Żużel. Nieodżałowany wojownik z Czech. Antonin Kasper to prawdziwa legenda Startu Gniezno

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Antonin Kasper
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Antonin Kasper

Gdy w Gnieźnie pada nazwisko Antonina Kaspera, wielu osobom kręci się łezka w oku. To dlatego, że Czech został zapamiętany jako wielki zawodnik, ale także i ten, który odszedł zdecydowanie za wcześnie.

31 lipca 2006 roku gnieźnieńskie środowisko żużlowe i nie tylko pogrążyło się w żałobie. Właśnie tego dnia odszedł Antonin Kasper. Kibice są zgodni. Jednogłośnie mówią, że zmarł po prostu za wcześnie i że jeszcze mógł zrobić dużo dobrego dla żużla - chociażby w roli trenera czy działacza. Tymczasem popularny "Toniczek" nie dożył nawet 44. urodzin.

Rokrocznie kibice czerwono-czarnych wspominają Czecha czy to przy okazji rocznic jego śmierci, czy też podczas rocznic urodzin. Zawsze piszą czy mówią, że był jedyny w swoim rodzaju i że to prawdziwa legenda klubu. Wspominają go z gigantycznym sentymentem, podkreślając, że to taki nieodżałowany wojownik z Czech.

Kasper przez wiele lat prezentował bardzo wysoki poziom sportowy. Świadczyć może o tym chociażby fakt, że przez osiem sezonów jazdy w Starcie tylko raz zszedł ze średnią biegową poniżej dwóch punktów. Łącznie w czerwono-czarnych barwach zdobył aż 25 "czystych" kompletów. Bez wątpienia był jednym z najlepszych żużlowców w historii czechosłowackiego, a później czeskiego speedwaya.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Matej Zagar zdradził, na którym torze w PGE Ekstralidze czuje się najlepiej

Tuż po jego śmierci wyjątkową sytuację przytaczał Leon Kujawski. - Kiedy wspominamy Kaspera, nie mogę nie opowiedzieć jednej historii z jego udziałem. Przed jednym z meczów zarząd klubu podjął decyzję, aby ze względów oszczędnościowych nie powoływać Czecha. Wtedy wykonałem do niego telefon i powiedziałem: Tony pieniędzy nie ma, ale kibice, zawodnicy i ja cię potrzebujemy. Za dwie godziny Tony oddzwonił i powiedział: trener - jestem już w drodze do Gniezna - wspominał nieżyjący już były zawodnik i trener.

Bliskie relacje z Kasperem miał Rafael Wojciechowski, menedżer Startu Gniezno. W jednym z wywiadów dla WP SportoweFakty wspominał, że kiedyś grywał z Czechem w bilard. Dzięki niemu zrozumiał też, czym jest trening mentalny i jak na zawodnika wpływa presja.

Kasper czuł, że Wojciechowski szybko łapie żużel. - Chyba taką nagrodą dla mnie i rzeczą, która podsumowywałaby te relacje, było to, że pojechałem z nim w roli menedżera sportowego na Grand Prix w Bydgoszczy. To były pierwsze takie duże zawody, które mogłem obejrzeć od kuchni i uczestniczyć w nich jako menedżer Tonego Kaspera. To był bodajże rok 2001. Wtedy reprezentowałem go podczas różnych gal, gdzie odbierałem jego nagrody - przyznawał Wojciechowski.

- Ta relacja była bliska pierwszej przyjaźni i pozwoliła poznać żużel na wyższym poziomie od kuchni. Niezmiernie utkwiło mi to w pamięci. Zawsze ceniłem sobie relację z Kasperem. Dawaliśmy sobie wzajemną szczerość i wytwarzaliśmy spokój - podsumowywał.

Antonina Kaspera śmiało można nazwać lokalnym bohaterem. W Gnieźnie pamięć o nim absolutnie nie ginie. Na stadionie znajduje się obelisk ku pamięci czeskiego żużlowca. Fani posiadają natomiast flagę z napisem "To był honor kibicować Ci Tony. Nikdy na Tebe nezapmenem (tłum. nigdy o tobie nie zapomnimy)".

W sezonie 2021 Start Gniezno prawdopodobnie będzie jeździć w czeskiej Extralidze. Już mówi się o tym, że byłby to niejako pewien hołd dla Antonina Kaspera.

Czytaj także:
Żużel. Juniorzy Startu ze sponsorem tytularnym. "Od zawsze chciałem pomagać młodym zawodnikom" 
Żużel. Start potwierdza, że chce jechać w Czechach. Wiadomo, jak mógłby wyglądać skład

Komentarze (0)