Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Niektóre drużyny pojawiły się już na torze. Co z wami?
Stanisław Chomski, trener Moje Bermudy Stali Gorzów: Dobre pytanie, ale na ten moment nie potrafię odpowiedzieć. Mamy problem.
Jaki?
Naszym wielkim wrogiem jest mróz, który powoduje, że nie możemy ruszyć toru, bo moglibyśmy tylko pogorszyć sprawę. Niewiele można zrobić. Jedyną receptą jest cierpliwość. Trudno mi nawet cokolwiek przewidzieć, bo na razie nie ma widoków na jazdę w Gorzowie. W tym tygodniu będzie o to trudno, ale zawodnicy nie siedzą bezczynnie.
To znaczy?
Anders Thomsen ma już za sobą pierwsze jazdy w Danii. Poza tym chłopcy wybiorą się na inne tory w zgodzie z regulaminem sanitarnym. W tym tygodniu na pewno będą aktywni, jeśli chodzi o jazdę na motocyklach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej
Czy ochłonął już pan po zgrupowaniu na Teneryfie i wszystkim, co wydarzyło się wokół Stali Gorzów?
Szczerze? Nie chce mi się za bardzo o tym rozmawiać, bo te medialne historie przypominają film science-fiction. W pewnym momencie czułem, że chyba wróciłem z innego obozu, niż ten, który był tak szeroko opisywany. Pojawiło się mnóstwo legend.
Jakich?
Słyszałem, że przez okno wyleciał leżak, a za chwilę, że w sumie to były jeszcze inne przedmioty. Ja naprawdę na takim zgrupowaniu nie byłem. Oczywiście, sponsorzy i przyjaciele klubu korzystali z baru, który był otwarty dla gości, ale nic wielkiego się nie zdarzyło. Szkoda mi tylko zawodników. Widzę, że są rozczarowani.
Dlaczego?
Mówią mi, że w tych przekazach jest mało sportu. To tak jak ze świetnym meczem piłkarskim, który stoi na wysokim poziomie, ale równocześnie na trybunach mają miejsce burdy. Wtedy mało pisze się o tym, co zrobili piłkarze, bo w relacji najważniejsza staje się bijatyka. Tak samo jest teraz. Nikt nie opowiada, jak trenowaliśmy Teneryfie, co nas zaskoczyło na miejscu, czy to był dobry wybór. Na takie pytania w ogóle nie odpowiadam. Zamiast tego mamy dziwną walkę, w której niektórzy wycierają sobie gębę herbem Stali Gorzów. To dla mnie poniżej pasa, ale kibice niech ocenią to wszystko sami.
Po powrocie z Teneryfy rozpoczęły się problemy Rafała Karczmarza, który został zatrzymany przez policję. Zdecydowaliście się go zawiesić do odwołania, ale zawodnik mówi, że ma pojawiać się na wszystkich treningach. Na czym w takim razie polega zawieszenie?
Na tym, że ma tylko obowiązki i żadnych praw wynikających z karty zawodnika. Nie pobiera z klubu świadczeń, które w jakiś sposób normalnie by mu przysługiwały. Poza tym ma stawiać się wszędzie na każde nasze zawołanie. Wyznaczamy mu terminy treningów i pracy w warsztacie, a on musi to realizować. Sprawa Rafała nie jest aż tak poważna, że on musi przebywać w odosobnieniu w areszcie. Został przez nas zawieszony, a teraz czekamy na rozwój wydarzeń.
Jaka jest szansa, że pojedzie w pierwszej kolejce PGE Ekstraligi?
Nie potrafię panu tego powiedzieć, bo to zależy od wielu rzeczy. Dostał od klubu obsługę prawną i zobaczymy, co będzie dalej. Zapewne poniesie karę, którą przewiduje kodeks. Jeśli chodzi o ocenę, której dokona klub, to wszystko będzie zależeć od zachowania zawodnika. Zobaczymy, jak wywiąże się ze swoich obowiązków, które cały czas na niego nakładamy. Na dziś nie chcę jednak składać żadnych wiążących deklaracji.
Zobacz także:
Wiśniewski zachwycony prezesem ROW-u
Canal+ chce całą pierwszą ligę