Żużel. Przełamanie Miedzińskiego na wyjeździe. Zawodnik żałuje jednej rzeczy

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Adrian Miedziński na czele stawki
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Adrian Miedziński na czele stawki

Motor Lublin pokonał eWinner Apator Toruń 51:39, przez całe spotkanie kontrolując jego przebieg. Wśród gości pozytyw można znaleźć w postawie Adriana Miedzińskiego, któremu dotychczas w meczach wyjazdowych szło jak po grudzie.

Faworytem starcia w Lublinie byli gospodarze, którzy nie zawiedli oczekiwań. Od początku nadawali ton rywalizacji i już po czterech biegach prowadzili różnicą dziesięciu punktów. W dalszej fazie spotkania cały czas trzymali rękę na pulsie i nie pozwolili rywalom się zbliżyć.

W zespole gości na pochwałę zapracował Adrian Miedziński, który zaliczył przełamanie w meczu wyjazdowym. Wychowanek toruńskiego klubu zdobył 6 punktów z bonusem. Najlepiej spisał się w 11. wyścigu, kiedy to odważnie na pierwszym okrążeniu przedarł się na czoło stawki. Zwyciężając w tejże odsłonie poskromił dotąd niepokonanego Grigorija Łagutę.

- Po dwóch biegach zmieniłem motocykl - zdradził Miedziński, który był gościem w mix zone na antenie Eleven Sports 1. - Dziękuję za pochwałę, aczkolwiek szkoda mi ostatniego biegu. Szliśmy in plus z ustawieniami, zmieniliśmy motocykl, który był lepszy, ale ostatni bieg zepsułem na własne życzenie - kontynuował.

Miedziński mecz zakończył z zerem na koncie. Widać było, że wyraźnie tego żałował. Wyjaśnił na czym polegał jego błąd. - Spóźniłem start, nie wiedziałem, jak zachować się na pierwszym łuku, czy pojechać szerzej, czy gdzieś wcisnąć się w krawężnik, bo było po równaniu. Jakoś tak źle się to poukładało. Szkoda ostatniego biegu - powtórzył zawodnik eWinner Apatora Toruń. - Gratulacje dla zawodników z Lublina. Odjechali świetne spotkanie. Są u siebie bardzo mocni - docenił przeciwników.

W ekipie miejscowych to był szczególny dzień dla Wiktora Lamparta. Młodzieżowiec Motoru Lublin zdobył 6 punktów i 3 bonusy. On też miał pewne uwagi co do swojej dyspozycji. - Na ostatni bieg chcieliśmy coś zmienić w sprzęcie, ale ostatecznie stwierdziliśmy, że zostaniemy przy tym samym. Okazało się, że to był błąd. Przez to nie miałem dociągu ze startu - mówił Lampart w mix zone. Cieszył się natomiast z tego, że jego drużyna wygrała mecz. - Myślę, że drużyna podczas treningów dopasowała się do toru i to przyniosło nam zwycięstwo - oznajmił.

Zobacz także:
-> Prezes Falubazu mówi o trudnej sytuacji klubu, przyszłości Dudka i podziałach
-> Zapadła decyzja w sprawie występu Taia Woffindena w meczu z Fogo Unią Leszno!

ZOBACZ WIDEO Motor Lublin bez wyraźnego lidera. To problem, czy może wręcz przeciwnie?

Źródło artykułu: