Żużel. Junior Unii po siódmej porażce: Na pewno się nie poddamy i będziemy walczyć

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Piotr Świercz z prawej strony
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Piotr Świercz z prawej strony

Unia Tarnów doznała siódmej porażki w sezonie, tym razem ulegając na własnym torze Cellfast Wilkom Krosno 44:46. Pierwsze punkty przed własną publicznością w spotkaniu ligowym zdobył wychowanek "Jaskółek", Piotr Świercz.

Wcześniej zawodnik ten w rozgrywkach eWinner 1. Ligi po raz pierwszy zapunktował podczas wyjazdowego spotkania z Orłem Łódź, w którym zdobył jedno "oczko" z bonusem, pokonując Mateusza Dula. Tym razem - już w Tarnowie - dorobek był większy, gdyż Świercz zapisał na swoim koncie trzy punkty i bonus, pokonując każdego z trzech juniorów rywali - Bartosza Curzytka, Jakuba Janika i Aleksa Rydlewskiego.

Należy przypomnieć, że zawodnik Unii jest nadal bardzo młody, 16 lat skończył bowiem w listopadzie ubiegłego roku. Jak ocenił on zatem występ z Cellfast Wilkami Krosno na torze w Tarnowie? - Moim celem było to, żeby w każdym biegu pokazać charakter i walkę do samej mety. Chciałem też po prostu zdobyć jak najwięcej punktów dla swojej drużyny. Jak najbardziej jestem z siebie zadowolony. Byłbym jeszcze bardziej, gdybyśmy wygrali ten mecz. Cały czas jednak potrzebuję jazdy. Nie mogę się zachwycać jednym udanym meczem - przyznał Piotr Świercz, w rozmowie z redaktorem strony unia.tarnow.pl.

Wychowanek tarnowskiej drużyny charakteryzował się dobrym refleksem na starcie. Gdyby był nieco szybszy na dystansie, jego dorobek mógł być jeszcze większy, bowiem w jednym z biegów długo jechał przed wyżej notowanym Patrykiem Wojdyłą. - W tym meczu najlepiej wychodziły mi starty i to z nich mogę być najbardziej zadowolony. Z kolei trochę brakowało prędkości na prostych. W biegu z Patrykiem tak naprawdę wybrałem zły tor jazdy. W poprzednim wyścigu wydawało mi się, że jadę za wąsko, dlatego starałem się jechać trochę szerzej i wtedy z krawężnika wyjechał właśnie Patryk - przyznał.

ZOBACZ WIDEO Czy żużlowcy obawiają się, że silniki mogą nie wrócić tak samo dobre, jak przed serwisem?

Tarnowscy kibice pomimo porażki obejrzeli zespół, który walczył do końca spotkania. Najlepszy wynik w sezonie nadal jednak nie przyniósł zwycięstwa Unii, choć jak przyznaje Świercz, drużyna była zmobilizowana do ostatniego biegu. - Walka była, lecz punktów dalej nie ma. Jednak na pewno się nie poddamy i będziemy walczyć do końca rozgrywek. Cały czas byliśmy zmobilizowani i nastawieni, że możemy wygrać to spotkanie. Niestety się nie udało, choć było tak blisko…

Świercz nadal musi zbierać sporo doświadczenia. Pomagają w tym dodatkowe starty w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów. Młody zawodnik może oczywiście również korzystać z pomocy starszych kolegów z drużyny. - Oczywiście mogę liczyć na takie wsparcie - zarówno ze strony trenera, Pana Jacka Rempały, zawodników czy też mechanika Piotrka. Wszędzie je czuć i jest to dla mnie bardzo fajne - dodał.

Kolejnymi ważnymi sprawami, na które warto zwrócić uwagę u progu kariery, są również pomoc finansowa oraz doping kibiców. - Tak, jest to bardzo ważne. Na pewno Grupa Azoty przekazuje olbrzymie wsparcie klubowi. Istotne jest też to od kibiców i bardzo tego potrzebujemy podczas meczów, ponieważ jest to dla nas dodatkowa motywacja i pomimo słabych wyników zachęcam wszystkich, aby przychodzili na nasze mecze i mocno nas dopingowali - zakończył Piotr Świercz.

Czytaj także:
Groźny upadek w Krośnie. Są informacje na temat stanu zdrowia zawodnika Cellfast Wilków
PSŻ znalazł sposób na wygrywanie. "Już potrafimy wyczuć jak zmienia się tor"

Komentarze (0)