Green Day kilka lat temu został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame. Największą popularność zespołowi przyniosły albumy "Dookie" i "American Idiot". Mało kto wiedział, że wokalista i gitarzysta tej grupy jest spokrewniony z jednym z najzdolniejszych amerykańskich żużlowców.
- Raz chciałem iść na jego koncert, ale akurat coś mi wypadło. Jeśli dobrze pamiętam, to poznałem całą jego rodzinę, tylko nie jego. Kiedyś byłem w domu jego mamy i wchodząc tam nigdy byś nie pomyślał, że jej syn jest wielką gwiazdą. Na pierwszy rzut oka to zwykły dom, nic nadzwyczajnego. Jedyne co się wyróżnia, to złota płyta zawieszona na ścianie za album "American Idiot". Na lodówce są też wycinki z gazet z okresu, kiedy zaczynał, miał swoją pierwszą kapelę i występy - mówił Luke Becker w kolejnym odcinku programu "Speedway Chat Show".
Wydawałoby się, że po odejściu na sportową emeryturę Grega Hancocka, w amerykańskim żużlu powstała luka, którą ciężko będzie wypełnić. Okazuje się jednak, że jest tam kilku utalentowanych zawodników, którzy powoli przebijają się do Europy. Jednym z nich jest Luke Becker, który pierwsze kroki w polskiej lidze ma już za sobą. W latach 2018-2019 występował dla drugoligowych klubów z Rzeszowa i Rawicza, gdzie kolejno wykręcał średnie biegowe 1,710 oraz 2,051. W nadchodzącym sezonie będzie reprezentował barwy pierwszoligowego Orła Łódź.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Chris i Jack Holderowie gośćmi "Żużlowej Rozmowy". Obejrzyj cały odcinek!
Obecnie Luke jest w Polsce od dwóch tygodni. Tymczasowo zatrzymał się u Macieja Janowskiego, który również pomaga mu w przygotowaniach do zbliżającego się sezonu.
- Na tę chwilę wszystko idzie dobrze. Ostatnio mieliśmy kilka słonecznych dni, co umożliwiło mi wsiąść na motocykl i przypomnieć sobie co i jak. Trenowaliśmy też z drużyną na pit bike'ach i miałem z tego mnóstwo frajdy. Poznałem też osoby związane z drużyną, a nasz stadion wygląda na świetny domowy tor. Nie mogę się doczekać pierwszych jazd - opowiada Becker.
22-latek ma kilka sukcesów osiągniętych na krajowym podwórku, ale w Stanach speedway nie jest popularnym sportem, dlatego młodym ciężko jest rozwinąć skrzydła, a chcąc zrobić karierę, trzeba przenieść się do Europy.
- Kiedy miałem jakieś 11 lat, Billy Hamill i Hagon Shocks (producent części motocyklowych) prowadzili szkółkę żużlową. Każdy rodzic mógł się tam pojawić ze swoim dzieckiem i za jakieś 100 dolarów dostawało się motocykl i sprzęt. Niby nic wielkiego, a można było sobie potrenować na torze. Myślę, że to było coś, co rozwijało sport. W Stanach nie można tak po prostu kupić motocykla żużlowego. To miało duży wpływ i pomagało, myślę, że powinniśmy mieć coś takiego z powrotem. Obecnie jest sporo młodych chłopaków na 150-tkach i 250-tkach, w których widziałem sporo potencjału, być może w przyszłości uda im się coś osiągnąć. Promotorzy robią wszystko co mogą, żeby zorganizować ściganie, ale każde miejsce ma swoje restrykcje i jest to jakby w rękach innych ludzi. Jednak gdyby nie te kilka osób to przez ostatnie półtora roku w ogóle nie mielibyśmy żużla, czapki z głów - mówił Becker.
Amerykanin będzie w tym roku naprawdę zapracowany, bo Orzeł to nie jedyny klub, który ma w planie reprezentować. 22-latek podpisał też umowy z brytyjskim Wolverhampton Wolves i szwedzką Dackarną Malilla.
Zobacz także:
Taki wyścig zdarza się raz na 30 lat! O tytule zadecydował ostatni łuk [wideo]
Częstsze testowanie nie dziwi Kryjoma. W Landshut trwają prace nad wdrożeniem regulaminu sanitarnego