"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.
***
Zbliżają się derby pomiędzy eWinner Apatorem Toruń a ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz. Czy to będzie mecz prawdy dla grudziądzan i Kennetha Bjerre? Zmiany zawsze można robić, ale trzeba mieć alternatywę. Słyszę, że w Grudziądzu jakieś ruchy się dzieją, pewni zawodnicy pojawiają się na treningach. Nie chodzi przecież o to, że przegrali z Moje Bermudy Stalą Gorzów, która na początku sezonu jest bardzo mocna. GKM nie jest w tragicznej sytuacji, dzięki temu, że udało im się wygrać z Betard Spartą Wrocław. Niepokój może budzić jednak styl jazdy niektórych zawodników GKM-u.
Sezon zaczyna się rozkręcać, czasu na korekty czy poprawę formy nie ma wiele. Problemy GKM-u kręcą się wokół dwóch nazwisk, czyli Krzysztofa Kasprzaka i Kennetha Bjerre. O ile po dwóch meczach na swoich torze dobre wrażenie zrobili Przemysław Pawlicki, Norbert Krakowiak czy juniorzy, to bez punktów Kasprzaka i Bjerre ciężko będzie im coś ugrać, a przecież podstawowym celem grudziądzan jest utrzymanie w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO Cegielski mówi absurdalnej sytuacji. Chodzi o ekwiwalent za wyszkolenie
Gdzie tkwi problem Duńczyka? Słychać głosy, że kłopoty są w jego sprzęcie, który może nie jest pierwszej nowości, że brakuje inwestycji. Nie chciałbym powtarzać tych plotek. Nie mam takiej wiedzy, nie wiem, na jakich silnikach jeździ Bjerre. Wiem natomiast jedno, ten zawodnik potrafił się ścigać. Pamiętam go z czasów, gdy przyjeżdżał do Torunia w barwach różnych klubów i czuł się tam bardzo dobrze. Motoarena nie wybacza. Trzeba dysponować szybkimi silnikami i dobrze dopasowanymi do toru. On wtedy w Toruniu robił naprawdę solidne punkty. Zobaczymy, jak będzie w derbach.
Bjerre tłumaczy się problemami sprzętowymi, szczegółami i detalami. Kiedy słyszę, że już niewiele brakuje, że niuanse poprawię i będzie dobrze, to biorę te słowa z dużym dystansem. Czasami właśnie te detale składają się na wynik i z tego rozliczany jest zawodnik czy ludzie pracujący w klubie. Dzisiaj ułamki sekund czy centymetry decydują o tym, czy jesteś wygrany czy przegrany. Wiedza zawodnika, jego teamu, umiejętność dopasowania sprzętu do toru - to wszystko ma wpływ na wynik. Coraz rzadziej przyjmuję takie tłumaczenia. To wszystko jest elementem rywalizacji. Może czasami najważniejszym, ale on finalnie decyduje, czy zawodnik wygrywa lub przegrywa.
W kontekście klubu z Grudziądza przejawia się temat Pawła Miesiąca. Czy to jest zawodnik, który może "zbawić" GKM? W poprzednim sezonie walczył o skład w Lublinie z Jakubem Jamrogiem i ta jego rywalizacja różnie przebiegała. Porównując sezony 2019 do 2020 zanotował duży regres, który wynikał pewnie w dużej mierze z braku jazdy. Czy jest się w stanie odbudować i jeździć tak jak dwa lata temu? Nie wiem. Przypuszczam, że nie wie tego sam zawodnik, ani nikt z jego otoczenia.
Jeżeli klub z Grudziądza miałby się zdecydować na jakiś ruch, to nie ma na co czekać. Gdyby Paweł Miesiąc miał dołączyć do kadry GKM-u, to im szybciej to się dokona, tym lepiej. Moim zdaniem, im wcześniej dostanie możliwość startu, tym większe szanse, ze będzie w stanie przywozić jakieś punkty. Jeżeli decyzja zapadnie za 3-4 kolejki, a zawodnik nie będzie miał jazdy w meczach, tylko treningi, to dystans pomiędzy nim, a tymi żużlowcami, którzy regularnie ścigają się w lidze, będzie się powiększał. Nie wyjdzie to na dobre ani zawodnikowi, ani jego potencjalnemu nowemu pracodawcy.
Zobacz także: Cegielski i Cieślak o pladze upadków
Zobacz także: Paweł Miesiąc szybko znajdzie nowy klub