Kiedy zawodnicy wyjechali do prezentacji na trybunach stadionu Alfreda Smoczyka panowała atmosfera żużlowego święta. Około 15 tysięcy gardeł zagrzewało do boju swoich ulubieńców. Chyba nikt nie przypuszczał wówczas, że leszczynianie nie zdołają nawiązać równorzędnej walki z ekipą Włókniarza.
Bieg juniorów wygrali gospodarze. Pierwszy minął linię mety Przemysław Pawlicki, który kapitalnie wyszedł z czwartego pola startowego. Za jego plecami przyjechali Borys Miturski, Sławomir Musielak i Tai Woffinden. W drugim wyścigu ostry bój o trzecią pozycję stoczyli na pierwszym łuku Damian Baliński i Sławomir Drabik. Zwycięsko wyszedł z tego pojedynku leszczynianin. Daleko z przodu jechali Nicki Pedersen i Krzysztof Kasprzak. Bieg zakończył się remisem. Trzecią odsłonę dnia goście wygrali 4:2 i w meczu był rezultat 9:9. Kapitalnie zaprezentował się w tej gonitwie Tomasz Gapiński, który skutecznie odpierał ataki Leigh Adamsa.
Włókniarz wyszedł na prowadzenie po kolejnym wyścigu w którym para Tai Woffinden - Greg Hancock ograła 4:2 Jarosława Hampela i Przemysława Pawlickiego. Jak się okazało goście nie dali już wydrzeć sobie prowadzenia i systematycznie powiększali przewagę nad leszczynianami. W kolejnym biegu na starcie zaspał Sławomir Drabik a na prowadzeniu niespodziewanie znalazł się Jurica Pavlic. Chorwat nie zdołał jednak wytrzymać naporu Nickiego Pedersena i goście mogli cieszyć się z korzystnego dla nich remisu.
Kolejne cztery wyścigi to popisowa jazda zawodników Włókniarza. Najpierw Gapiński i Lee Richardson nie dali szans Hampelowi i Pawlickiemu a już w następnym biegu ich wyczyn powtórzyła para Woffinden - Hancock. Dla gospodarzy szczególnie dotkliwa była ta druga porażka ponieważ Unię reprezentował mocny duet - Kasprzak i jadący jako rezerwa taktyczna Adams. Po tym biegu na stadionie rozległy się gwizdy. Optymizmem nie mógł napawać fakt, że liderzy "Byków" nie zdołali odnieść na tym etapie meczu żadnego indywidualnego zwycięstwa. To jednak nie był koniec przykrych niespodzianek dla leszczyńskich kibiców. Kolejne dwa biegi zakończyły się zwycięstwami 4:2 gości i Włókniarz prowadził już 34:20.
Od dziesiątego wyścigu mecz zrobił się zdecydowanie bardziej wyrównany, ale trudno było nie odnieść wrażenia, że goście ze spokojem kontrolują przebieg wydarzeń na torze. W biegu jedenastym zanosiło się na podwójne zwycięstwo leszczynian, ale konsekwentna pogoń Gapińskiego za Balińskim zakończyła się sukcesem. Wyścig wygrał ze sporą przewagą nad rywalami Hampel.
Dramatyczny przebieg miał bieg trzynasty. Tuż po starcie zrobiło się bardzo ciasno w pierwszym łuku i doszło do makabrycznie wyglądającego karambolu z udziałem Hampela, Hancocka i Kasprzaka. Na szczęście żaden z zawodników nie odniósł poważnych obrażeń. Sędzia zadecydował o powtórce w pełnym składzie co spotkało się z bardzo nieprzychylną reakcją publiczności. W powtórce goście pewnie prowadzili 5:1, ale na ostatnim okrążeniu zdefektował motocykl pędzącego po trzy punkty Hancocka.
Wyścigi nominowane miały dać odpowiedź na pytanie jak wysoko Włókniarz pokona gospodarzy. Mimo, iż losy spotkania były przesądzone atmosfera na trybunach była gorąca. Służby porządkowe były zmuszone uspokoić kilku nadmiernie rozemocjonowanych kibiców. Bieg czternasty zakończył się kolejnym podwójnym zwycięstwem gości. Wygrał Hancock a za jego plecami przyjechał Gapiński. W ostatnim wyścigu sportową klasę potwierdził Nicki Pedersen. Leigh Adams i Jarosław Hampel uporali się z kolei z Lee Richardsonem.
Włókniarz wygrał to spotkanie w pełni zasłużenie. Zawodnicy "Lwów" wielokrotnie wyprzedzali na trasie gospodarzy. Można było wręcz odnieść wrażenie, że czują się na stadionie Alfreda Smoczyka zdecydowanie lepiej niż żużlowcy Unii. Zwycięstwo gości mogło być jeszcze bardziej okazałe gdyby nie wspomniany pech Grega Hancocka. Ekipa Grzegorza Dzikowskiego ma teraz bardzo komfortową sytuację przed meczem rewanżowym.
Unia Leszno rozegrała zdecydowanie najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Szesnastopunktowa porażka na własnym torze sprawia, że mają niewielkie szanse na awans do półfinałów play - off. W drużynie Czesława Czernickiego trudno wyróżnić któregokolwiek z zawodników. Po tej klęsce wydaje się bardzo prawdopodobnym, że mecz z Włókniarzem był ostatnim ligowym starciem na stadionie Alfreda Smoczyka w bieżącym sezonie.
Włókniarz Częstochowa
1. Nicki Pedersen (3,3,3,1*,3) 13+1
2. Sławomir Drabik (0,0,1,0) 1
3. Tomasz Gapiński (3,2*,1,2,2*) 10+2
4. Lee Richardson (1,3,3,3,0) 10
5. Greg Hancock (1,2*,1*,0,3) 7+2
6. Borys Miturski (2,-,-,-,-) 2
7. Tai Woffinden (0,3,3,2,2) 10
Unia Leszno
9. Krzysztof Kasprzak (2,0,2,2,1) 7
10. Damian Baliński (1*,-,0,1,0) 2+1
11. Leigh Adams (2,1*,1,3,3,2) 12+1
12. Jurica Pavlic (0,2,0,-) 2
13. Jarosław Hampel (2,0,2,3,1*,1*) 9+2
14. Sławomir Musielak (1,-,-,0,-) 1
15. Przemysław Pawlicki (3,0,1,0) 4
Bieg po biegu:
1. Pawlicki, Miturski, Musielak, Woffinden 4-2
2. Pedersen, Kasprzak, Baliński, Drabik 3-3 (7-5)
3. Gapiński, Adams, Richardson, Pavlic 2-4 (9-9)
4. Woffinden, Hampel, Hancock, Pawlicki 2-4 (11-13)
5. Pedersen, Pavlic, Adams, Drabik 3-3 (14-16)
6. Richardson, Gapiński, Pawlicki, Hampel 1-5 (15-21)
7. Woffinden, Hancock, Adams, Kasprzak 1-5 (16-26)
8. Pedersen, Hampel, Drabik, Musielak 2-4 (18-30)
9. Richardson, Kasprzak, Gapiński, Baliński 2-4 (20-34)
10. Adams, Woffinden, Hancock, Pavlic 3-3 (23-37)
11. Hampel, Gapiński, Baliński, Drabik 4-2 (37-39)
12. Adams, Woffinden, Pedersen, Pawlicki 3-3 (30-42)
13. Richardson, Kasprzak, Hampel, Hancock 3-3 (33-45)
14. Hancock, Gapiński, Kasprzak, Baliński 1-5 (34-50)
15. Pedersen, Adams, Hampel, Richardson 3-3 (37-53)
NCD: 59,51 sek. ustanowił w II wyścigu Nicki Pedersen
Widzów: około 15000
Sędziował: Maciej Spychała (Opole)