Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Myśli pan, że następny sezon będzie bardziej podobny do tego, co znaliśmy przed 2020 rokiem czy niestety przypominać będzie sezon pandemiczny 2020?
Armando Castagna, dyrektor Komisji Wyścigów Torowych FIM: Myślę, że nie sposób przewidzieć, jak będą wyglądały kolejne miesiące. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Głęboko wierzę, że będziemy w przyszłym roku w lepszej sytuacji niż w 2020. Biorąc pod uwagę, że wiele krajów rozpocznie masowe szczepienia, liczę, że powoli sytuacja będzie się normowała i obronimy się przed tym strasznym wirusem.
Jaki wpływ może mieć szczepionka na sport? Czy kibice dzięki niej wrócą na stadiony?
Szczepionka rzeczywiście jest naszą wielką nadzieją. Liczę, że może to dać nam możliwość powrotu do normalności i powrotu kibiców na trybuny. Naprawdę mam nadzieję, że wrócimy do względnej normalności w 2021 roku.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: "giętki Duzers" - żużlowa nauka jazdy
Mamy kalendarz FIM na sezon 2021. Jest już także terminarz rund SGP, w którym brakuje jeszcze dwóch lokalizacji. Myśli pan, że uda się rozegrać wszystkie rundy Grand Prix zgodnie z kalendarzem?
Wierzę, że tak się stanie. Oczywiście biorę pod uwagę to, że będziemy musieli w trakcie sezonu dostosowywać się do tego, co aktualnie będzie działo się na świecie. Myślę, że większość z zaplanowanych obecnie rund Grand Prix odbędzie się zgodnie z terminarzem.
Pytam w kontekście tego, co miało miejsce w 2020 roku, gdzie tak naprawdę zdecydowana większość imprez odbywała się w Polsce. Ile światowy żużel zawdzięcza Polakom? Czy byłoby możliwe uratowanie cyklu SEC i Grand Prix bez Polski?
Światowy żużel wiele zawdzięcza Polakom, bo udowodniliście, że w czasie pandemii uda się zorganizować tak duże przedsięwzięcia jak SEC czy Grand Prix. Wiem, że pojawiają się głosy, że było wam łatwiej, bo w Polsce żużel to sport narodowy i macie wsparcie i przychylność rządzących. To też jest bardzo ważne, bo bez decyzji władz, nie udałoby się przeprowadzić tych zawodów. Rzeczywistość jest taka, że PZM oraz Ekstraliga Żużlowa, a także wszystkie zaangażowane w to osoby wykonały kawał znakomitej roboty.
Co pana zdaniem było kluczem, że te wszystkie imprezy udało się rozegrać?
Wszystkie działania były przeprowadzone według wprowadzonych przepisów sanitarnych, które się sprawdziły, zapewniając bezpieczeństwo uczestnikom zawodów oraz kibicom na trybunach. Wszystko zaczęło się już podczas cyklu SEC, a później było realizowane w podobny sposób w Grand Prix. Doświadczenie z PGE Ekstraligi zostały przełożone na zawody międzynarodowe i wszystko przeprowadzono wzorowo.
Oczywiście, samo to się nie zrobiło. Potrzebny był ogrom zakulisowej pracy wielu osób zaangażowanych w te przedsięwzięcia z PZM, One Sport, BSI, FIM i FIM Europe. To pokazało, że nawet w dobie pandemii można z powodzeniem organizować wielkie imprezy rangi mistrzowskiej. Polska bez dwóch zdań zasługuje na wielkie gratulacje.
Czy zatem jest rozważana opcja, że więcej niż trzy rundy Grand Prix odbędą się w Polsce w przyszłym roku?
Owszem, rozmawiamy o takim rozwiązaniu, ale decyzji w tej sprawie jeszcze nie ma. W następnym tygodniu być może zapadną już jakieś wiążące postanowienia.
Czy pana zdaniem żużel jest w stanie przetrwać kolejny sezon pandemiczny? Nie myślę tylko o Polsce, bo my pewnie sobie jakoś poradzimy, ale o Europie i świecie?
Na pewno kolejny sezon w czasach pandemii będzie bardzo trudny dla żużla jak i dla całego globalnego sportu. Musimy się jednak dostosować do każdej okoliczności i gdyby ta sytuacja z pandemią COVID-19 utrzymywała się przez cały kolejny rok i nie były znoszone restrykcje, trzeba dołożyć wszelkich starań, aby zawody się odbywały. Prawda jest jednak taka, że pod względem finansowym dla całej dyscypliny i poszczególnych lig w różnych krajach, najlepszym scenariuszem jest powrót kibiców na stadiony. To pozwoliłoby wrócić nam stopniowo do normalności.
Jaka jest obecnie sytuacja żużla we Włoszech? Czy jest szansa na rozwój tej dyscypliny w pana kraju, czy niestety powoli ona umiera?
Sytuacja żużla we Włoszech poprawiła się przed pandemią, kiedy pojawiła się grupa młodych zawodników. Niestety, zamknięcie toru w Lonigo sprawiło, że znowu się cofnęliśmy. Na szczęście, teraz w Lonigo jest nowy burmistrz, który obiecał ponowne otwarcie toru w połowie przyszłego roku, co znacznie poprawi sytuację żużla we Włoszech i mam nadzieję, że da szansę na rozwój tego sportu w mojej ojczyźnie.
Na koniec zapytam, czy sytuacja pandemiczna w regionie, w którym pan mieszka jest lepsza niż wiosną, czy wręcz odwrotnie, jest gorzej?
W tej chwili jesteśmy w podobnej sytuacji jak zeszłej wiosny. Wciąż mamy wielu zarażonych ludzi i sporo zgonów każdego dnia. Niestety, znowu jesteśmy zamknięci. Wprowadzono bardzo duży lockdown i żyje się naprawdę trudno. Trzeba się jednak z tym pogodzić i dostosować do sytuacji. Każdy ma nadzieję, że wkrótce rozpoczną się szczepienia. Wszystko zadziała prawidłowo, a my będziemy powoli wracać do normalności.
Zobacz także: Walka o SGP 2022 rozpocznie się już w sobotę
Zobacz także: Kto w tym roku odwiedził najwięcej torów?