Żużlowy sędzia Paweł Słupski był gościem niedzielnego magazynu "Trzeci wiraż". W programie poruszono m.in. temat krytyki, z jaką musi się zmierzyć, szczególnie po kontrowersyjnych decyzjach.
Słupski przyznaje, że do opinii kibiców i ludzi ze środowiska żużlowego nauczył się podchodzić z odpowiednim nastawieniem. Dzięki temu nie przejmuje się niepochlebnymi ocenami, które są kierowane pod jego adresem.
- Zaglądam do mediów i czytam komentarze. Trzeba mieć do tego jednak wypracowane podejście. Dla nas jedyną wykładnią jest oficjalna ocena, którą otrzymujemy po meczu. Jest ona wystawiana przez Ekstraligę Żużlową i przez naszego szefa. I to jest dla nas drogowskaz - mówił Paweł Słupski w rozmowie z Marcinem Majewskim.
ZOBACZ WIDEO Anders Thomsen gościem "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!
- Nauczyłem się z tym żyć. Na początku było trudno. To przyszło z kolejnymi latami, z kolejnymi meczami "odsędziowanymi". Też nie można się tym wszystkim przejmować. Jesteśmy poddani powszechnej ocenie i to jest naturalne, bo to jest związane z pełnieniem tej funkcji. Jesteśmy krytykowani, ale nie mam absolutnie do nikogo o to pretensji - dodawał żużlowy sędzia na antenie nSport+.
W programie poruszono również temat zbiórki pieniędzy na leczenie Niny Słupskiej, córki brata Pawła Słupskiego. U dziewczynki zdiagnozowano SMA - rdzeniowy zanik mięśni. Nadzieją na normalność jest terapia genowa. Dostępna od 2019 roku w USA, ale nierefundowana w Polsce. Trzeba za nią zapłacić aż dziewięć milionów złotych.
- 2 miliony już mamy na koncie, więc 20 proc. roboty już za nami - mówił Paweł Słupski. Dodajmy, że cały czas trwa zbiórka na leczenie dziewczynki. TUTAJ możesz wesprzeć Ninę Słupską.
Zobacz także:
- Wychowankowie Kolejarza Opole. Jeden został mistrzem świata, drugi zginął na torze
- Przy zapełnieniu stadionu w 25 proc. Stal Gorzów zawiesi sprzedaż karnetów. Wiadomo, ile zostało jeszcze sztuk