Dla Karola Żupińskiego przyszły sezon będzie pierwszym, w którym zmieni klub. Zdunek Wybrzeże Gdańsk za swojego wychowanka mogło teoretycznie zainkasować 360 tysięcy złotych - po 120 tysięcy za każdy sezon. Ze względu na zapisy ostatniego kontraktu z żużlowcem, eWinner Apator Toruń miał zapłacić 240 tysięcy złotych.
Miał, gdyż pieniądze, które miały zostać przelane Zdunek Wybrzeżu w połowie listopada, nadal nie doszły na konto gdańskiego klubu. - Nie zamierzam wszczynać wojny, bo to nie jest kwota, od której zależałaby przyszłość klubu. Z drugiej strony to nie są jednak pieniądze, które leżą na ziemi. Dobrze, gdyby w żużlu były dotrzymywane terminy, zwłaszcza, że nie zażądaliśmy maksymalnej kwoty, która nam przysługiwała - wyjaśnia Tadeusz Zdunek w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.
Gdańszczanie cierpliwie czekają i mają w teorii otrzymać przelew na początku stycznia. Innego scenariusza nad morzem nie biorą pod uwagę. - Jesteśmy w kontakcie. Jeśli Apator nie zapłaci, Karol nie będzie mógł wystartować w lidze, a jedynym wyjściem dla niego będzie powrót do nas. Spokojnie czekamy na przelew od torunian, ale na pewno nie mowy o tym, abyśmy czekali do marca czy kwietnia, gdy wystartuje sezon - dodaje Zdunek.
Czytaj także:
Jabłoński przyznał się do błędu
Dwa kluby mają kłopot z terminami
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło