Nawet zawodnicy, których namawialiśmy, a nie zdecydowali się oni w końcu do nas przyjść, byli to żużlowcy, którzy mieli coś do udowodnienia. Rozmawialiśmy właśnie z zawodnikami, którzy powinni chcieć być jeszcze lepszymi żużlowcami. Tak był budowany nasz zespół od początku i wynikiem takiej koncepcji jest właśnie ta kadra - dodaje nasz rozmówca.

Beniaminek chce zaskoczyć w przyszłym sezonie ekspertów i na przekór wszystkim zrobić niespodziankę. - Jesteśmy pełni nadziei przed nowym sezonem. Uważamy, że nazwiska wcale nie jadą. Nie patrzmy tylko na średnie z poprzedniego sezonu. Spójrzmy na to szerzej, co ci zawodnicy robili 2-3 lata temu. Na jakim etapie kariery byli wtedy, a gdzie są teraz. Dajmy im po prostu szansę na to, żeby nas zaskoczyli - kończy Adam Krużyński.

Zobacz także: eWinner 1. Liga ciekawsza od PGE Ekstraligi?
Zobacz także: Ślączka o nowej misji w Grudziądzu

Źródło artykułu: