18-latek ze względu na pandemiczny, trudny sezon, w 2020 roku nie miał wielu okazji do jazdy. Kiedy już jednak ścigał się, to potrafił pokazać tkwiący w nim potencjał. Dość nieoczekiwanie zajął wysokie, czwarte miejsce w Pucharze Europy U19. Gdyby nie upadek w ostatniej serii, medal miałby na wyciągnięcie ręki. Nieźle wypadł też w parowym formacie tych rozgrywek.
Esben Hjerrild, jak to w Danii bywa, bardzo wcześnie rozpoczął przygodę z czarnym sportem. - Zacząłem, gdy miałem 4 lata. Rodzicie zabrali mnie na obiekt Region Varde Elitesport i jeździłem na motocyklu o pojemności 50 cc - opowiada młody Duńczyk. - Od razu poczułem więź ze sportem. Odkąd zacząłem jeździć czułem adrenalinę przepływającą przez moje ciało podczas jazdy, a uczucie zwycięstwa było najlepszą rzeczą na świecie - dodaje.
Największym atutem młodego zawodnika są szybkie wyjścia spod taśmy, choć on sam uważa, że potrafi też całkiem nieźle rozgrywać wyścig, kiedy ma przed sobą rywala. - Jestem opisywany jako sprytny jeździec, ponieważ dobrze czytam ruchy innych zawodników, kiedy jadę z tyłu. To daje mi wiele możliwości wyprzedzania - komentuje.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga 2020: jak przygotować sprzęgło
- Moimi idolami są Tomasz Gollob i Matej Zagar, ponieważ bardzo dobrze pasują do mojego stylu jazdy, a ponadto są świetnymi ambasadorami tego sportu, co jest bardzo ważne. Obaj na pewno są dla mnie wzorem do naśladowania.
Esben Hjerrild otwarcie mówi o swoich celach związanych z karierą żużlową. Pragnie zostać Indywidualnym Mistrzem Świata. Zdaje sobie jednak sprawę, że przed nim jeszcze dużo pracy. Wie też, nad czym musi aktualnie pracować. Duńczyk liczy na jak najwięcej jazdy na różnych torach, żeby zdobywać doświadczenie i konsekwentnie zdobywać punkty.
- Na razie jednym z moich głównych celów na 2021 rok jest zdobycie tytułu mistrza Europy U19 indywidualnie i w parach. Nie mogę się doczekać tych zawodów. W zeszłym roku byłem bardzo sfrustrowany brakiem podium w Żarnowicy z powodu upadku w ostatnim biegu. Z drugiej strony cieszyłem się, że udało mi się pokazać sobie i wszystkim innym, co jestem w stanie zrobić na motocyklu żużlowym. Miałem też dobre biegi w Guestrow w zawodach parowych i stoczyłem świetne bitwy z Mateuszem Cierniakiem i Jakubem Miśkowiakiem.
18-latek nie ukrywa też, że bardzo chciałby jeździć w lidze polskiej. Kluby już odzywały się do niego, ale na razie nie udało się podpisać kontraktu. - Chciałbym być kiedyś czołowym zawodnikiem w różnych ligach europejskich. Szczególnie w Polsce, gdzie dodatkowym atutem są świetne tory i publika. Prowadziłem rozmowy z kilkoma drużynami w Polsce, ale niestety nie udało się podpisać umowy. Wciąż mam jednak nadzieję, że w 2021 roku uda mi się wystąpić w lidze polskiej. Wiem, że mam bardzo dobry sprzęt oraz team, co jest bardzo ważne dla każdego żużlowca chcącego rywalizować na wysokim poziomie - dodaje.
Na razie młody zawodnik przygotowuje się do sezonu i przy okazji uczy zawodu stolarza. Pracuje w firmie, która przychylnym okiem patrzy na jego żużlowe starty. - Mój szef jest wielkim fanem żużla. Pomaga mi finansowo i daje wolne, kiedy potrzebuję czasu, żeby przygotować się do zawodów. Dla mnie to perfekcyjny układ - wyjaśnia.
W 2021 roku Esben z pewnością będzie jeździć w najwyższej klasie rozgrywkowej w Danii, gdzie będzie reprezentować Esbjerg Vikings. Rok temu jego debiut w Metal Speedway League został wstrzymany przez koronawirusa.
Zobacz także:
Cudem uniknął katastrofy lotniczej. Dennisa Sigalosa z Bruce'em Penhallem łączy wszystko [WYWIAD]
Znamy składy duńskich klubów. Sześciu Polaków z kontraktami