Żużel. Lwim pazurem: Świetny technik i talent, któremu zabrakło determinacji [FELIETON]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Lewis Bridger
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Lewis Bridger

W najnowszym felietonie Marian Maślanka komentuje powrót do żużla Lewisa Bridgera. "Musi wykazać się determinacją w najbliższych tygodniach, by wrócić do żużlowej sylwetki. Teraz bardziej przypomina kulturystę" - pisze były prezes Włókniarza.

"Lwim pazurem" to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego wieloletniego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Z wielkim zaciekawieniem będę przyglądał się dwóm zawodnikom, którzy postanowili wznowić swoje kariery. Rok temu dowiedzieliśmy się o tym, że do ścigania wraca Jason Crump. Teraz na taki ruch zdecydował się Lewis Bridger. To inna skala "wielkości" powrotu, ale mamy do czynienia z takim samym zjawiskiem.

Zastanawiam się jakie były przyczyny tego, że Lewis ponownie postanowił spróbować się w sporcie żużlowym po tak długim czasie. Ostatnio zajmował się sportami walki, siłowymi, a to przecież zupełnie inna kategoria sportowa.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Gollob i Hancock byli ikonami, w które wcielał się gdy grał na komputerze

Gdy widziałem jego zdjęcia z teraźniejszości, to bardziej wygląda jak kulturysta, a nie żużlowiec. Moim zdaniem udany powrót do ścigania przy takiej sylwetce jest niemożliwy. Sądzę, że powinien wykazać się determinacją, by odpowiednio przepracować najbliższe tygodnie i zejść z wagi, nabrać gibkości oraz popracować nad refleksem, który w przypadku żużlowca jest niezbędny. Czy to mu się uda? Życzę mu jak najlepiej, ale podjął się bardzo trudnego przedsięwzięcia.

Pamiętam, że kiedy pojawił się we Włókniarzu, był to wielki żużlowy talent, ale niestety żużel nie był jego jedynym źródłem aktywności w młodym życiu. Wydaje mi się, że chyba zabrakło mu wtedy określenia konkretnego celu i wystarczająco dużo determinacji, aby odnieść sukces. Według mnie, dlatego kariery żużlowej nie zrobił, choć, jak już wspomniałem, niewątpliwie wykazywał się sporym talentem.

W tamtym czasie prezentował agresywny styl jazdy. Zawsze odkręcał manetkę gazu na ful i trzymał ją do końca wyścigu. Radził sobie z tym bardzo dobrze i w jego przypadku dawało to efekty. W swojej ojczyźnie w Wielkiej Brytanii ścigał się na krótkim, technicznym torze w Eastbourne. Jego styl nie przeszkadzał mu jednak w osiąganiu znakomitych wyników i zdobywaniu wielu punktów.

Talent miał na pewno, ale zabrakło jasnej deklaracji: "tak, chcę być najlepszym żużlowcem na świecie i zaistnieć w tym sporcie najlepiej jak się da". Inne strony życia też bardzo go zajmowały. Zresztą to nie pierwszy jego powrót do żużla. Kilka lat temu również po dość dłuższej przerwie trafił do drużyny ROW-u Rybnik budowanej już przez Krzysztofa Mrozka. Co prawda była to druga liga, ale miał wtedy znakomity sezon. Wydawało się, że jego talent ma szansę rozwoju, jednak nie trwało to długo. Po tamtych udanych rozgrywkach zaczęły pojawiać się problemy, np. organizacyjne. Zdarzyło mu się zgubić bilet lotniczy czy spóźnić się na samolot. Może zabrakło kogoś w jego otoczeniu, kto mocną ręką by go pokierował.

Marian Maślanka

Czytaj również:
-> W poniedziałek rozprawa Maksyma Drabika
-> Wdowa po mistrzu Polski musi walczyć przez sąd o pieniądze, jakie zarobił mąż

Komentarze (0)