Żużel. Mistrzostwo dla Torunia w oparciu o wychowanków. Po decydującym biegu na Broniewskiego zapanowała euforia

Agencja Gazeta / Andrzej Goiński / Na zdjęciu: Apator Toruń - złoci medaliści Drużynowych Mistrzostw Polski 2001
Agencja Gazeta / Andrzej Goiński / Na zdjęciu: Apator Toruń - złoci medaliści Drużynowych Mistrzostw Polski 2001

- Uniesiona ręka Tony'ego Rickardssona i jest złoty medal dla żużlowców z Torunia! - komentował śp. Robert Rymarowicz ostatnie metry finału Ekstraligi 2001. Apator pokonał WTS Wrocław i po jedenastu latach zdobył drużynowe mistrzostwo Polski.

System ligowy, jaki obowiązywał w Ekstralidze po reorganizacji dokonanej w polskim speedwayu po sezonie 1999, polegał na podzieleniu tabeli po rundzie zasadniczej na pół, na tzw. grupę mistrzowską oraz grupę spadkową (bez bonusów). Po czternastu kolejkach na jej czele znajdował się Apator Toruń, a po piętach mocno deptał mu Atlas Wrocław. W decydującej fazie szybko stało się jasne, że to one rozstrzygną między sobą kwestię drużynowego mistrzostwa na rok 2001.

Toruń i Bydgoszcz połączyły siły

Po niedosycie w poprzednim (4. miejsce) w Grodzie Kopernika postawiono na nowego prezesa. Marek Karwan, właściciel firmy Adriana, wraz z pozostałymi sternikami klubu doprowadził do sprowadzenia dwójki Szwedów: Tony'ego Rickardssona i Andreasa Jonssona. Po latach do macierzy wrócił z kolei Tomasz Bajerski. Plan był więc jasny - zawalczyć o złoty krążek. - Nie wszyscy wierzyli, że będziemy tak wysoko. Widać jednak, że zespół jest bardzo mocny. Musimy to teraz udowodnić - mówił na antenie Wizji Sport przed ostatnim spotkaniem trener Jan Ząbik.

W ostatnim tygodniu sezonu Apator i detronizowana właśnie Polonia Bydgoszcz... nawiązały współpracę, by pomóc sobie wzajemnie. Gryfy walczyły o brąz z Pergo Gorzów. Na pięć dni przed starciem w Toruniu Atlas wybierał się właśnie do miasta nad Brdą. Gdyby wrocławianie wygrali, Anioły straciłby szansę na tytuł. Torunianie wsparli więc bydgoszczan sprzętowo. - Nawiązała się współpraca, Michał Robacki korzystał z mojego silnika. Miałem wtedy szybki silnik na twarde tory, a on zrobił na nim 8 czy 9 punktów (8+2 - red.). - wspomina po latach w rozmowie z WP SportoweFakty Tomasz Chrzanowski, ówczesny junior Apatora.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Polonia po awansie opcją dla Emila Sajfutdinowa? Rosjanin komentuje

Polonia triumfowała 48:42 i stało się jasne, że w Toruniu mecz będzie decydować o tytule. Gospodarze szykowali się na niego niezwykle pieczołowicie, a nawiązana współpraca ze stroną bydgoską dalej postępowała. - Gościł u nas na treningu nawet Tomasz Gollob. Pomagał nam dopasować sprzęt. Wiedziałem, że jeśli wygrywam z nim u siebie, to jestem szybki - opowiada nasz rozmówca, dodając: - Pamiętam integracyjne spotkanie na grillu na stadionie. Prezes Marek Karwan, na pytanie o wynik meczu, rzucił tekstem, że "Chrzanoś" mu obiecał, że zrobi 12 punktów, a my wygramy. Sam w to niedowierzałem i zaśmiałem się z tego, ale następnego dnia faktycznie zanotowałem bardzo dobry występ.

Gdy dramaturgia rosła, karty rozdawał junior

Finałowe spotkanie elektryzowało cały region. W Toruniu czuć było ekscytacją i szansę, przed jaką stanął zespół. Trzy miesiące wcześniej Anioły pokonały na swoim terenie wrocławian 51:39. Liczono na powtórkę i zamknięcie sezonu z kompletem dziesięciu domowych triumfów. Na najważniejsze starcie Atlas przyjeżdżał z punktem przewagi w tabeli. Do złota potrzebował więc remisu. I początek ułożył się po myśli WTS-u, bo uderzył dwa razy po 4:2.

Sam mecz nie obfitował w spektakularne ściganie. Kluczem był start i umiejętna jazda na pierwszym wirażu. W biegu ósmym Robert Kościecha dał się jednak minąć na trasie dwóm rywalom. Dramaturgii nie brakowało. Prowadzenie zmieniało się kilkakrotnie, jedni nadrabiali do drugich i odwrotnie, choć mocniej musieli napocić się gospodarze. Mieli jednak w swoich szeregach prawdziwego "jokera", który dość nieoczekiwanie okazał się cichym bohaterem.

Mowa o wspomnianym już Chrzanowskim. Trzykrotnie mijał linię mety na pierwszym miejscu. Kończący wiek juniora zawodnik zdobył w sumie 10 punktów, a powinien więcej, lecz w jego czwartym starcie, gdy jechał drugi, zawiodła maszyna. - W żargonie żużlowym mówi się, że przed "śmiercią" silnik najlepiej jedzie - mówi z uśmiechem i dodaje: - Wcześniej pożyczyłem ten motocykl Robertowi Kościesze, bo on miał ewidentne problemy i przyjechał na nim na drugim miejscu. Ja po defekcie musiałem wziąć drugi. Nie był tak szybki, jak pierwszy, ale był podobny.

"Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego"

Pomimo przesiadki w biegu trzynastym przy stanie 37:35 dla gości Chrzanowski wspólnie z Kościechą pokonali podwójnie Roberta Sawinę i wykluczonego wcześniej za upadek Jacka Krzyżaniaka. Rywale także byli wychowankami Apatora. - Miałem dobre pole startowe. Czwarte było tamtego dnia najlepsze. To był bieg toruńskich wychowanków przeciwko sobie - opowiada z satysfakcją Chrzanowski, którego starty były kluczowe dla punktacji w meczu. Apator biegi z udziałem 21-latka wygrał aż 21:9. - Bohaterem się nie czułem. Cała drużyna zasłużyła na sukces tamtego dnia. Wspólnie na to zapracowaliśmy - kwituje.

Sukces Torunia był wielki, bo osiągnięto go jeżdżąc w dużej mierze zawodnikami wychowanymi i ukształtowanymi żużlowo w macierzy. - Takich wychowanków kibice chcieliby dzisiaj oglądać. Wtedy integracja wyglądała inaczej. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tak się traktowaliśmy. Takie czasy już chyba nie wrócą - stwierdza nostalgicznie 40-latek.

- W tamtych czasach zawodnicy przeważnie nie podróżowali za bardzo po Europie do innych klubów. Jeździło więcej wychowanków, lokalnych zawodników. W większości klubów. Atmosfera była inna. Dziś zawodnicy spotykają się na meczu, a po nim się rozjeżdżają. Kiedyś po meczu można było usiąść i porozmawiać - uważa z kolei Krzyżaniak, który tamtego starcia dobrze nie wspomina. Dwa razy był wykluczony, zdobył w sumie tylko 4 punkty.

Decydujący bieg, minuta i wielka euforia na B98

Po remisie w czternastym na tablicy wyników było 43:41 dla torunian. Wrocławianie potrzebowali więc wygranej 4:2, aby móc wprawić stadion przy Broniewskiego w rozpacz. Ostatni, decydujący bieg jest uznawany w Grodzie Kopernika za legendarny, jeśli nie najważniejszy w całej historii istnienia klubu. Kultowy.

Indywidualny mistrz świata Tony Rickardsson z niezawodzącym w ważnych chwilach Wiesławem Jagusiem wygrali 5:1 z Gregiem Hancockiem i Sebastianem Ułamkiem. Prowadzili od startu do mety, stadion szalał, odliczając sekundy do fety. Po minięciu linii mety tłum wtargnął na tor, świętując mistrzostwo, na które czekano w Toruniu aż jedenaście lat.

- Miło się wspomina i ogląda to spotkanie, bo jest się z czego cieszyć. Euforia była niesamowita, co było potem widać na starówce. Byliśmy w jakimś lokalu, wspólnie wypiliśmy po piwku. Radość była ogromna - kończy Tomasz Chrzanowski.

Punktacja decydującego o złotym medalu meczu:

Apator Adriana Toruń - 48
9. Tony Rickardsson - 12+1 (2,3,3,1*,3)
10. Robert Kościecha - 4+1 (0,0,0,2,2*)
11. Tomasz Bajerski - 9 (2,0,3,2,2)
12. Andreas Jonsson - 4+1 (0,1,0,2,1*)
13. Wiesław Jaguś - 9+3 (2*,2*,3,0,2*)
14. Przemysław Kłos - ns (-,-,-,-,-)
15. Tomasz Chrzanowski - 10 (3,3,1,0,3)

Atlas Wrocław - 42
1. Greg Hancock - 11+1 (3,2*,2,3,1)
2. Robert Sawina - 5 (1,3,0,0,1)
3. Sebastian Ułamek - 8+1 (3,1,1*,3,0)
4. Jacek Krzyżaniak - 4 (1,w,2,1,w)
5. Scott Nicholls - 9+2 (1,1*,1*,3,3)
6. Krzysztof Słaboń - 5 (0,2,2,1,0)
7. Andrzej Zieja - ns

Bieg po biegu:
1. (63,07) Hancock, Rickardsson, Sawina, Kościecha - 2:4
2. (63,47) Ułamek, Bajerski, Krzyżaniak, Jonsson - 2:4 (4:8)
3. (63,87) Chrzanowski, Jaguś, Nicholls, Słaboń - 5:1 (9:9)
4. (63,38) Sawina, Hancock, Jonsson, Bajerski - 1:5 (10:14)
5. (63,33) Chrzanowski, Jaguś, Ułamek, Krzyżaniak (w/su) - 5:1 (15:15)
6. (63,52) Rickardsson, Słaboń, Nicholls, Kościecha - 3:3 (18:18)
7. (63,02) Jaguś, Hancock, Chrzanowski, Sawina - 4:2 (22:20)
8. (62,75) Rickardsson, Krzyżaniak, Ułamek, Kościecha - 3:3 (25:23)
9. (63,78) Bajerski, Słaboń, Nicholls, Jonsson - 3:3 (28:26)
10. (63,71) Hancock, Kościecha, Krzyżaniak, Jaguś - 2:4 (30:30)
11. (64,86) Ułamek, Bajerski, Słaboń, Chrzanowski - 2:4 (32:34)
12. (63,74) Nicholls, Jonsson, Rickardsson, Sawina - 3:3 (35:37)
13. (64,41) Chrzanowski, Kościecha, Sawina, Krzyżaniak (u/w) - 5:1 (40:38)
14. (64,15) Nicholls, Bajerski, Jonsson, Słaboń - 3:3 (43:41)
15. (64,12) Rickardsson, Jaguś, Hancock, Ułamek - 5:1 (48:42)

Sędzia: Włodzimierz Kowalski
NCD: 62,75 s. - uzyskał Tony Rickardsson (Apator) w biegu 8.
Frekwencja: około 20 000 widzów

Tabela Ekstraligi w sezonie 2001:

L.p.DrużynaMeczePunktyZRP+/-
1. Apator Adriana Toruń 20 28 14 0 6 +180
2. Atlas Wrocław 20 27 13 1 6 +181
3. Bractwo Polonia Bydgoszcz 20 20 10 0 10 +42
4. Pergo Gorzów 20 19 9 1 10 +48
5. BGŻ S.A. Polonia Piła 20 20 10 0 10 -49
6. Radson Malma Włókniarz Częstochowa 20 16 7 2 11 -84
7. Unia Leszno 20 16 8 0 12 -152
8. ZKŻ Polmos Zielona Góra 20 14 7 0 13 -166

CZYTAJ WIĘCEJ:
Gdy złamał rękę, na torze rozgorzała regularna bijatyka. Paweł Łęcki kończy 45 lat
Malitowski: Z kwoty, którą zalegają mi kluby mógłbym postawić mały domek [WYWIAD]

Komentarze (12)
avatar
banc
1.02.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No i dało się kiedyś zrobić 20 meczy dla wszystkich w 8-zespołowej e-lidze. 
avatar
czerwiec74
31.01.2021
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
oj Tomek na jednym piwku to na bank się nie skończyło 
avatar
Nie zaszczepię się
31.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
do zobaczenia w kwietniu na Motoarenie Apator! 
avatar
Piotr Biega
31.01.2021
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Toruń i bractwo kurkowe Bydgoszcz, ugotowali Sparte 
avatar
nunek
31.01.2021
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Wiesiek Jaguś - dla mnie najlepszy zawodnik apatora wogóle ! byłem pierwszy raz na żużlu w 1992 i troche zawodników w toruniu widziałem (kilku wybitnych np: PER JONSSON ), ale WIECHU (mam nadzi Czytaj całość