Jeszcze niedawno żużlowcy bez problemów mogli jeździć w kilku ligach i mieli wypełniony po brzegi kalendarz startów. Jednego dnia potrafili być w Polsce, następnego w Anglii, a jeszcze w kolejnym ścigać się w Szwecji. Rodziło to czasami problemy związane z kolizją terminów. Wprowadzone zapisy do regulaminu ograniczają teraz możliwości żużlowców. Zawodnicy PGE Ekstraligi będą zobowiązani do startów w maksymalnie dwóch ligach krajowych, natomiast pierwszo- i drugoligowcy mogą podpisać kontrakty w trzech krajach.
Adam Skórnicki na przykładzie Brady'ego Kurtza, którego ma w kadrze Orła Łódź na sezon 2021, zwraca uwagę na wiele czynników, które decydują o formie danego żużlowca. - Potencjał Australijczyk ma duży. Wszystko zależy od tego, jakie będzie miał możliwości startowe. Jeżeli nasza liga jest najlepsza i może ograniczać starty zawodnikom w innych krajach, to w zamian powinniśmy im to czymś zrekompensować. Z własnego doświadczenie wiem, że zawodnik nie wjeżdżony w sezon, z małą liczbą startów, może stwarzać niebezpieczeństwo dla siebie i rywali - mówi Adam Skórnicki.
Trener Orła Łódź ma od razu pomysł na rekompensatę ograniczenia startu w ligach zagranicznych żużlowcom. - Stwórzmy Puchar Polski, gdzie wcale nie muszą startować najlepsi zawodnicy, bo oni i tak mają już dużo jazdy. Będzie to z korzyścią dla tych teoretycznie słabszych, którzy poprzez więcej występów będą podnosić swoje umiejętności i ciągnąć poziom całych rozgrywek w górę. Formuła Pucharu Polski może być dowolna. Najważniejsze, by dawała możliwości startów zawodnikom, a jestem przekonany, że w środku tygodnia telewizja też chętnie pokaże takie rozgrywki - dodaje Skórnicki.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Wiktor Kułakow to zawodnik na PGE Ekstraligę. Trener Apatora Toruń nie ma wątpliwości
- Gdyby istniał Puchar Polski zawodnicy pokroju Brady'ego Kurtza mieliby o wiele więcej okazji do startów i mogliby stawać się lepszymi żużlowcami i za kilka lat stać się na przykład uczestnikami cyklu Grand Prix. Przecież obecnie wielu zawodników nie ma nawet szansy startowania w eliminacji do SGP z różnych powodów. Dzisiaj przecież trzeba się nawet odpowiednio zachować, żeby dostąpić zaszczytu startu w eliminacjach do SGP - mówi z przekąsem Skórnicki. - Długo patrzyłem na to wszystko spokojnie. Byłem niczym uśpiony wulkan Etna, ale postanowiłem w końcu powiedzieć głośno to, co mnie boli w polskim żużlu - dodaje bez ogródek Adam Skórnicki.
- Ktoś powie, że Puchar Polski to żadna ranga. Ja mam inne zdanie. Uważam, że przy ograniczeniu startów dla zawodników do dwóch lig, takie rozgrywki mogą przynieść dużo pożytku. Każdy z nas ma ambicje walki o laury i medale. Tytułu DMP pracując obecnie w eWinner 1. Lidze nie mam możliwości zdobyć. Żużel to nie tylko ci na szczycie, ale także na niższych szczeblach. Proszę pomyśleć, jakim wydarzeniem dla mniejszych ośrodków byłaby możliwość rywalizacji z klubami z PGE Ekstraligi w Pucharze Polski. Ludzie odpowiedzialni za polski sport żużlowy nie pracują za przysłowiową złotówkę. Niech coś wymyślą, żeby ten sport się rozwijał - dodaje Skórnicki.
A my przypominamy, że Puchar Polski w polskim żużlu funkcjonował już w przeszłości, w latach 1978-1980 i 1992-1999. Ostatnią edycję wygrało Wybrzeże Gdańsk, a Adam Skórnicki z Unią Leszno zajął w finale czwarte miejsce.
- W naszym kraju robimy wszystko, by nasza dyscyplina była najważniejsza. Nie dbamy o inne ligi. Nie sądzę, że jest to dobre podejście, że nie myśli się o innych ligach. W samych 14 czy 18 meczach w Polsce nie jesteśmy w stanie stworzyć zawodników, którzy na dłużej zagoszczą w tej dyscyplinie sportu. Jeżeli chcemy coś ograniczać, to musimy dać im coś w zamian - uważa Adam Skórnicki.
- Wielu jest zawodników o podobnym potencjale, tylko niektórych zniechęcamy do tego, by pozostawali na dłużej przy żużlu. Wcale nie uważam, że Brady Kurtz miał nieudany zeszły sezon. Znalazł się w sytuacji, z której wyszedł z podniesioną głową. Myślę, że to jeszcze bardziej go wzmocni - mówi o Australijczyku trener Orła.
- Jest to zawodnik, który lubi żużel, lubi generalnie sport, a do tego pochodzi z Australii, czyli z ojczyzny tej dyscypliny sportu. Jestem spokojny o jego podejście. Co ważne, nie jest już wypożyczony z Fogo Unii Leszno, ale jest żużlowcem Orła Łódź. Mam nadzieję, że on na torze mi pokaże, że nie myliłem się co do jego osoby - kończy.
Zobacz także: Tarasienko o zwyżce formy
Zobacz także: Nicolai Klindt z marzeniami o Grand Prix