- Tak naprawdę w grę wchodzą trzy scenariusze - mówi nam Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej. Pierwszy wariant zakłada, że decyzja zapadnie już w poniedziałek. Od razu dodajmy jednak, że to wersja najbardziej optymistyczna, ale zarazem najmniej prawdopodobna.
Drugi scenariusz jest już bardziej realny. Możliwe, że sprawa zakończy się w poniedziałek, ale werdykt zostanie ogłoszony nieco później, najpewniej w kolejnym tygodniu. Trzecia opcja zakłada, że obrońca Maksyma Drabika złoży jeszcze jakieś wnioski dowodowe. Wtedy panel będzie potrzebować więcej czasu, żeby zamknąć sprawę, a to oznacza, że może dojść do odroczenia i wyznaczenia kolejnego terminu, w którym usłyszymy o wyroku.
Przypomnijmy, że problemy Maksyma Drabika rozpoczęły się we wrześniu 2019 roku przy okazji występu zawodnika w pierwszym meczu finałowym PGE Ekstraligi z Fogo Unią Leszno. Żużlowiec wziął wtedy udział w kontroli antydopingowej i przyznał się do zastosowania infuzji dożylnej. Drabik nie przyjął wprawdzie żadnych zakazanych substancji, ale przekroczył dozwolony limit wlewu witaminowego.
Zawodnikowi grożą maksymalnie dwa lata dyskwalifikacji. Warto bowiem przypomnieć, że WADA wprowadziła zmiany w przepisach i zmniejszyła maksymalną karę za stosowanie infuzji dożylnej. Wcześniej w grę wchodziły nawet cztery lata zawieszenia.
Zobacz także:
Wdowa po mistrzu Polski musi walczyć przez sąd o pieniądze, jakie zarobił mąż
GKM Grudziądz z nową nazwą
ZOBACZ WIDEO Żużel. Kto lepiej jeździ drużynowo? Paweł Przedpełski porównał Jasona Doyle'a i Chrisa Holdera