Duńczyk twierdzi, że polski klub zalega mu pieniądze od ponad siedmiu miesięcy! Wysłał mnóstwo maili i smsów

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Bjarne Pedersen
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Bjarne Pedersen

Bjarne Pedersen odjechał w sezonie 2020 dwa mecze w barwach OK Bedmet Kolejarza Opole. Duńczyk w rozmowie z WP SportoweFakty mówi, że do dziś nie dostał pieniędzy, które zarobił w ubiegłorocznych rozgrywkach. Jego wersja zdarzeń jest szokująca.

[tag=2179]

Bjarne Pedersen[/tag] to 42-letni żużlowiec, który w minionym sezonie był zawodnikiem drugoligowego OK Bedmet Kolejarza Opole. W ostatnich dniach dotarły do nas informacje, że Duńczyk nadal nie otrzymał pieniędzy, które zarobił w zeszłym roku na polskich torach. W związku z tym postanowiliśmy się z nim skontaktować, żeby zweryfikować te doniesienia. Pedersen po wielu miesiącach postanowił przerwać milczenie i bardzo szczegółowo opowiedział nam o swoich relacjach z opolskim klubem.

Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Czy to prawda, że do dziś nie dostał pan pieniędzy za starty w polskiej lidze w sezonie 2020?

Bjarne Pedersen, były zawodnik OK Bedmet Kolejarza Opole: Tak, mogę potwierdzić, że Kolejarz Opole wciąż zaległa mi z wypłatą pieniędzy za sezon 2020. Od razu chciałbym jednak zaznaczyć, że nie mam w zwyczaju rozmawiać o takich rzeczach przez media, ale doszedłem do wniosku, że te sprawy muszą ujrzeć światło dzienne po tym, jak zostałem potraktowany przez klub.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Patryk Dudek: ciężko będzie bić się o pierwsze miejsce. Najważniejsze utrzymanie

Ile pieniędzy zalega panu klub z Opola?

Proszę wybaczyć, ale nie chcę mówić o kwotach. Chętnie jednak opowiem całą prawdę na ten temat.

W takim razie słucham.

Zacznę od tego, że już przed startem sezonu 2020 było wiele problemów, żeby uzyskać to, co zostało ustalone w nowym "koronawirusowym" kontrakcie. Co jest ciekawe, w zeszłym roku odjechałem w barwach Kolejarza zaledwie dwa mecze. Najpierw pojechałem na wyjeździe w Rzeszowie, gdzie zdobyłem osiem punktów i dwa bonusy. Poza tym wystartowałem w domowym meczu z Wilkami Krosno. Zdobyłem pięć płatnych punktów. Później nie dostałem już szansy, co jest o tyle interesujące, że po tych dwóch spotkaniach miałem najwyższą średnią w zespole.

Co było dalej?

11 sierpnia wysłałem do klubu mailem moją fakturę za drugi mecz. W mojej umowie widniał zapis, że płatność powinna nastąpić po 14 dniach. To oznacza, że klub miał czas do 25 sierpnia.

Rozumiem, że pieniędzy pan nie dostał.

Płatności nie było, więc kilka razy przypominałem się klubowi. Zrobiłem to 14 września, 28 września, 5 października, 14 października, 2 listopada i 10 grudnia. Za każdym razem mailowo. Kontaktowałem się również z prezesem Zygmuntem Dziembą, któremu wysłałem smsa 22 października, 2 listopada, 16 listopada. Nie dostałem żadnej odpowiedzi. Do 18 listopada klub zapłacił mi 40 procent zaległych pieniędzy.

To wszystko?

Nie, to nie wszystko. Ponownie skontaktowałem się z klubem 5 stycznia, 18 stycznia, 22 stycznia i 24 lutego. Znowu drogą mailową. Wysłałem również kolejny raz smsy do Zygmunta Dziemby. Zrobiłem to 9 grudnia, 18 stycznia, 25 stycznia, 29 stycznia i 24 lutego. Znowu nie doczekałem się odpowiedzi.

Próbował pan nadal?

Tak. Około 40 razy kontaktowałem się na komunikatorze Whatsapp z panią, która pracuje w klubie. Dodam, że ona jako jedyna wykonuje tam świetną robotę i trzyma wszystko w ryzach. Niestety, prawda jest taka, że w Opolu wszystko opiera się na kłamstwach i przeprosinach. Tak dzieje się cały czas.

Próbował pan czegoś jeszcze?

W sprawę zaangażował się duński związek motorowy, który wysłał e-mail do klubu z Opola w mojej sprawie. To wydarzyło się 4 lutego, a później 17 lutego. Niestety, nie było żadnej reakcji z biura klubu. Sprawa jest cały czas w toku. Nasz związek jest już także w kontakcie z Polskim Związkiem Motorowym.

Jak długo czeka pan w takim razie na pieniądze za sezon 2020?

Od spotkania w Rzeszowie minęło już ponad 7 miesięcy. Co ciekawe, znam jeszcze jednego zawodnika, który bardzo długo czeka na swoje pieniądze. Jestem zresztą przekonany, że nie będę ostatnim, który musi to robić. Proszę zauważyć, że większość zawodników startuje w Opolu przez rok lub dwa. To jest spowodowane tym, jak działa tamtejszy klub.

W sprawie Bjarne Pedersena skontaktowaliśmy się z prezesem Zygmuntem Dziembą. Z jego stanowiskiem można zapoznać się TUTAJ.

Zobacz także:
Co powinien zrobić teraz Miedziński?
Cieślak mówi o Hancocku w Sparcie

Źródło artykułu: