- Wiadomo, że każdy zawodnik jeździ po to, żeby wygrywać. Nie mieliśmy jednak założenia, że musimy te zawody wygrać. Syn odjechał po prostu bardzo dobre zawody i stąd wziął się dobry wynik. Czy jest to zaskoczenie? Na pewno troszeczkę tak - ocenił występ syna Sławomir Dudek.
Jak podkreśla ojciec Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski, duże znaczenie w rozwoju kariery Patyka miały treningi na torach całej Polski. Po zdaniu licencji junior Falubazu dodatkowego doświadczenia nabierał podczas zawodów młodzieżowych. - Na początku kariery zjeździliśmy pół Polski trenując na różnych torach. Teraz po zdaniu licencji doszły zawody młodzieżowe i tych startów jest naprawdę sporo. Ale to podstawa. Młodzi chłopcy powinni jak najczęściej startować. My nawet niejednokrotnie nie mamy czasu trenować, bo po trzy - cztery razy w tygodniu jeździmy zawody młodzieżowe. Jest to oczywiście męczące, ale o to chodzi. Jeżeli jazda się układa i jest to poparte dobrym sprzętem, to daje to taki wynik, że zawodnik czuje się pewnie i spokojnie. Nie boi się przeciwników, którzy są teoretycznie lepsi, bo on na co dzień z nimi startuje. Raz wygrywa, raz przegrywa, ale zna ich i jest odpowiednio objeżdżony. W Lesznie też była loteria. Mógł wygrać, ale mógł też przegrać. Nie było tej presji, że jak przegrałem, to muszę w następnym biegu wygrać. Niejeden młody zawodnik widząc nazwiska Janowski, Pawlicki czy Mroczka mógłby powiedzieć, że nie da rady, bo to mocniejsi przeciwnicy i tak dalej. W przypadku Patryka tego nie było. On wie, że nie można żadnego zawodnika lekceważyć, ale jednocześnie zdaje sobie sprawę, że z każdym zawodnikiem można wygrać. Właśnie to podejście spowodowało, że praca wykonana w Lesznie była bardzo płynna - wyjaśnił Dudek.
Jak się okazuje, duży wpływ na postawę Patryka Dudka w leszczyńskim finale miały zawody ligi juniorów rozegrane we Wrocławiu. - Każde zawody to nowe, cenne doświadczenie. Patryk popełnia też błędy. W tygodniu poprzedzającym finał jechaliśmy też dwie imprezy. Podczas Ligi Juniorów we Wrocławiu jechał poprawnie technicznie, ale popełniał straszne błędy taktyczne. Przegrał dwa wyścigi, bo wybrał zły tor jazdy i został minięty przez rywali. My każde zawody nagrywamy i analizujemy po nich jakie błędy zostały popełnione. Po zawodach we Wrocławiu pokazałem Patrykowi jakie popełnił błędy i wyjaśniłem, dlaczego tak nie można jeździć. Należy wybierać optymalne ścieżki, bo w zawodach indywidualnych takie błędy powodują, że nie ma dobrego wyniku. Traci się jeden - dwa punkty i trudno o miejsce na podium. Patryk musiał z tej lekcji we Wrocławiu wyciągnąć odpowiednie wnioski, bo w Lesznie jeździł rewelacyjnie, wybierał przecież ścieżki lepiej niż zawodnicy gospodarzy. W biegu dodatkowym popełnił drobny błąd na drugim okrążeniu, kiedy wszedł za szeroko w łuk i pozwolił Musielakowi zaatakować po wewnętrznej, ale po chwili skorygował błąd. Na pewno wyciągnął odpowiednie wnioski i pod tym kątem pojechał wyśmienicie - dodał ojciec mistrza Polski juniorów.
W drużynie Falubazu bardzo często zawodzą zawodnicy zagraniczni. Czy sukces w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski da Patrykowi Dudkowi możliwość częstszych startów w Speedway Ekstralidze? - Jeżeli chodzi o ligę to nie chcę się wypowiadać. Ona rządzi się swoimi prawami. To jest duże ryzyko. Na lidze nie można się uczyć czy eksperymentować. Na to nie ma czasu. Gdyby tych spotkań było 20 - 30 to wtedy można w dwóch - trzech spotkaniach dać szansę zawodnikowi młodzieżowemu. Ale tutaj jest zbyt mało imprez i nie można eksperymentować. Na pewno Iversen czy Lindgren przewyższają umiejętnościami Patryka. Dlatego ryzyko w ich przypadku jest mniejsze - zakończył Sławomir Dudek.