Żużel. Kolejny zawodnik mówi o zaległościach polskiego klubu! Sprawę rozstrzyga sąd

Bjarne Pedersen to nie jedyny problem Kolejarza. Kolejny zawodnik mówi o niezapłaconych pieniądzach przez klub z Opola. Michał Szczepaniak reprezentował jego barwy w 2019 roku. Do dziś walczy w sądzie o zapłatę zaległych faktur.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Michał Szczepaniak WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Michał Szczepaniak
Bjarne Pedersen powiedział głośno, że Kolejarz Opole zalega mu pieniądze z 2020 roku. Duńczyk czeka na nie od siedmiu miesięcy. Znacznie dłużej o pieniądze z opolskim klubem walczy Michał Szczepaniak, który reprezentował barwy Kolejarza w 2019 roku.

- Na koniec sezonu 2019 wysłałem do klubu wezwania do zapłaty niezapłaconych faktur. Pozostało to bez żadnego odzewu. Regulowane miałem z reguły tylko faktury, które podlegały procesowi licencyjnemu. Te z tytułu tzw. umów sponsorskich, które miałem podpisane z klubem, do dzisiaj mam niezapłacone - mówi Michał Szczepaniak.

Żużlowiec musiał ponieść koszty związane z wynajęciem prawnika i złożył sprawę w sądzie. Wygrał w pierwszej instancji. - Klub się odwołał i czekam teraz na kolejną sprawę. To wszystko niesamowicie długo się ciągnie m.in. z uwagi na pandemię. Sprawę do sądu oddawałem pod koniec 2019 roku. Wygrałem ją w pierwszej instancji w drugiej połowie 2020 roku. Teraz od grudnia zeszłego roku czekam na wyznaczenie kolejnej rozprawy w sądzie drugiej instancji. Klub bowiem odwołał się od wyroku, kwestionując mój podpis na umowie - tłumaczy żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bogate zakupy u Patryka Dudka. Żużlowiec Falubazu nie odczuł, żeby zrobiło się taniej

Michał Szczepaniak mówi, że jedną umowę wysłał pocztą elektroniczną, a podpisaną przekazał w klubie przy okazji jednego z treningów. - Sąd pierwszej instancji uznał, że umowa wysłana elektronicznie też jest ważna. Mało tego, skoro klub kwestionuje tę umowę, to dlaczego częściowo płacił wystawiane na jej podstawie faktury? - pyta retorycznie żużlowiec.

- Poza tym, jeśli klub kwestionowałby jakieś faktury, to dlaczego nie zareagował, gdy otrzymał wezwanie do zapłaty? Mieli na to dwa tygodnie, a nie było żadnego kontaktu z ich strony. Sprawa zatem trafiła do sądu i czekam na należne mi pieniądze już prawie dwa lata - dodaje Szczepaniak.

Były żużlowiec Kolejarza jest zniesmaczony całą sytuacją. - Jeździłem w różnych klubach i różnie bywało, ale tylu kłamstw, co w Opolu nie usłyszałem nigdzie. Przykro mi to mówić, ale z taką amatorszczyzną jeszcze się nie spotkałem. Ciekawe, co teraz wymyśli klub z Opola, jak ujawniłem, że walczę z nim w sądzie o należne mi pieniądze? - zastanawia się żużlowiec. - Wyleczono mnie tam do końca ze sportu żużlowego - kończy Michał Szczepaniak.

Próbowaliśmy się w tej sprawie kontaktować z prezesem Kolejarza Zygmuntem Dziembą. Szef opolskiego klubu był jednak zajęty i nie mógł rozmawiać. Powiedział, że skontaktuje się później. Jego stanowisko przedstawimy jak tylko je uzyskamy.

Dodajmy, że w niedzielę opublikowaliśmy rozmowę z dyrektorem i menedżerem Kolejarza Opole, Piotrem Mikołajczakiem, który zapewnia, że klub ma uregulowane płatności za poprzedni rok 2020, a także zawodnicy otrzymali pieniądze na przygotowane przed sezonem 2021. Cała rozmowa TUTAJ.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×