[tag=857]
eWinner Apator Toruń[/tag] przegrał w Lublinie z Motorem 39:51. Właściciel klubu oglądał mecz na żywo i trzymał kciuki za swój zespół. - Specjalnie pojechałem do Lublina, żeby kibicować. Kibicowałem mocno, ale wynik jest jaki jest - śmieje się Przemysław Termiński.
- Zespół się starał i walczył. Oczywiście musimy zdiagnozować problem Chrisa Holdera. Być może jest to jakiś poważniejszy kłopot związany ze sprzętem. Tor w Lublinie jest trudny technicznie i gospodarze radzili sobie na nim zdecydowanie lepiej. Widać było jak Robert Lambert, który tam jeździł wykręcił piękny wynik, bo znał tamtejszy tor - dodał właściciel klubu.
Torunianie mogli pokusić się o jeszcze lepszy wynik w Lublinie, gdyby choćby przyzwoicie pojechał Chris Holder. W przypadku Australijczyka wracają demony z przeszłości i kłopoty w meczach wyjazdowych. - Spokojnie. Nie można go oceniać zero jedynkowo. Chrisowi Holderowi tor w Lublinie najwyraźniej nie pasował. Był wolny. Być może to są jakieś kwestie sprzętowe. Będziemy to diagnozować na spokojnie. Zwracam uwagę, że starszy z braci Holderów odjechał cztery dobre mecze i tylko dwa słabe. Bilans meczów pozytywnych ma na plus. Spokojnie w kolejnych meczach swoje pojedzie. Jestem przekonany, że w Toruniu drugiego tak słabego występu jak ostatnio z Włókniarzem już nie zanotuje. Będziemy go wspierać. Ma obok siebie zarówno klub, jak i brata oraz Roberta Lamberta - podkreśla Termiński.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta już wie, kiedy nauczy się startować tak dobrze jak Greg Hancock
Jeśli doszukiwać się pozytywów dla Apatora w meczu w Lublinie, to na pewno cieszyć kibiców może wyjazdowa postawa Adriana Miedzińskiego. - To jest dobry ekstraligowy zawodnik. Robi swoje. Czasami mu nie wyjdzie. W tym meczu akurat wyszło. Adrian lubi trudne tory. Bardzo dobrze pojechał Paweł Przedpełski. Motor miał jednak dwóch liderów, a my jednego. Dodatkowo gospodarze mieli ogarniętych juniorów i stąd ta różnica. Gdyby Chris Holder pojechał na poziomie, do którego nas przyzwyczaił, byłoby jeszcze lepiej. Przecież my tego meczu nie przegraliśmy nie wiadomo jak wyraźnie - zaznacza nasz rozmówca.
Karol Żupiński w tym meczu nie wystartował i był zmieniany przez Roberta Lamberta, co było naturalnym pociągnięciem. Pozyskany z Gdańska junior stracił na ten moment miejsce w formacji młodzieżowej Apatora. Co na to właściciel klubu? Wszak torunianie wyłożyli na Żupińskiego całkiem spore pieniądze przed sezonem.
- O pieniądzach nie ma co dyskutować. Sezon trwa. Są rozgrywki DMPJ, w których Karol Żupiński musi się rozjeździć, a przede wszystkim uspokoić głowę. Jestem przekonany, że wkrótce wróci do składu i będzie mocnym punktem, tak jak był w pierwszych czterech kolejkach. Żupiński z Lewandowskim na początku sezonu stanowili jedną z lepszych par juniorskich. Oni potrafią jeździć. Może teraz mają gorsze 2-3 tygodnie, ale wierzę, że będzie jeszcze dobrze z naszymi młodzieżowcami - dodaje właściciel klubu.
Torunian czekają teraz kolejne wyjazdowe mecze. Najpierw w Gorzowie, a później na otwarcie rundy rewanżowej mecz w Zielonej Górze. - Pojedziemy do Gorzowa walczyć i próbować wygrać, choć zdaję sobie sprawę, że nie będzie to łatwe. Tor w Gorzowie moim zdaniem jest trochę mniej techniczny niż ten w Lublinie. Zobaczymy, jak nam tam pójdzie. W Zielonej Górze pojedziemy o pełną pulę i trzy punkty. Planem minimum będzie zainkasowanie bonusa - kończy Przemysław Termiński.
Zobacz także: Miedziński przełamał się na wyjeździe
Zobacz także: Pewna wygrana Motoru nad Apatorem