Przypomnijmy, że walka o Indywidualne Mistrzostwo Świata rozpocznie się już w najbliższy weekend w czeskiej Pradze. Wcześniej "Fast Freddie" pojawił się na liście startowej krajowego czempionatu, w którym wziął udział po raz pierwszy od roku 2018, kiedy to zdobył swój pierwszy tytuł. We wtorek w Malilli drugi raz w karierze został mistrzem Szwecji.
Urodzony w Orebro Fredrik Lindgren do tej pory w tym roku w PGE Ekstralidze spisuje się przeciętnie, legitymując się średnią 1,655, którą uzyskał w barwach Eltrox Włókniarza Częstochowa. Sam zainteresowany przyznaje, że jego pewność siebie spadła. Cały czas chce on jednak wrócić do świetnej formy, która pozwoliła mu stanąć na podium cyklu SGP w ubiegłym sezonie.
- Sądzę, że obecnie moja pewność siebie jest dosyć niska. Przechodziłem ostatnio przez trudny okres, jednak każdego dnia pracuję bardzo ciężko, aby się z tym uporać i odzyskać dobrą formę. W tej chwili to się nie dzieje. Muszę po prostu nadal nad tym pracować i starać się jeszcze mocniej. Wiem, że mam możliwości, co do tego nie ma wątpliwości. Czasami jednak dyspozycja spada i miewa się gorsze chwile w karierze. Aktualnie brakuje mi pewności siebie. Próbuję wybrnąć z tej sytuacji i odnaleźć dobrą formę, jednak nie mogę zrobić nic więcej poza pracą i staraniem się najmocniej, jak tylko potrafię. Mam nadzieję, że pewnego dnia to w końcu "zaskoczy" i ponownie wrócę na dobrą ścieżkę - mówi Fredrik Lindgren, dla speedwaygp.com.
ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadek
Pomimo ciężkiego początku sezonu dla Szweda, wszyscy stali uczestnicy cyklu Speedway Grand Prix w Pradze wystartują od zera, dlatego cały czas ma on szansę zakończyć sezon na wysokiej pozycji. Reprezentant Szwecji z całą pewnością nie spuszcza jeszcze bezradnie głowy.
- Moim celem nadal jest być mistrzem. W cyklu nie obróciliśmy jeszcze ani razu kołem motocykla, dlatego wszystko jest możliwe. Mam zamiar po prostu tam pojechać, dać z siebie wszystko i zobaczymy, jak to się zakończy. Nadal szukam swojej dobrej formy. Czasu jest niewiele, dlatego teraz cały czas staram się jechać na maksimum możliwości w każdych zawodach, w których biorę udział. Nie mogę niczego obiecać, jednak z pewnością zamierzam pokazać się z jak najlepszej strony - dodaje brązowy medalista IMŚ z sezonu 2020.
Lindgren ma zamiar rozpocząć serię udanych wydarzeń i cieszy się z tego, że mógł wrócić również do rywalizacji w finale Indywidualnych Mistrzostw Szwecji, który odbył się we wtorkowy wieczór w Malilli. Zawodnik częstochowskich Lwów i Vastervik Speedway wygrał w nim serię zasadniczą, a w biegu finałowym był najlepszy, dzięki czemu zdobył swój drugi tytuł mistrzowski.
- Sądzę, że całkiem miło było pojawić się w krajowym czempionacie. Mam nadzieję, że udało mi się przyciągnąć na stadion dodatkowych kibiców. Od początku liczyłem tam na udany występ. Jazda w turnieju, który wyłania najlepszego zawodnika w kraju, to zawsze powód do dumy. W zeszłym roku nie udało mi się to z powodu sytuacji z pandemią COVID-19, a w sezonie 2018 byłem kontuzjowany. Gdy tylko mogę, chcę się ścigać w Indywidualnych Mistrzostwach Szwecji - podkreślił na koniec, już dwukrotny czempion w swojej ojczyźnie, Fredrik Lindgren.
Czytaj także:
Złe wieści ze Szwecji. Gwiazda 2. Ligi Żużlowej kontuzjowana?
Ogromny ścisk w Ostrowie. Minimalna wygrana Motoru