Żużel. Menedżer Kolejarza Opole relacjonuje, co wydarzyło się w Rzeszowie. Wyjaśnia na czym polegał problem z torem
Skandal w Rzeszowie. Spotkanie 7R Stolaro Stali z OK Bedmet Kolejarzem nie doszło do skutku i zakończyło się walkowerem na korzyść gości z Opola. - Tor był naprawdę niebezpieczny - komentuje menedżer gości.
Przedstawiciel gości podkreśla, że jego drużynie zależało na odjechaniu spotkaniu. Opolanie podkreślili to już na pierwszym posiedzeniu jury. - Warunkiem było tylko doprowadzenie drugiego łuku do regulaminowego stanu. Byliśmy gotowi czekać godzinę, dwie, nawet trzy - podkreśla Mikołajczak, który przyznaje, że rzeszowianie robili, co mogli, żeby poprawić stan nawierzchni.
- Efektów niestety nie było. Po drugiej turze prac sędzia podjął decyzję, że zawodnicy mają się przejść po torze wraz z kierownikami drużyn. Doszło do narady, a następnie każdy mógł się wypowiedzieć. Z naszej strony głos zabrali Oskar Polis, Jacob Thorssell i Kamil Brzozowski, a więc ci najbardziej doświadczeni. Wszyscy stwierdzili, że tor jest naprawdę niebezpieczny. Sędzia podjął wtedy decyzję o walkowerze - podsumowuje Mikołajczak.
Zobacz także:
Skrzydlewski ostro o sędziach
Walkower w Rzeszowie!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>