Adam Pawliczek (trener RKM-u ROW Rybnik): Dzisiaj wystąpiłem trochę treningowo - miałem dwa silniki świeżo zrobione, jechałem w zasadzie bez żadnego treningu na tych silnikach. Jechałem też więc trochę w ciemno i co bieg zmienialiśmy ustawienia. Moje dzisiejsze starty to za każdym razem były inne próby. Szykowałem co chwila inaczej swój motocykl i szukałem optymalnego ustawienia. Źle nie było, za tydzień jadę do Krakowa na zawody i tam powinien być jeszcze lepszy wynik. W Rybniku mamy szeroką kadrę i dobrze się stało, że te młode chłopaki miały dzisiaj okazję pojeździć. Lepszą szkołą jest jazda w meczach, a nie treningi. Ważne, by "sodówka" nie uderzyła im do głowy i zachowywali się jak prawdziwi sportowcy, a wtedy ich wyniki będą szły cały czas w górę.
Mateusz Chochliński (RKM ROW Rybnik): Chciałem się pokazać z jak najlepszej strony, bo wiadomo, że w tym sezonie za wielu szans nie dostawałem. Z początku szło wszystko tak sobie, dopiero w ostatnim biegu zdołałem się dopasować. Motocykl niósł całkiem fajnie i pokonałem bądź co bądź byłego uczestnika cyklu Grand Prix. Właśnie z tego się najbardziej cieszę. Jak na taki skład można naprawdę być zadowolonym z wyniku, bo nasze trzydzieści cztery punkty przy dwudziestu trzech w pierwszym meczu to pokaźna różnica.
Bartosz Szymura (RKM ROW Rybnik): Może nie jechał eksperymentalny skład ale po prostu juniorzy z Rybnika (śmiech). Trzydzieści cztery punkty dodatkowo na wyjeździe i jeszcze z taki zespołem jak Tarnów to naprawdę lekki szok. Mi do lepszego indywidualnego rezultatu zabrakło dopasowania do toru. Dodatkowo z takimi świetnymi zawodnikami naprawdę ciężko się jeździ. Jeszcze dużo pracy i wysiłku przede mną, aby ich nadgonić.
Sławomir Pyszny (RKM ROW Rybnik): W porównaniu z ostatnim meczem były normalne warunki torowe. Wtedy jak wszyscy dobrze pamiętamy spadł deszcz po pierwszym wyścigu i było ciężko. Teraz naprawdę dobrze mi się jechało, pokonałem dwa razy Bjarne Pedersena więc nie mogę być niezadowolony. Na taki skład jaki tutaj zebraliśmy wynik jest naprawdę korzystny i nie można się go wstydzić. Mogliśmy dodatkowo więcej pojeździć niż w innych meczach ligowych.
Michał Mitko (RKM ROW Rybnik): Dzisiejszy występ był niezły. W końcu coś się ruszyło w mojej postawie i trochę to lepiej wygląda. Nie wiem czy problem tkwi we mnie, czy w motorach. Cały czas szukam, wprowadzam zmiany i staram się wyjść z dołka, który zaczął się już w tamtym sezonie.
Sebastian Ułamek (Unia Tarnów): - To dobry prognostyk przed meczem z Gnieznem i cieszę się, że pojedziemy tam w pełnym składzie. Chcemy to wygrać tak jak do tej pory wygrywaliśmy. Dla mnie ułożyło się to najlepiej pod względem logistycznym, bo mecz przypada dzień po Grand Prix w Vojens. O wiele lepiej jest jechać do Gniezna niż kombinować transport na Łotwę, a to strasznie dużo pracy i kosztów.
Szymon Kiełbasa (Unia Tarnów): Dobrze mi się wychodziło spod taśmy, a jak się dobrze czuje moment startowy to lepiej się jedzie na trasie. Miałem dobry i szybki motor, tutaj ukłon w stronę Janusza Kołodzieja, z którym niedawno rozpocząłem współpracę. Dziś jechałem na jego motocyklu, z nim go przygotowuję. Wszystko co Janusz mi podpowie staram się wykonywać należycie nawet wskazówki dotyczące jazdy. Wiem, że jeszcze nie do końca mi to dobrze wychodzi ale staram się wykonywać wszystko tak jak on.
Tadeusz Kostro (Unia Tarnów): Po kontuzji czuję się już dobrze, potrzebuję się tylko rozjeździć na torze. Przed zawodami pojechałem tylko jeden trening, więc myślę, że po kontuzji nie było najgorzej. Na początku sezonu połamałem skrzydła, ale się zrosły i brakuje tylko objeżdżenia. Momentami odczuwam jeszcze ból w prawej ręce, bo krzywo się zrosła i w zimie będę musiał poddać się operacji. Znowu będę miał druty w kościach, ale myślę, że będzie dobrze.
Jakub Jamróg (Unia Tarnów): Cieszę się, że wywalczyłem na torze punkt, bo w meczu z Poznaniem było to jednak trzecie miejsce "na trupie". Jestem zadowolony, że miałem okazję wyjechać czterokrotnie na tor. Było ciężko, bo nawet z juniorami nie łatwo walczy się w lidze. Wiem już jednak jak trzeba atakować i trochę nabrałem pewności w jeździe. Szkoda tylko, że nie udało mi się dojechać przed Michałem Mitko.