Żużel. Wnioski w Gdańsku po Memoriale Henryka Żyto. Zawodnicy U-24 dali wiele do myślenia

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Aleksandr Kajbuszew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Aleksandr Kajbuszew

W niedzielę odbył się Memoriał Henryka Żyto, po którym menedżer Eryk Jóźwiak ma dużo wniosków do wyciągnięcia. Ból głowy przyprawili zawodnicy do 24. roku życia - ci, co mieli niższe notowania spisali się dużo lepiej od teoretycznych faworytów.

Podczas Memoriału Henryka Żyto, żużlowcy Zdunek Wybrzeża Gdańsk mogli zmierzyć się z rywalami z innych klubów i sprawdzić się z nimi w warunkach bojowych. - Cieszę się, że pojeździliśmy i mogliśmy sprawdzić tor i zawodników w ferworze walki. Może trochę rozczarowali młodsi zawodnicy, ale z reszty podstawowych seniorów jesteśmy zadowoleni. Memoriał pokazał, gdzie mamy braki i że mamy jeszcze trochę pracy przed sobą - powiedział Eryk Jóźwiak, menedżer gdańskiego klubu.

- Chodziło o to, by pojeździć i posprawdzać różne ustawienia - pod tym kątem się nie napinaliśmy, by w każdym biegu jechać na maksa. Ważne było to, by mieć punkt wyjścia na ligę. Do Rasmusa Jensena, Krystiana Pieszczka, Jakuba Jamroga i Wiktora Kułakowa nie mogę mieć zastrzeżeń. Dalej jest trochę więcej problemów, ale mam nadzieję że się z tym uporamy - dodał Jóźwiak.

Po okresie transferowym, spośród zawodników U-24 najwyżej stały akcje Michała Gruchalskiego i Lukasa Fienhage. W niedzielę lepiej od nich pojechali Aleksandr Kajbuszew oraz Drew Kemp. - Kajbuszew nie wyglądał źle - jeździł płynnie, lepiej niż wcześniej na treningach. Zaznaczył, że jest i że trzeba brać go pod uwagę. Kemp zaskoczył przede wszystkim w pierwszym biegu - ocenił menedżer.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob opublikował zdjęcie, którym wywołał lawinę komentarzy! Teraz komentuje

- Gorzej było w przypadku Gruchalskiego i Fienhage, tu jest dużo pracy do wykonania i na to poświęcimy najbliższy tydzień. Nikt nie oczekiwał, że będą wygrywali z Michelsenem, ale chodzi tu o sam styl, to martwi mnie najbardziej. Te zawody wiele nam pokazały - przyznał Eryk Jóźwiak.

Po raz pierwszy w warunkach bojowych przetestowano gdański tor. Zwrócono uwagę, by nawierzchnia się nie rozsypała w trakcie zawodów. - Jest parę mankamentów do poprawienia i ruszamy do tego od poniedziałku. Do meczu w Gdańsku są dwa tygodnie i wszystko poukładamy. Było 21 biegów i nie szaleliśmy z przyczepnością toru. Podeszliśmy do tego spokojnie, na treningach przygotujemy wszystko inaczej - podsumował menedżer.

Czytaj także: 
Jurica Pavlic ma pomysł na popularyzację żużla 
Został mistrzem i był witany jak król

Źródło artykułu: