Żużel. Znamy kulisy przemiany Zdunek Wybrzeża. Zawodnicy i menedżer mówią, co zrobili

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Piotr Gryszpiński
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Piotr Gryszpiński

- Na pewno zawodnicy poukładali sobie pewne sprawy i widać spokój. Nie ma nerwowych ruchów i to funkcjonuje - powiedział Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża. Sprawdziliśmy, w jaki sposób gdańszczanie znaleźli klucz do własnego sprzętu.

Jeszcze dwa tygodnie temu sytuacja Zdunek Wybrzeża Gdańsk była nie do pozazdroszczenia. Wyniki, a przede wszystkim styl jazdy odbiegały mocno od potencjału. Ostatnie dwa wyjazdowe zwycięstwa oraz wygrana u siebie z Cellfast Wilkami Krosno 50:40 pokazały jednak, że nad morzem pokonano największe problemy. Było też widać, że w przeciwieństwie do początku sezonu, teraz zawodnicy znad morza nie tylko nie odbiegają od rywali sprzętowo, ale również często górują zarówno na starcie, jak i na trasie.

- Na pewno zawodnicy poukładali sobie pewne sprawy i widać spokój. Nie ma nerwowych ruchów i to funkcjonuje. Zdobywamy punkty do tabeli, każdy z zawodników pnie się w górę. Teraz trochę gorzej spisali się Alan Szczotka i Michał Gruchalski, ale reszta pojechała dobrze. Jeszcze nie jechaliśmy w takim upale, staraliśmy sobie ulżyć w tych trudnych chwilach. Warunki nie są zależne od nas i musimy odnaleźć się w warunkach narzuconych z góry - powiedział Eryk Jóźwiak, menedżer Zdunek Wybrzeża.

Dużą zmianę widać choćby po Piotrze Gryszpińskim. Junior korzysta ze sprzętu, który przygotowuje niedoceniany przez wielu klubowy mechanik Krzysztof Fede, będący w Wybrzeżu od zawsze. - Majster robi mi silniki i jeden z tych przygotowanych przez niego mi wszędzie pasuje. Wszystkie mecze i turnieje na nim jechałem i robię na nim bardzo dobre wyniki. Krzysztof Fede robi silniki od lat i zawsze były dobre, choć niektórzy go po prostu nie doceniają. Trzeba też szukać prędkości w sobie, a nie tylko w silniku - podkreślił junior klubu z Gdańska.

ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja

Do ładu ze sprzętem doszedł też Jakub Jamróg. - Po ostatnim meczu silniki poszły na serwis i nastąpiła diagnoza, że problem jest też w sprzęcie. Ja do każdego nowego dnia podchodzę z uśmiechem na twarzy. Choćby w półfinale IMP w Krośnie pojechałem totalnie beznadziejnie, a w lidze szybko wyczyściłem głowę - przyznał krajowy senior Zdunek Wybrzeża w rozmowie z WP SportoweFakty.

Bardzo ciekawie poukładaną sytuację sprzętową ma Rasmus Jensen. Motocykle przygotowuje mu ojciec, który ściśle współpracuje z Flemmingiem Graversenem, jednym z czołowych tunerów na świecie. - Na pewno to dla mnie dobra sytuacja, ale on współpracuje bardzo blisko z Flemmingiem Graversenem. Nie ma żadnych różnic pomiędzy sprzętem przygotowanym przez Flemminga i przez mojego tatę, każdą część od niego kupujemy. Jedyna różnica jest taka, że zamiast płacić tunerowi, kupuję tacie sześciopak - zaśmiał się Jensen.

Różnica jest taka, że Rasmus Jensen ma stały kontakt z osobą dbającą o jego silniki. - Oczywiście bardzo troszczy się o mój sprzęt, w końcu to mój tata. Często rozmawiamy z Graversenem o tym, jak wszystko funkcjonuje w moim sprzęcie. To fajna, ścisła współpraca - podsumował kapitan Zdunek Wybrzeża.

Czytaj także: 
Wspólny lot Musielaka i Jensena 
ROW nie dał żadnych szans Unii

Komentarze (0)