- Uważam, że nie było szans na nic więcej niż te 41 punktów. Wiadomo, że do każdego meczu przygotowujemy się na pełnych obrotach i chcemy jechać jak najlepiej. Moje Bermudy Stal jest jednak bardzo mocna, zwłaszcza na własnym torze. Moim zdaniem wyciągnęliśmy z tego spotkania maksimum. Więcej zrobić się nie dało - mówi nam trener Janusz Ślączka po piątkowym meczu.
Szkoleniowiec ekipy z Grudziądza znowu zamieszał składem. Tym razem szansę otrzymali Krzysztof Kasprzak i Roman Lachbaum. Obaj ją wykorzystali. - Krzysztof z naszej drużyny najlepiej zna gorzowski tor. Jeśli miał gdzieś zaskoczyć, to właśnie tam. Nie robiłem na treningach żadnego Grand Prix, bo to nie ma sensu. Jego motocykle zaczęły jechać lepiej. To było widać w piątek, a także w Szwecji. Brakowało mu tylko ustawień w sprzęcie i jazdy. Jedno i drugie zyskał. Jeśli ktoś wygrywa z Bartoszem Zmarzlikiem na jego torze, to znaczy, że motory jadą. Na pewno jest lepiej, niż było. Moim zdaniem w jego przypadku się nie pomyliłem. Tak samo zresztą oceniam ruch z Romanem - tłumaczy Ślączka.
Teraz ZOOleszcz DPV Logistic GKM czeka domowe starcie z eWinner Apatorem Toruń. Czy dobre występy Krzysztofa Kasprzaka i Romana Lachbauma sprawią, że obaj zawodnicy pozostaną w składzie? Trener Janusz Ślączka nie ukrywa, że ma dylemat. Trudny będzie zwłaszcza wybór pomiędzy Kasprzakiem a Miesiącem. Jeśli chodzi o Lachbauma i Norberta Krakowiaka, to pole manewru jest zdecydowanie większe, bo obaj mogą znaleźć się w zestawieniu na kolejne spotkanie.
ZOBACZ WIDEO Nicki Pedersen wie już co zrobi, jeśli GKM spadnie z PGE Ekstraligi
- Mogę powiedzieć jedynie tyle, że w tej chwili nic nie jest pewne - przyznaje Ślączka. - Po drodze jeszcze sporo nas czeka. Żużel to taka dyscyplina, że nie powinno się planować na tydzień czy dwa w przód. Decyzje trzeba podejmować na krótko przed meczem. Wtedy są optymalne - tłumaczy trener.
Najbliższy mecz z torunianami GKM musi wygrać. W przeciwnym razie drużyna definitywnie straci punkt bonusowy. Idealnym rozwiązaniem było także zgarnięcie punktu bonusowego, ale o to będzie szalenie trudno, bo w pierwszym meczu Apator wygrał 55:35.
- Najważniejsze to wygrać. Nieważne jaką różnicą. To podstawowy cel, na którym trzeba się w stu procentach skupić. Nie może powtórzyć się sytuacja z meczu z Marwis.pl Falubazem, kiedy dobrze zaczęliśmy, a później się pogubiliśmy. Efekt był taki, że skończyło się remisem, który nie był dla nas korzystnym rezultatem - podsumowuje Ślączka.
Zobacz także:
Sprawdź swoją wiedzę o żużlu
Zobacz klasyfikację generalną SEC