Po długim sobotnim treningu zawodnicy Unii Leszno szybko pakowali sprzęt, aby zdążyć na relację z GP Szwecji. Krzysztof Kasprzak zdążył podzielić się swoją opinią o wieczornych zawodach. - Leigh Adams dobrze sobie radzi w Malilli, wygrał tam dwa razy z rzędu, na pewno będzie się więc liczył. Groźni będą też jeźdźcy Malilli - Jonsson, Lindgren, Andersen i Bjerre. Zwłaszcza ten ostatni jest w dobrej formie, dysponuje też bardzo szybkimi maszynami. Lindbaeck też będzie chciał się pokazać z dobrej strony, a będzie mógł korzystać z pomocy Rickardsona, który będzie udzielał mu na pewno cennych wskazówek. No i jest oczywiście jeszcze Nicki Pedersen, który też jest w bardzo dobrej dyspozycji i zawsze trzeba się z nim liczyć. Moim zdaniem wśród tych zawodników należy upatrywać dziś faworytów.
Już w niedzielę rozpoczyna się walka w play-offach. Pojedynek w Lesznie zapowiada się bardzo ciekawie, bowiem drużyna Włókniarza jako jedyna w obecnym sezonie pokonała Unię na własnym torze. Jaka atmosfera panuje w drużynie z Leszna przed meczem? - W drużynie jest pełna mobilizacja. Chcemy wygrać jutrzejszy mecz jak największą ilością punktów. Zwycięstwo z Częstochową bardzo by drużynie pomogło. Włókniarz jest bardzo mocnym zespołem i jeśli uda się ich pokonać w dwumeczu, to będzie znaczyło, że wszystko wróciło u nas na dobre tory.
Na postawę zawodników mogą mieć wpływ głośne ostatnio problemy finansowe klubu z Częstochowy. Czy zdaniem Kasprzaka będzie to miało przełożenie na niedzielne spotkanie obu drużyn? - Wiadomo, że takie sprawy mogą mieć wpływ na drużynę. Gdy nie ma się płaconych pieniędzy trudno jest o mobilizację. Nie można też inwestować w sprzęt. Ale jestem też przekonany, że prezes Maślanka poradzi sobie ze znalezieniem sponsorów i na pewno uda mu się spłacić zaległości wobec zawodników.
Po treningu zawodnicy Unii udali się na rozmowę z prezesem Józefem Dworakowskim. Czy była to męska rozmowa, czy zwykła pogadanka? - Z prezesem odbyliśmy i męską rozmowę i zwykłą pogadankę. Nie ma wątpliwości, że musimy jutro zwyciężyć, bo nikt nie chce żeby to był ostatni mecz w tym sezonie na "Smoczyku" i nikt nie chce kończyć sezonu w sierpniu - zakończył Kasprzak.