[tag=858]
Marwis.pl Falubaz Zielona Góra[/tag] przeżywa obecnie kryzys. Po niezłym występie w Toruniu i zwycięstwie z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz, drużyna przegrała trzy kolejne spotkania, w tym dwa na własnym torze. Teraz czeka ją kolejny ciężki mecz, bowiem jedzie na teren Drużynowych Mistrzów Polski - Fogo Unii Leszno.
- Nigdy nie można podchodzić do meczu z nastawieniem, że jedziemy przegrać, aczkolwiek czasami lepiej zrobić krok w tył, aby później pójść dwa do przodu. Zawsze chce się wygrywać, ale na pewne sprawy można spojrzeć realnie i potraktować spotkanie w Lesznie, jako zrobienie tego kroku w tył, czyli w tym przypadku dać szansę innym zawodnikom - mówi Jacek Frątczak.
- Wszystko jest jednak zależne od tego, jaką strategię obrał klub, ale nie na najbliższy mecz, a na następne tygodnie. To kwestia wyboru, którym również będzie brak zmian w składzie, natomiast dla Falubazu ważne jest teraz, aby podejmować decyzje, które są obliczone na pewne efekty - dodaje były menadżer eWinner Apatora Toruń.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Czy możemy zmienić przepisy tak, żeby wyprzedzanie stało się bardziej atrakcyjne?
W minionym sezonie Falubaz sprawił Unii wiele problemów w fazie zasadniczej, minimalnie przegrywając, co wtedy uznano za sporą niespodziankę. Jacek Frątczak uważa jednak, że w tej chwili nie ma to już żadnego znaczenia.
- Nie można żyć przeszłością. Trener Piotr Żyto często używał formuły, że rok temu pojechaliśmy dobrze. Tyle, że wtedy w tej drużynie był Martin Vaculik oraz świetni juniorzy, którzy potrafili wygrywać Falubazowi mecze i pokonywać seniorów - podkreśla.
Jak zatem Piotr Żyto powinien nastawić zespół do najbliższego spotkania w Lesznie? - Moim zdaniem trzeba powiedzieć zawodnikom, aby zaatakowali od początku i walczyli do końca jeśli będzie szansa na dobry wynik, natomiast jeżeli w połowie spotkania zobaczą, że przeciwnik mocno odjeżdża, to trzeba zacząć realizować plan B, czyli myśleć już o kolejnym meczu - twierdzi Jacek Frątczak.
- Nie da się rozgonić ciemnych chmur bez "inwestycji" w formę kluczowych zawodników. Powinni oni podejść do tego spotkania na luzie, ze spokojem. Trzeba powiedzieć im, że nic się nie stanie, jeśli przegrają. To mecz na odbudowanie potencjału i takie nastawienie może zaprocentować - mówi.
W początkowym etapie sezonu słabo spisują się Matej Zagar i Piotr Protasiewicz, a bez ich punktów drużynie będzie bardzo ciężko o dobry wynik. Jacek Frątczak uważa, że nawet tak doświadczonym żużlowcom potrzebne jest stworzenie odpowiedniej atmosfery i warunków, zwłaszcza, gdy mają oni problemy, które trzeba wyeliminować.
- Nawet takim zawodnikom trzeba stworzyć "poduszkę mentalną", tak, aby nie spinali się na zasadzie, że jeśli nie teraz, to nigdy, dlatego też wskazywanie palcem na konkretne nazwiska i mówienie, że ich punktów zabrakło do dobrego wyniku z pewnością nie pomaga im w obudowaniu formy - podkreśla nasz ekspert.
- Ostatnio wiadro pomyj wylało się na Piotra Protasiewicza, a takie coś nie pomaga. Apeluję - zostawmy go. Tylko spokój psychiczny może pozwolić mu odbudować formę. Słuchając otoczenia można mocno się pogubić. Dla niego mecz w Lesznie jest bardziej pracą nad formą - dodaje.
- Pewne standardy wyznaczył już po 1. kolejce Piotr Baron. Zwróćmy uwagę, jak się zachował po spotkaniu ze Stalą. Wyszedł i powiedział, że to jego wina, wziął odpowiedzialność na siebie, dał komfort zawodnikom. Bardzo mi się to podobało. To bardzo ważne, aby żużlowiec nie czuł, że musi wygrać kolejny wyścig, bo w żużlu to oznacza porażkę. Jeśli ktoś nie rozumie, jak wielką rolę odgrywa w sporcie mentalność, to znaczy, że się na nim nie zna - kończy Jacek Frątczak.
Zobacz także: Żużel. Apator - Włókniarz. Świderski mocno zamieszał, Bajerski też wdrożył zmiany [SKŁADY]
Zobacz także: Żużel. Wraca eWinner 1. Liga. Marek Cieślak mówi o formie zawodników ROW-u