Żużel. Rafael Wojciechowski: Słodko-gorzkie zwycięstwo. Oczywiście pozostaje niedosyt [WYWIAD]

Materiały prasowe / Start Gniezno  / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski
Materiały prasowe / Start Gniezno / Na zdjęciu: Rafael Wojciechowski

Rafael Wojciechowski nie mógł być w pełni zadowolony po meczu Aforti Start Gniezno - ROW Rybnik (49:41). Wszystko za sprawą tego, że jego zespół dość łatwo wypuścił z rąk punkt bonusowy. - Słodko-gorzkie zwycięstwo - komentował menedżer Startu.

[b]

Mateusz Domański, WP SportoweFakty: Niewiele brakowało, a wygralibyście z ROW-em Rybnik za trzy "oczka". Domyślam się, że jest niedosyt ze względu na brak punktu bonusowego.
Rafael Wojciechowski, menedżer Aforti Startu Gniezno: [/b]

To takie słodko-gorzkie zwycięstwo. Ten mecz pokazuje, że przed nami jeszcze dużo pracy. Każdy wie, co musi poprawiać. Po spotkaniu mieliśmy odprawę, by trochę porozmawiać na ten temat. Chcemy przygotować się jeszcze lepiej. Będziemy mocno pracować, by nie powtarzały się takie wpadki, że mamy punkt bonusowy na wyciągnięcie ręki i go nie zdobywamy. Co by było, gdybyśmy przegrali? Tym razem oczywiście pogratulowałem zespołowi zwycięstwa. Wszyscy mocno pracowali i trzeba przyznać, że każdemu bardzo zależało. To zaangażowanie było bardzo widoczne. Całemu zespołowi należą się wielkie brawa. Z wyniku drużyny jestem zadowolony, ale oczywiście pozostaje niedosyt, bo punkt bonusowy był blisko.

Co zadecydowało, że bonus przeszedł wam obok nosa?

Bieg XIV i pewne błędy, ale błędy się zdarzają. Taki jest żużel. Na przyszłość musimy takie błędy wyeliminować. Musimy mieć to w pamięci. Każdy z zawodników na pewno wyciągnie wnioski i błędy się nie powtórzą.

Tunerzy stawiają się żużlowcom. Burza w szklance wody czy realny problem?

Oczywiście mam na uwadze ten bieg XIV. Może zabrakło odpowiedniej komunikacji? Lepiej to można było rozegrać. 

Na pewno troszkę miały na to wpływ warunki pogodowe. Oczywiście komunikacja komunikacją, ale czasem trzeba odpuścić. Zawodnicy wiedzieli, ile punktów jest do zdobycia. Czasem trzeba odpuścić i przywieźć te punkty, które są. To jest jednak ambicja. Pewna sytuacja torowa i deszcz spowodowały, że te ścieżki się zmieniały. Tor się zrobił trochę bardziej śliski, ale taki jest żużel.

Dopytam jeszcze o ten tor. Wiadomo, że trochę popadało, ale czy co do zasady zawodnicy są z niego zadowoleni?

Tor jest bardzo powtarzalny. Walczymy z nim w różnych warunkach pogodowych i różnych sytuacjach. Uważam, że znakomicie wykonana została praca przez toromistrza Łukasza Łukowskiego. Na pewno ten wynik to jego zasługa. Na pewno mamy bardzo powtarzalny tor i wierzę, że ze spotkania na spotkanie będziemy jeszcze mocniejsi. Wiemy, że musimy dużo pracować, bo potrzebne nam punkty wyjazdowe. Będziemy się starać je zdobywać.

Mirosław Jabłoński to taki cichy bohater Startu. Wydaje mi się, że był mocno naładowany podczas tego spotkania.

Mirek od początku jest ważną częścią tego zespołu. Bardzo mi zależało, by jego występ był jak najlepszy. Mocno w niego wierzyłem. Sam pokazał, że potrafi wziąć na siebie ciężar zdobywania punktów. Takiego Mirka wszyscy chcą oglądać. Wrócił dobry Mirek i będę robił wszystko, by taki pozostał do końca sezonu.

Wydaje mi się, że słabiej niż w zeszłym sezonie jedzie Frederik Jakobsen. Czegoś temu zawodnikowi brakuje.

Na pewno Frederik sam oczekuje od siebie więcej. To młody zawodnik. Trzeba o tym pamiętać. Takie wahania formy będą się zdarzały. Wierzę, że wkrótce odpali i będzie bohaterem, który dołoży pokaźną zdobycz punktową pokroju prawdziwego lidera. Wiem, że takie mecze jeszcze nastąpią. Będziemy o nie walczyć.

Jeszcze jest m.in. Timo Lahti, w którym wiele osób widzi materiał na zagranicznego lidera. Znów zaprezentował huśtawkę formy.

Można na to tak spojrzeć, ale każdy z zawodników gdzieś się przebija. Cieszą mnie zwycięstwa drużyny. Od początku naszym liderem jest Oskar Fajfer, który pojechał prawie doskonałe zawody. To taka nasza główna lokomotywa, która nas nie zawodzi, poza jedną wpadką w Ostrowie. Dawno już o tym zapomnieliśmy. Dziś udowodnił, że jest kapitanem i zawodnikiem, na którym ciąży odpowiedzialność.

A co można powiedzieć o Peterze Kildemandzie?

Myślę, że może dokładać ważne punkty pod warunkiem stuprocentowej sprawności. Jesteśmy naprawdę mocną drużyną. Dzisiaj juniorzy pokazali klasę... Nie rozmawiajmy o poszczególnych zawodnikach. Miejmy na uwadze to, że drużyna zaczyna stanowić monolit. Mam nadzieję, że tak pozostanie i każdy z zawodników będzie dowozić cenne punkty do końca sezonu.

Czytaj także:
> "Rekiny" wyszarpały bonus. Wielkie emocje w Gnieźnie! [RELACJA]
> Historyczne sceny w eWinner 1. Lidze. Wilki z Krosna w końcu wygrały w Tarnowie

Źródło artykułu: