Żużel. Były menedżer krytykuje Apatora! Mówi o meczu niewykorzystanych szans i dziwnym ruchu
eWinner Apator bardzo słabo zaczął mecz w Lublinie, ale ostatecznie zdobył 39 punktów. Jacek Gajewski mówi jednak, że drużyna mogła zrobić więcej. - Torunianie nie pomogli szczęściu - przekonuje były menedżer.
Były menedżer podkreśla, że skutki tych decyzji mogą być widoczne później. - Rywalizacja o utrzymanie w PGE Ekstralidze będzie bardzo zacięta. Nic nie jest pewne. Może decydować nawet jeden punkt, więc bonusy są istotne. Trzeba o nie walczyć do końca. Nigdy nie wiadomo, jak potoczy się rewanż i spotkania rywali - zauważa Gajewski.
Ekspert nie rozumie również decyzji dotyczącej Karola Żupińskiego, który został ustawiony pod numerem 3 i był od początku zmieniany przez Roberta Lamberta. - Nie wiem, czy to była najlepsza okazja, żeby robić taki manewr. Moim zdaniem powinien jechać pod numerem juniorskim. Młodzież Motoru może i jest zdecydowanie silniejsza, ale w mojej ocenie Karol Żupiński miałby większe szanse na zdobycz punktową niż Kamil Marciniec - dodaje Gajewski.
eWinner Apator po porażce w Lublinie ma nadal cztery punkty. Gajewski mówi, że drużyna musi się jak najszybciej otrząsnąć. - Trzeba zacząć się mobilizować i ciężko pracować. Drużyna potrzebuje punktów, bo coś się zacięło. Nie rozumiem, jak można opowiadać po meczu z Eltrox Włókniarzem, że nic się nie stało, bo to nieprawda. Tak samo przedwczesne było ogłaszanie, że w Toruniu jest dobra drużyna na podstawie domowego zwycięstwa z ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em. Apator ma problem. Widać go zwłaszcza w przypadku Chrisa Holdera. Jeśli on nie wróci do dobrej formy na Motoarenie, to problem będzie bardzo duży - podsumowuje Gajewski.
Zobacz także:
Pewna wygrana Motoru z Apatorem
Prezes Falubazu o sytuacji klubu i przyszłości Dudka
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>